wtorek, 27 maja 2014

More Than famous || Rozdział 33

"Say Something..."

 ~.~
-Więc jak się teraz nazywasz? -spytał lekko zdezorientowany Mike.
-Alice. Alice Bailey. -odpowiedziałam niepewnie.
-Czemu masz jego nazwisko? -był zdziwiony. Nie sądził, że przyjmę nazwisko osoby, która zrobiła mi tyle krzywdy.
-Żeby wpisali mnie do dokumentów Beccy, musiałam przyjąć nazwisko ojca. Nie miałam skończonych osiemnastu lat, więc musiałam mieć nazwisko osoby, która łączy mnie i Becks. Padło na niego. -wyjaśniłam mu.
-A ten chłopak? -spytał się niepewnie.
-Harry? -powiedziałam mu jego imię.
-Tak ten. Co Cię z nim łączy? Nie wiedział, że masz rodzeństwo, ale jeśli Cię kocha, powinien Ci wybaczyć. Natt by Ci wybaczył.
-Problem w tym, że nie wiem, czy on mnie kocha. Nasze relacje są skomplikowane. Czasami mam wrażenie, że zależy mu na mnie, a czasami wręcz przeciwnie. -schowałam twarz w dłonie, aby ukryć łzy, które zbierały mi się pod powiekami.
-A ty go kochasz? -zadał kolejne pytanie. To przecież było oczywiste.
-Tak, kocham go. -odpowiedziałam z wielką pewnością. Co do tego nie miałam żadnych wątpliwości.
-Ally, ja nie wiedziałem. Nie chciałem zepsuć niczego między wam... -zaczął mówić, jednak przerwał mu dźwięk mojej komórki. Pierwsza myśl to to, że dzwoni Harry, może przemyślał, może chce porozmawiać, lecz niestety okazało się, że nie jest to Harry. Nie znałam tego numeru.
/-Słucham? -odezwałam się do słuchawki.
-Rozmawiam z panią Alice Bailey? -usłyszałam głos doktora Smith'a, tego samego, który dzwonił, aby powiedzieć mi, że Becks jest w szpitalu.
-Tak. -odpowiedziałam niepewnie. Co ten człowiek chce ode mnie o tak późnej porze?
-Zrobiliśmy wszystko co w naszej mocy. Przykro mi. -wypowiedział te słowa, które rozerwały moje serce na milion części. Czułam, że z moich oczu zaczynając lecieć łzy. Nie mogłam powiedzieć żadnego słowa. To było zbyt wiele. Najbliższa mi osoba odeszła. Beccy nie żyje. -Może przyjść pani jutro podpisać papiery? -doktor zadał pytanie poważnym głosem. Pewnie już nie raz musiał powiadomić o śmierci pacjenta.
-T-tak. -zająknęłam się./
Gdy skończyłam rozmowę z doktorem, nie mogłam powstrzymać emocji. Rzuciłam telefonem o ścianę tak, że rozleciał się na kilka kawałków. Zjechałam po ścianie na podłoge i zaczęłam płakać. Nic do mnie nie docierało. Harry odszedł. Beccy umarła. Jestem sama.
-Co się stało? -Mike ukucnął obok mnie.
-Beccy nie żyje. -szepnęłam i schowałam kolejny raz twarz w dłonie.
