"So hold your hand up if you hear me,
I've been searching but all that I've found
Is everywhere that I go,
I'm standing alone in the crowd"
I've been searching but all that I've found
Is everywhere that I go,
I'm standing alone in the crowd"
~.~
-Załóż sukienkę. -poradził mi
Harry, kiedy zobaczył, że stoję przy szafie i nie wiem co mam z
niej wyjąć.
-Właśnie to zamierzałam zrobić.
-powiedziałam ospale. Na prawdę chciało mi się spać, mimo że
jest po 15 i zaraz zaczyna się przyjęcie. Wyciągnęłam z szafy
ciemną, opiętą sukienkę i razem z nią poszłam do łazienki.
Szybko się wykąpałam i ubrałam sukienkę. Włosy lekko
podkręciłam i zostawiłam rozpuszczone. Na powieki nałożyłam
delikatny cień i musnęłam rzęsy tuszem. Wyglądałam dobrze. Gdy
wyszłam z łazienki, założyłam szpilki. Harry już czekał na
mnie w pokoju. Był ubrany w dopasowany czarny garnitur, białą
koszulę i cienki, granatowy krawat, który był krzywo zawiązany.
Podeszłam do niego i poprawiłam jego krawat.
-Ładnie wyglądasz. -szepnął mi na
ucho. Poczułam jak po moim ciele przechodzi milion przyjemnych
dreszczy i to tylko pod wpływem jego cudownego głosu.
-Dziękuję. -leciutko się do niego
uśmiechnęłam. -Gotowe. -powiedziałam, gdy skończyłam poprawiać
jego krawat.
-Idziemy? -spytał, przygryzając swoją
wargę, którą tak bardzo miałam ochotę pocałować. Od trzech
dni, czyli od przyjazdu do Holmes Chapel się nie całowaliśmy.
Jedynie czasami trzymał mnie za rękę, albo przytulał, ale tylko
tyle. Chciałam więcej. Cóż, ale co mogłam zrobić? Pokiwałam
twierdząco głową, dając Harr'emu do zrozumienia, że idziemy na
dół. On złapał mnie za rękę i wyszliśmy z pokoju. W dość
sporym salonie było wiele osób. Harry zaczął się z każdym po
kolei witać, a ja nie wiedziałam co miałam ze sobą zrobić. Gdy
tylko zeszliśmy na dół, puścił moją dłoń i zachowywał się
tak, jakby zapomniał o mojej obecności. Nie chciałam tam stać,
jak ostatni kołek. Postanowiłam iść poszukać kogoś, kogo znam,
czyli Gemmy lub Anne. Ta druga uparła się, abym mówiła do niej po
imieniu. Stwierdziła, że czuje się staro, kiedy mówię do niej
per pani. Weszłam do kuchni, gdzie miałam nadzieję, że będzie
któraś z szukanych przeze mnie osób. Miałam szczęście, że
zastałam tam Gemmę.
-A ty nie z Harry'm? -zdziwiła się na
mój widok.
-Jak widzisz. -podeszłam do niej
zrezygnowana i oparłam się o blat tuż oboj niej.
-Pokłóciliście się? -dopytywała
się Gemma.
-Nie. -od razu zaprzeczyłam. -Harry
poszedł do rodziny i zostałam sama, więc przyszłam tutaj.
-wyjaśniłam jej. Byłam trochę zła na jego zachowanie, ale nic
nie mogłam przecież zrobić.
-Oh, czasami mam wrażenie, że mój
brat nie używa swojego mózgu. -zaśmiała się Gemma. -To kompletny
imbecyl. Ale nie przejmuj się tym. On nie bardzo wie, jak traktować
dziewczynę przy rodzinie, ponieważ żadnej jeszcze nie
przyprowadził do domu. Jesteś pierwsza, więc powinnaś zrozumieć
jego zachowanie. -poczułam się lepiej, gdy mi to powiedziała.
Cieszyłam się, że to ja jestem pierwszą dziewczyną, którą jego
mama zaprosiła do rodzinnego domu. Czułam się lepsza od jego
poprzednich dziewczyn.
-Gemma złotko! Jak ja dawno Cię nie
widziałam. Ale ty wyrosłaś! -do kuchni weszła starsza pani, która
zaczęła się ekscytować Gemmą. -A co to za szalony kolor włosów?