***
Rebecca nie była osobą wierzącą. Nie miała pogrzebu, więc przynajmniej nie musiałam niczego organizować. Poza tym nie zniosłabym widoku, jak zakopują jej trumnę. I tak podpisanie papierów dotyczących jej zgonów, było dla mnie ciężką sytuacją. Ostatnie trzy dni minęły bardzo szybko. Harry się nie odezwał ani razu. Niall w sumie też nie, a to było dziwne, bo normalnie dzwonił codziennie. Pewnie Harry już mu powiedział i teraz żaden z nich nie będzie chciał mnie znać. To były ciężkie samotne trzy dni. Był jedynie Mike, ale on nie jest mi tak bliski, jak Hazz czy Niall. Umowa się kończy, a mi zostało jedno. Muszę zaryzykować. Właściwie nie mam nic już do stracenia. Jeśli nie, to wyjadę. Spróbuję zapomnieć. Zanim wyszłam z domu, zorientowałam się, że Harry wciąż ma kluczyki do mojego auta i w sumie samochód też ma. Postanowiłam, że przejdę się na piechotę do biura. Świeże powietrze dobrze mi zrobi. Trochę głupio mi będzie rozmawiać z Harry'm o takich prywatnych rzeczach przy chłopakach, ale nie mam wyjścia. Na parkingu przed wytwórnią Rose zobaczyłam mój samochód, czyli Harry już jest. Gdy jechałam windą na górę, serce biło mi niemiłosiernie. Boję się spojrzeć mu w oczy. Z ogromnym strachem weszłam do gabinetu Rose. Byłam spóźniona jakieś dziesięć minut, ale co mogłam zrobić, skoro musiałam iść piechotą? Niepewnie spojrzałam się w stronę chłopaków. Harry siedział z poważną miną. Miał pusty wzrok. Nie wyrażał żadnych emocji. Nawet złości. Sama nie potrafiłam się odezwać. Rose skinęła głową, abym usiadła. Zajęłam miejsce na pustym fotelu. Czułam na sobie wzrok Harr'ego.
-Przepraszam, że was tu ściągnęłam. Nie mieliśmy z Paul'em czasu, aby wymyślić jak skończyć wasz związek. Możecie przyjść za trzy dni? -odezwała się Rose w naszą stronę. Chłopaki skinęli głową. Rose wyszła z gabinetu, zostawiając nas samych. Chyba liczyła, że wyjdziemy zaraz po niej, jednak nikt nie wstawał.
-Powiesz coś? -odezwał się Harry poważnym głosem w moją stronę.
-Co ona ma Ci powiedzieć? -spytał Zayn, który nie miał o niczym pojęcia.
-O tym, że nas cały czas okłamywała. Niall, wiedziałeś, że ona ma rodzeństwo? Że Rebecca jest jej siostrą? -zachowywał się tak, jakbym wcale nie była w pomieszczeniu razem z nim. Jego ton głosu był taki sam, jak na początku naszej znajomości. Niall spojrzał się na mnie pytającym wzrokiem.Trudno mi było określić jego reakcję. Uważnie zlustrował moją osobę, po czym spojrzał się na Harr'ego.
-Może miała jakiś powód, żeby Ci nie powiedzieć? -Horan wzruszył ramionami. Znowu mnie bronił, nawet kiedy wiedział, że również został okłamany.
-Jaki powód? -Harry zadrwił z jego odpowiedzi.
-Może miała problemy? -wciąż był po mojej stronie. Niall zawsze był wspaniałym przyjacielem. Cieszę się, że jeszcze on mnie nie zostawił.
-To nie znaczy, że nie mogła nam o tym powiedzieć! Myślałem, że jesteśmy przyjaciółmi! -ostatnie zdanie skierował do mnie. Widziałam rozgoryczenie na jego twarzy.
-Są rzeczy, o których nie mówi się nawet przyjaciołom. -Niall powtórzył moje słowa, które kiedyś powiedziałam do niego.
-Dziękuję Niall, ale chcę porozmawiać z nim sama. -w końcu zebrałam się na odwagę. Musiałam znać prawdę.
-Więc powiesz coś? -Harry chyba oczekiwał ode mnie wyjaśnień. Byłam gotowa powiedzieć mu wszystko, jednak on musiał mi powiedzieć pierwszy.