Anne Ci pozwoliła? -dopytywała staruszka.
-Babciu, to moje włosy i mogę robić
z nimi co chcę. -odezwała się niebiesko włosa.
-Oh, a to co za ślicznotka? -tym razem
kobieta spojrzała się na mnie. Zrobiło mi się trochę głupio.
-To moja dziewczyna babciu. -nagle w
kuchni pojawił się Harry, który podszedł do mnie i objął mnie w talii.
-Nie wierzę! Harry się zakochał!
Więc jak ma na imię wybranka twojego serca? -mówiła do niego, tak
jakby zapomniała o mojej obecności.
-Alice. -odpowiedział dumnie. W tym
budynku słyszę kolejny raz jego taki ton głosu.
-Oh, tak się cieszę, że w końcu
jesteś szczęśliwy. -poczochrała go po włosach, a Harry
przewrócił oczami. Miałam ochotę się zaśmiać na ten widok.
-Jestem babcią tego nygusa. -tym razem
kobieta odezwała się w moją stronę, wskazując ręką na
Harr'ego.
-Wcale nie jestem nygusem! -krzyknął
poruszony Styles.
-Jest nygusem. -szepnęła staruszka w
moją stronę. -Zawsze wyciągał bez pozwolenia cukierki z szafki.
-mówiła cały czas szeptem, a ja cicho się zaśmiałam.
-Już babciu wystarczająco narobiłaś
mi obciachu przed Lyn. -Harry przerwał jej opowieści, a z chęcią
posłuchałabym więcej. Wyszliśmy z kuchni i usiedliśmy przy
stole, gdzie byli już wszyscy. Poczułam na sobie dziwne spojrzenia
gości. Czułam się lekko skrępowana. Harry pod stołem złapał
moją dłoń, co szczerze trochę dodało mi odwagi. Jakieś ciotki
Harr'ego zaczęły coś między sobą szeptać, patrząc się
perfidnie na mnie. Byłam pewna, że mnie obgadywały. Miałam ochotę
zapaść się pod ziemię. Poczułam na sobie wzrok kolejnej osoby.
Podniosłam głowę do góry i natknęłam się na spojrzenie mniej
więcej 12-letniej dziewczynki. Wpatrywała się centralnie w moją
osobę. Na prawdę chciałam stamtąd uciec.
-Katy, przestań się tak patrzeć na
moją dziewczynę. -skarcił dziewczynkę Harry.
-Już mnie nie kochasz? Ona jest dla
Ciebie ważniejsza? -mówiła obrażonym głosem dziewczynka.
-Katy złotko, nadal Cię kocham, ale
musisz zrozumieć, że Lyn też jest dla mnie bardzo ważna i ją też
kocham. -zrobiło mi się bardzo miło, gdy to powiedział.
Dziewczynka ponownie się na mnie spojrzała.
-On Cię kocha. Obiecaj, że nigdy go
nie zostawisz. -nagle zrobiło mi się bardzo smutno. Nie chciałam
jej okłamywać, a jednocześnie zawodzić. Dla małych dzieci słowa
mają ogromne znaczenie. Utknęła mi gula w gardle. Katy wciąż się
we mnie wpatrywała, czekając na odpowiedź.
-Obiecuję. -lekko się do niej
uśmiechnęłam. Chciałabym, aby to była prawda. Aby Harry mnie
kochał. Abym nie musiała go zostawiać. Jednak kiedyś będę
musiała. Został tydzień. Tydzień na miłość? Czy to nie brzmi
zbyt filmowo? Nie ma szans, aby Harry pokochał mnie przez tydzień,
nawet jeśli bardzo bym tego chciała.
-Ukhm... -babcia Harr'ego wstała od
stołu i odchrząknęła, chcąc aby wszyscy ją posłuchali.
-Chciałam wnieść toast za te kilka lat Anne i Robina razem.
-zaczęła mówić staruszka. -I przy okazji życzyć szczęścia
Harr'emu i Alice. -dodała po chwili i upiła trochę szampana ze
swojego kieliszka. Goście jej zawtorowali, przenosząc swój wzrok
na mnie i Harr'ego. Czułam się niezręcznie. Harry ścisnął
trochę mocniej moją dłoń, sprawiając, że lekko się uspokoiłam.
***
-Więc kiedy zamierzacie się pobrać? -to pytanie zadała jedna z ciotek Harr'ego.
-Więc kiedy zamierzacie się pobrać? -to pytanie zadała jedna z ciotek Harr'ego.
-Umm, my jeszcze nie myśleliśmy o
ślubie. -odezwał się lekko skrępowany Hazz.
-A szkoda, dawno się nie bawiłam na
czyimś weselu. -odpowiedziała ta sama kobieta. -Idealnie razem
wyglądacie. Mam nadzieję, że będziecie już razem na zawsze.
-kobieta posłała nam ciepły uśmiech.
-Ja również. -Harry przytulił mnie.
Chciałabym aby to było prawdą. Czułam okropny ucisk w sercu, gdy
te wszystkie osoby gratulowały nam, życzyły szczęścia, a ja
musiałam im w żywe oczy kłamać. To było straszne. A najgorsza
była sytuacjia z Katy. Wyszłam na taras, aby pobyć chwilkę sama i
odetchnąć od tego wszystkiego. Zbyt dużo emocji.
-Przeszkadzam Ci? -usłyszałam za sobą
głos dziewczynki.
-Nie Katy. -delikatnie się do niej
uśmiechnęłam i usiadłam na bujanej ławce. Katy usiadła obok
mnie.
-Harry jest szczęśliwy. -powiedziała,
patrząc się przed siebie.
-Tak myślisz? -spytałam z nadzieją w
głosie.
-Tak. Jest szczęśliwy dzięki Tobie.
Dawno nie widziałam go takiego szczęśliwego. Ta sława go męczy.
Ale dzięki tobie się naprawdę uśmiecha. -opowiadała mi, a ja
czułam się jeszcze bardziej podle. Wiedziałam, że Harry jest dla
niej ważną osobą, chociaż jest jej tylko kuzynem. Ona chce jego
szczęścia i myśli, że ja jestem tego powodem. -Wiesz, mam
wrażenie, że te wszystkie poprzednie związki Harr'ego były
udawane. On oczywiście mi tego nie powiedział, ale ja to wiem. On
nie patrzył na nie z taką miłością, jak patrzy na Ciebie.
-posłała mi ciepły uśmiech, co jeszcze bardziej mnie dobiło.
Gdyby tylko wiedziała jak jest naprawdę. Wbrew pozorom to bardzo
inteligenta dziewczynka.
~.~
Trudno się było usunąć w
cień. Na tej imprezie mój związek z Lyn był głównym tematem.
Nikt nie dawał nam spokoju. Co chwila przychodziła nowa osoba i
pytała się o to samo, co poprzednie osoby, czyli jak się
poznaliśmy, jak długo już jesteśmy razem, czy planujemy ślub,
albo czy chcemy mieć dzieci. W pewnym momencie Lyn miała dość.
Wyszła na zewnątrz, zostawiając mnie samego z nimi wszystkimi.
-To kiedy Anne doczeka się
wnuków Harry? -podszedł do mnie mój irytujący kuzyn Connor.
-Daj mi spokój Connor.
-odpowiedziałem zmęczony tymi wszystkimi pytaniami.
-Czemu nie odpowiesz na moje
pytanie? Może tak naprawdę jej nie kochasz i to wszystko jest na
pokaz? -zaczął mnie coraz bardziej irytować.
-Po prostu się zamknij.
Kocham ją. -powiedziałem zgodnie z prawdą. Chciałbym potrafić
powiedzieć to jej. Chciałbym móc ją tak po prostu pocałować bez
powodu. Chciałbym, żeby była moja, tak naprawdę moja, nic więcej.
-Jasne. Jak już zostawisz
ją, jak tamte poprzednie to będę mógł się nią zająć? Jest
naprawdę ładna. Szkoda, żeby taka wspaniała dziewczyna, jak Lyn,
płakała po nocach przez Ciebie. -teraz już zaczął mnie
kompletnie wyprowadzać z równowagi. Miałem ochotę mu przywalić
za to co powiedział, jednak fakt, że jest tutaj cała najbliższa
rodzina i on jest moim kuzynem, uniemożliwił mi użycia siły.