Say something, I'm giving up on you
I'm sorry that I couldn't get to you
Anywhere, I would've followed you
Say something, I'm giving up on you”

-Czemu chcesz to wiedzieć? Kim ja dla Ciebie jestem? Czy ty coś do mnie czujesz? -zadałam te wszystkie pytania bez namysłu pod wpływem emocji.
-Co? Czy ja coś do Ciebie czuję? -zaśmiał się ironicznie, tak jak robił to na początku. -Nie, nic do Ciebie nie czuję. -odpowiedział na moje pytanie. Poczułam się tak, jakby te słowa przebiły kilka razy na wylot moje serce.
-W takim razie nie mam powodu, aby cokolwiek Ci powiedzieć. -powiedziałam ze stoickim spokojem i skierowałam się do wyjścia. -Żegnaj Niall. -powiedziałam bezgłośnie do blondyna, gdy byłam już przy drzwiach. Czy to zabrzmiało jak pożegnanie? Powinno, bo już nigdy go nie zobaczę. Już nigdy z nim nie porozmawiam. Już nigdy go nie przytulę. Już nigdy nie będę mu zabierać jedzenia. Nigdy.
Nie mogłam pohamować łez, które spływały po moich policzkach. Bolało i to bardzo. Wiedziałam na co się piszę, zakochując się w nim. Nie żałowałam, że zapytałam się go o to. Wiedziałam na czym stoję i nie spędziłabym reszty swojego życia w niepewności. Gdy tylko weszłam do mieszkania, wyjęłam ze schowka walizki. Zaczęłam niechlujnie i szybko wkładać do nich ubrania. Sama nie wiem kiedy dwie walizki były już pełne tak, że ledwo co się dopięły. Mike wszedł do mojej sypialni i zdziwił się, widząc spakowane walizki.
-Wrócę z Tobą. -powiedziałam do brata.
-Ona naprawdę się zmieniła. Przemyślała wszystko. Na pewno się ucieszy na twój powrót. -Mike podszedł do mnie i mnie przytulił. Wiedziałam, że to nie jest ten uścisk, którego potrzebowałam. -A co z Harry'm? -spytał po chwili. Gdy tylko usłyszałam jego imię, poczułam ucisk w sercu.
-Harry nic do mnie nie czuje. -spuściłam głowę w dół i mocno zacisnęłam wargi, aby nie wybuchnąć głośnym płaczem. Mike ponownie mnie przytulił i zaczął pocieszać. Jednak co mi po takim pocieszaniu? Nie ma Beccy. Nie ma Harr'ego. Nie ma Niall'a. Nie ma nikogo.
***
-Alice? -Rose bardzo się zdziwiła, gdy zobaczyła mnie wcześniej, niż się spodziewała. -Przecież spotkanie jest za trzy godziny. Co ty tutaj robisz? -zaczęła się dopytywać. Wypuściłam powietrze z płuc i zaczęłam tłumaczenia.
-Nie chcę spotkać Harr'ego. Przyszłam wcześnie, aby uniknąć spotkania z jego osobą. -wyjaśniłam mojej szefowej.
-Zrobił Ci coś? -spytała sztucznie zmartwionym głosem.
-Nie, po prostu nie chcę go spotkać. Umowa z Modest się skończyła. I ja odchodzę. Nie mogę już dłużej dla Ciebie pracować. -powiedziałam poważnym głosem. W życiu nie byłam tak odważna w stosunku do Rose.
-Jak to nie możesz dla mnie pracować? I skąd weźmiesz pieniądze? Nigdzie nie znajdziesz lepszej pracy. Pomyśl o Rebecce. -zaczęła mi zarzucać wiele rzeczy.
-Rebecca nie żyje. -odpowiedziałam jej wciąż poważnym głosem. Nie mogłam dać po sobie poznać, że w środku mnie rozrywa.
-Przykro mi. -powiedziała cichym glosem Rose.
-Taa... -nie wiedziałam co mogę więcej powiedzieć. -Mogłabyś przekazać to Niall'owi i Harr'emu? -podałam kobiecie dwie białe koperty, na których były napisane imiona wcześniej wspomnianych osób.
-Oczywiście. -lekko się do mnie uśmiechnęła.
-Dziękuję za wszystko. -szepnęłam i przytuliłam kobietę. Wbrew pozorom byłam jej naprawdę wdzięczna. Może zbyt często podejmowała za mnie decyzje, ale gdyby nie ona, Rebecca mogłaby o wiele wcześniej umrzeć. Jak najszybciej wyszłam z biurowca, gdzie była wytwórnia. Wsiadłam w pierwszą lepszą taksówkę i pojechałam na lotnisko. Mike już na mnie czekał z walizkami. Wchodząc do samolotu, czułam, że zamykam za sobą kolejny etap w życiu.

You're the one that I love
And I'm saying goodbye”

Do ostatniej chwili miałam nadzieję, że nagle pojawi się Harry, zatrzyma mnie, wyzna mi miłość i nie pozwoli odejść, ale nic takiego nie miało miejsca. Zapięłam pasy, a samolot wniósł się w powietrze. To koniec. A ja muszę zapomnieć.
~.~
To wszystko przez złość. Złość na samego siebie. Nie dałem jej powodu, aby mogła mi zaufać, więc czego ja od niej oczekiwałem? Naskoczyłem na nią i to był okropny błąd. Zrobiłem jej awanturę, która nie powinna mieć nigdy miejsca. Kiedy zapytała się czy coś do niej czuję, nie mam pojęcia co we mnie wstąpiło. Nie panowałem nad sobą. To nie byłem ja. Chciałem wykrzyczeć, że ją kocham, a zrobiłem wręcz przeciwnie. Ona odeszła. Nie mam pojęcia, jakiej odpowiedzi oczekiwała, ale powinna znać prawdę. Powinna wiedzieć, że ją kocham. Nie obchodzi mnie jaką miała przeszłość, czy to, że mnie okłamała. Widocznie miała powód, aby to robić. A ja muszę teraz to naprawić. Mam ostatnią szansę. Wszedłem pewnym krokiem do biura Rose. Chciałem od razu powiedzieć Lyn co do niej czuję. Chłopaki już czekali. Usiadłem na wolnym miejscu i rozejrzałem się po gabinecie. Nie było nigdzie Alice. Może się spóźni? Mijały kolejne minuty, a jej wciąż nie było. Rose zaczęła opowiadać o wersji, którą ma usłyszeć świat na temat naszego rozstania.
-Czemu nie ma Lyn? -w końcu zadałem pytanie, które tak bardzo mnie dręczyło.
-Alice już dla mnie nie pracuje. -powiedziała poważnym głosem Rose.
-Zwolniłaś ją?! -mimowolnie podniosłem głos na kobietę.
-Harry, uspokój się. Alice sama odeszła. -wyjaśniła spokojnym głosem, a ja zamarłem.
-Jak to odeszła? -tym razem odezwał się zdziwiony Niall.
-Po prostu odeszła. Była tutaj jakieś trzy godziny temu. Powiedziała, że nie może już dłużej dla mnie pracować. Kazała wam to przekazać. -Rose podała mi i Niall'owi białe koperty. Spojrzeliśmy się na siebie pytająco, po czym zaczęliśmy czytać ich treść.
Harry... Przepraszam, że Cię okłamałam. To wszystko nie tak miało się potoczyć. Na prawdę nie chciałam nic przed wami ukrywać, ale musiałam to zrobić. Tak samo, jak musiałam ukrywać prawdę o naszym związku przed Beccy. Nie zgodziłam się na tą umowę dla sławy. Ja nie potrzebowałam tych pieniędzy. To Beccy ich potrzebowała. Jak wiesz, była chora. Nie mówiłam Ci nigdy na co, ponieważ ona nie chciała, aby ktoś się dowiedział. Teraz mogę Ci już powiedzieć. Rebecca była chora na AIDS, nieuleczalną chorobę. Jedynie leki mogły opóźnić śmierć. Leki, które były bardzo drogie. Nie było mnie na nie stać, a byłam jedyną osobą, która mogła jej pomóc. Rose postawiła sprawę jasno: jeśli się nie zgodzę, tracę pracę. Musiałam się zgodzić. Rebecca nie żyje, a ja nie potrzebuje pieniędzy na jej leczenie. Nie chcę już nikogo okłamywać. Dlatego wyjeżdżam i możesz się cieszyć, bo nigdy mnie już nie zobaczysz. Powiedziałabym Ci jeszcze jedną rzecz, ale nie zrobię tego, ponieważ to i tak nie ma dla Ciebie większego znaczenia. Nie wiem czy spodziewałeś się tutaj większych wyjaśnień. To już nie zależy ode mnie, czy dowiesz się więcej. Żegnaj Harry.
Lyn.”
Gdy czytałem ten list, słyszałem jej głos. Tak, jakby to ona mi go czytała. Czego nie chciała mi powiedzieć? Od kogo zależy, czy dowiem się więcej? Czemu się żegna? Jak to Rebecca nie żyje? Gdzie jest teraz Lyn? Ona mnie zostawiła?

And I am feeling so small
It was over my head
I know nothing at all”

-Harry, sądzę, że powinieneś to przeczytać. -odezwał się Niall, podając mi kartkę z jego listem.

Say something...”