-Jeśli się do niej
zbliżysz, obiecuję, że nie będę patrzył na to, że jesteś moim
kuzynem. -zagroziłem mu i wstałem z kanapy. Wyszedłem na zewnątrz
w celu znalezienia Lyn. Potrzebowałem ją przytulić, złapać za
rękę, udowodnić samemu sobie, że jest moja. Po kilku minutach
szukania, znalazłem ją. Siedziała na ławce razem z Katy.
Podszedłem bliżej, aby usłyszeć o czym rozmawiały. Siedziały
tyłem do mnie, więc nie widziały mnie.
-A ty jesteś z nim
szczęśliwa? -Katy zadała pytanie Lyn. Chyba ich rozmowa była
prywatna i na pewno nie chciałyby, abym ją usłyszał. Czułem się
głupio, podsłuchując je, ale moja ciekawość wzięła górę.
-Tak, myślę, że tak.
-odpowiedziała po chwili namysłu. Na jej słowa szeroko się
uśmiechnąłem. Wiem, że i tak nie odpowiedziałaby jej, że nie
jest ze mną szczęśliwa, ale potrafię wyczuć kiedy kłamie.
Miałem wrażenie, że mówiła te słowa szczerze.
-To dobrze. Wiesz, będziesz
piękną panną młodą. -Katy się do niej uśmiechnęła. To
prawda, Lyn wyglądałaby nieziemsko w sukni ślubnej.
-Katy, do ślubu jeszcze
bardzo daleko. Mam dopiero dwadzieścia lat. Jestem z Harry'm tylko
pół roku, to jeszcze nie tak dużo. Nigdy nie wiadomo co się
zdarzy. Może tak być, że za kilka dni się pokłócimy o jakąś
głupotę i każde pójdzie w swoją stronę. -na jej słowa
posmutniałem. Miała rację. Może tak być. Za kilka dni możemy
się rozstać. Miałem nadzieję, że wspólny wyjazd do mojej
rodzinnej miejscowości, zbliży nas do siebie, jednak wcale się tak
nie stało. Głupio jest mi ją pocałować przy mamie, Robin'ie, czy
Gemm'ie, a kiedy jesteśmy sami, nie ma opcji, żebym to zrobił.
Jedynie na samym początku prawie się udało, ale Gemma nam
przeszkodziła. Gdyby nie ona, nie wiadomo jakby sprawy się
potoczyły. Nie chcę za ten tydzień jej stracić. Nie chcę, żeby
tak po prostu odeszła. Muszę walczyć. Do końca. Dopóki Lyn nie
powie mi wprost, że nic do mnie nie czuje, nie poddam się. Zrobię
to tylko wtedy, kiedy będę wiedział, że nie mam już o co
walczyć.
-Tu jesteście. Mam
nadzieję, że wam nie przeszkadzam. -udałem, że dopiero co
przyszedłem. Usiadłem obok Lyn, złapałem ją za rękę i
położyłem głowę w zagłębieniu jej szyi. -Katy, możesz
zostawić nas samych? -spytałem z nadzieją w głosie, że nas
zostawi.
-Jasne, już mnie nie ma.
-dziewczynka wstała z chuśtawki i odeszła. Było idealnie. Tylko
ja i Lyn. Nikt więcej.
-Lyn? -spytałem niepewnie.
-Podoba Ci się tutaj? -zadałem jej zupełnie inne pytanie niż
zamierzałem. Nie wiem co ze mną nie tak. Potrafiłem jej powiedzieć
wiele nieprzyjemnych słów, a nie potrafię jej powiedzieć o swoich
uczuciach.
-Tak. Polubiłam to miejsce.
Masz naprawdę wspaniałą rodzinę. Wszystko tutaj jest takie
prawdziwe. -kątem oka zobaczyłem, że się uśmiechnęła mówiąc
te słowa. Miała rację. Wszystko jest prawdziwe. Moje uczucia do
niej są prawdziwe. I nie boję się ich okazywać. Może i jej nie
pocałowałem w ostatnich kilku dniach, ale tu chodzi właśnie o te
małe rzeczy. Przestałem udawać. Robię to dla siebie, nie dla
sławy i zespołu. Jestem dla niej miły, trzymam za rękę,
przytulam, bądź po prostu przy niej jestem bo ją kocham i chcę
być szczęśliwy.