 ___________________
Nieee, Beccy umarła, Lyn wyjechała, Harry powiedział, że nie kocha Lyn. Wiem, że mnie teraz nienawidzicie. Błaaagam, nie zróbcie mi nic za to. Klaudio (tak, właśnie ty, która wiesz gdzie mieszkam xD) nie mów nikomu gdzie mieszkam, bo serio czuję się zagrożona. Jestem na siebie zła, bo to mój ulubiony rozdział, ale też najgorszy, bo tak się wszystko potoczyło. Dodałam go wcześniej, bo nie chciałam was już dłużej trzymać w niepewności. Epilog będzie w czwartek!

I chcę jeszcze odnieść się do komentarzy. "JEBANY. SKURWIEL. MIKE." rozwaliło mnie to :D obiecuję, że jeszcze go polubisz! :)

14 komentarzy:

  1. Ale się dzieje. Super rozdział. Pozdrawiam Kat

    OdpowiedzUsuń
  2. Harry ty debilu! Boże co za prostak weźcie mnie yrzymajxie bo go zajebie.... xd
    Czekam na nexta.

    OdpowiedzUsuń
  3. Aaaaaa chyba umarłam :C Czemu on zawsze musi coś palnąć? Cholerka jasna. Z jednej strony nie chcę epilogu, bo skończy się ta cudowna część, ale z drugiej... kuźwa po prostu muszę się dowiedzieć co zrobi Harry itp. Argh nienawidzę siebie XD
    Mam nadzieję, że nie będziesz długo zwlekała z dodaniem rozdziału na "don't forget me" (o jeśli się nie mylę XD". Liczę na to, że dodasz prolog zaraz po epilogu tutaj! :))

    OdpowiedzUsuń
  4. O kurwa, o kurwa, o kurwa :o Ja pierdzielę ryczałam przez pół rozdziału, a nawet po skończeniu go mam ochotę usiąść w kącie i ryczeć. Już w ogóle dobija mnie świadomość, że został tylko epilog, a potem zostawisz nas na miesiąc.
    Harry idioto! Dlaczego jej nie powiedziałeś, że ją kochasz?!
    Lyn idiotko! Dlaczego nie napisałaś w liście do niego, że go kochasz?!
    I co jest do cholery w liście do Horana?! Fuck fuck fuck. Nadal Cie kocham i dobrze o tym wiesz, ale teraz mam na Ciebie focha jak od Lyn do Harrego pffff.
    PS. Mogłabyś usunąć weryfikacje obrazkową? Denerwuje ona trochę xD

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To nie jest wyłączona? :O Ejj nie obrażaj się na mnie skarbie! ale wiesz, że jak się obrazisz to Cię przekupię^^ na twoim miejscu bym się co chwila obrażała :D

      Usuń
  5. super rozdział. nie mogę się doczekać nexta. Ciekawe co było napisane w liście do Nialla?

    OdpowiedzUsuń
  6. Pff! Ja nie muszę mówić nikomu gdzie mieszkasz! Sama wsiadam właśnie do mojego czołgu i jadę Ci wpierdolić XD A tak poważnie to Cię kocham! Pobeczałam się jak malutkie dziecko! Ale to nie zmienia faktu, że powinno być po mojemu, czyli:
    "-Więc powiesz coś? -Harry chyba oczekiwał ode mnie wyjaśnień. Byłam gotowa powiedzieć mu wszystko.
    - A co ja mam Ci powiedzieć?! Że zakochałam się w kimś, kto nigdy nie odwzajemni moich uczuć, że Beccy była chora na AIDS, że mój ojciec mnie nienawidził?! Że miałam kompletnie zjebane dzieciństwo, a teraz kończy się ta pieprzona umowa, która jako jedyna dała mi trochę szczęścia?! Nie wiesz ile dla mnie znaczyło to wszystko, to jak nieświadomie poprawiałeś mi humor zwykłym przytuleniem! Nie wiesz jak bardzo bolała mnie świadomość, że Ty nigdy się we mnie nie...- Przerwał mi pocałunkiem.- ...zakochasz."
    I happy end! (Tak, to ja jestem tą osobą, która nie cierpi happy endów XD) Ale i tak moja wersja lepsza! Huehuehue! Jestem już w pół drogi do Ciebie! Mój czołg wariuje! Huehue XD Zniszczę Cię Em, ratuj się puki możesz! Jestem ciekawa co dowalisz w epilogu *o* Czekam sobie ^^

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. hahahahaha to się chowam! masz rację, twoja wersja jest o wiele lepsza! Na początku miałam dokładnie coś takiego napisać, ale kiedy postanowiłam pisać drugą część, stwierdziłam, że ona musi wyjechać, a gdyby stało się tak jak ty wymyśliłaś, by na pewno nie wyjechała :D

      Usuń
    2. Natalie wyjechała tak czy siak XD Ale Nat jest dziwna XD W ogóle to główna bohaterka Woman With a Demons jest zupełnym przeciwieństwem Nat, ale też ma mój charakter, a bohaterka I'm a Little Liar (Wy jeszcze nie wiecie XD) Jest już zupełnym przeciwieństwem wszystkiego, ale też mną! Jestem wszystkim, a moja wersja i tak lepsza! Mój czołg się popsuł, jadę rowerem ;-;

      Usuń
  7. Może i dużo się tu posypało (mam nadal WIELKĄ nadzieję, że się ułoży), ale mino tego rozdział jest cudowny. Przemyślany i pięknie napisany od początku do końca, każde zdanie, każdy wyraz budzi emocje i nawet przez moment nie masz ochoty 'przewinąć' Zakochałam się! Najlepszy rozdział tego opowiadania do tej pory - zdecydowanie. A na epilog czekam z niecierpliwością, jak również na poznanie treści listu Lyn do Niall'a.
    ps nawet mi się łezka w oku zakręciła, cudowny! xx

    OdpowiedzUsuń
  8. Matko Boża kochana ! Siedzę i ryczę ;c Nawet nie wiem, co Ci tu napisać , bo jestem w totalnym szoku ! Ughhh ;(
    Napiszę tylko tyle , że i tak Cię kocham ! Bo chyba zadne opowiadanie , tak jak Twoje mnie nie wciągneło ;) Nie wytrzymam do czwartku ;c
    Do nastepnego ;*


    Buziaczki, Karinka <3

    OdpowiedzUsuń
  9. Zakochałam się w twoim opowiadaniu! <3
    Nie mogę się doczekać epilogu! *.*

    xoxo

    OdpowiedzUsuń
  10. na poczatku, gdyzaczelam czytac Twoje ff (wczoraj lmao) to bylam pewna, ze bedzie gownem. pisane przez 10-latke o tym, ze niall zakochal sie w glownej bohaterce, bo dal jej kawalek swojej kanapki.
    chcialam Cie przeprosix za takie myslenie, bo cholernie sie mylilam.
    nastepnie, gdy zaczelo mi sie to podobac z rozdzialu na rozdzial bylam pewna, ze ktores z nich (harry lub lyn) podsluchaja, ze podobaja sie temu drugiemu. Np wtedy, gdy ally wygadala sie niallowi o uczuciach do harryego na balkonie hotelu, albo, gdy rozmawiala z katy.
    gdy to okazalo sie bledem bylam mega zdziwiona.
    Nastepnie bylam pewna, ze przy kolacji on o wszystkim jej powie. O wszystkich uczuciach. Blad
    pozniej pomyslalam, ze zatrzyma ja przed odlotem samolotu. Kolejny blad
    nastepnie bylam pewna, ze wszystko wyjasni harryemu w liscie. Nawet ukladalam sobie tresc listu, ze powie mu o bracie, o rebecce, o tym nazwisku po ojcu becks, ale ona sie tylko pozegnala.
    Rebecca nie zyje.
    niall nie zarywal do ally, bo .a swoja alex.
    wow, masz ogromny talent i cholernie zadziwiasz.
    Rob to co robisz dalej, bo strasznie dobrze Ci to wychodzi. Twoje dd nie nalezy do tych wszystkich przwidywalnych, albo z seksem co rozdzial.
    wiele razy tu plakalam
    kocham Cie i lyn aka ally i harryego.
    @wonderfulniallx

    OdpowiedzUsuń
  11. Jejku, az mam ochote plakac :c Dlaczego Harry w tak ważnym momencie, popełnił taki błąd... :c
    W epilogu będzie treść listu od Lyn do Niall'a?
    Nie mogę sie go doczekać! Naprawdę, swietnie napisany rozdzial, ale czemu to musiało,sie stać?! :c
    Do następnego xx

    OdpowiedzUsuń