_______________
Przepraszam, że nie pojawił się wczoraj :c
Nie wiem czemu tak bardzo chcę przeciągnąć zakończenie, a już tylko dwa rozdziały :c ah, wiem, wiem co się wydarzy w następnych rozdziałach i szczerze nie chcę żeby to się stało, bo kiedy skończę dodawać pierwszą część będzie około 2-3 tygodnie przerwy w dodawaniu rozdziałów... a ja nie chce kończyć w takim momencie... I jeszcze w tym rozdziale Harry jest taki słodki <3 wczoraj nie dodałam, bo... nawet nie mam sensownego powodu na wyjaśnienie. Mam mały problem, który robi się z każdym dniem coraz większy... Wczoraj nie miałam siły sprawdzać rozdziału, a błędów trochę było... Prolog nowego opowiadania już dawno sprawdziłam, więc dodałam wcześniej. Eh, mam nadzieję, że nie jesteście aż tak bardzo na mnie złe...
Jak do jutra (23.05) do godz. 19 będzie duuużo komentarzy, rozdział pojawi się jutro :)
czekam na next !!!!!!!! Powiedz że Lyn będzie z Harrym blaaaaaaaaaaaaaaaaaaaggggggggggggggggaaaaaaaaaaaaaaaaammmmmmmmmmm !!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! Kocham twojego bloga / Atka ;)
OdpowiedzUsuńObiecała przecież Katy, że go nie zostawi, więc masz odpowiedź :)
UsuńSuper. Czekam na next. Pozdrawiam Kat
OdpowiedzUsuńCzekam na nexta :D Coraz bardziej sb okazuja ze sie kochaja... awww :3
OdpowiedzUsuńBoskii;d warto było czekaććć<3333333
OdpowiedzUsuńSoooo hey. Ostatnio podobał Ci się mój długi komentarz, więc teraz mam zamiar to powtórzyć. W sumie moją ogólną opinię już znasz (napisałam Ci ją przed chwilą na tt), ale tutaj można się rozpisać.
OdpowiedzUsuńPrzez te kilka dni zdążyłam zapomnieć, że maja być tylko 33 rozdziały, a potem druga część. Teraz, jak mi o tym przypomniałaś i napisałaś, że nie chcesz nas zostawiać w takim momencie to zrobiło mi się smutno, bo mam wrażenie, że takim sposobem chciałaś nas przygotować na smutne zakończenie, a ja pomimo, że lubiłam tą kłócącą się dwójkę to nie chcę zakończenia przy którym może będę ryczeć (na pewno).
Ich relacje są już takie zajebiste, chociaż brakuje mi trochę tego jak sobie docinali, ale tak na żarty :)
Mam nadzieję, że będzie dzisiaj następny, tak na dobry początek weekendu. + chyba mi nie wyszedł za długi ten komentarz, ale to już wszystko. Trzymaj się skarbie xoxo @LouehAndHarreh
ahahaha kochana <3 co do zakończenia - nic tutaj nie piszę, napisałam na tt, nic już nie powiem, bo się wygadam :D ejj też wolałam jak się docinali, teraz tak sobie słodzą, ugh do porzygania z tą ich miłością, a w drugiej części będzie jej jeszcze więcej!
UsuńNie wiem jak skomentować, ale cii! Jak zawsze jest świetnie, cudownie i wgl wgl! <3 Hazz taki słodziak! I jak to 2 rozdziały, żartujesz sobie?!?!?! Żartujesz?! Jak ty możesz mi to robić ;-; A już myślałam, że Harry się dowie, a tu dupa blada ;-;
OdpowiedzUsuńobiecuję, że się dowie jeszcze w tej części ! :) ahahahah nie żartuję :D wszystko ma swój koniec... no dobra, to nie będzie koniec. To będzie dopiero początek historii Lyn i Harr'ego! :D
Usuńsuper czekam na next :)
OdpowiedzUsuńWłaśnie wróciłam z Juwenalii dlatego dopiero komentuję :)
OdpowiedzUsuńTak mało już zostało? Ciekawe co i jak, czekam x
Zajebisty rozdział. Kocham <3
OdpowiedzUsuńboże tak bardzo chciałabym nowy rozdział i żeby wreszcie obaj wiedzieli o swoich uczuciach uh, uwielbiam tego bloga, serio (: mam nadzieje, że niedługo będzie 32rozdział bo zaraz nie wytrzymam, co godzine sprawdzam czy jest nowy..haha kocham cię!
OdpowiedzUsuń