czwartek, 22 maja 2014

More Than famous || Rozdział 31

"So hold your hand up if you hear me,
I've been searching but all that I've found
Is everywhere that I go,
I'm standing alone in the crowd"

~.~
-Załóż sukienkę. -poradził mi Harry, kiedy zobaczył, że stoję przy szafie i nie wiem co mam z niej wyjąć.
-Właśnie to zamierzałam zrobić. -powiedziałam ospale. Na prawdę chciało mi się spać, mimo że jest po 15 i zaraz zaczyna się przyjęcie. Wyciągnęłam z szafy ciemną, opiętą sukienkę i razem z nią poszłam do łazienki. Szybko się wykąpałam i ubrałam sukienkę. Włosy lekko podkręciłam i zostawiłam rozpuszczone. Na powieki nałożyłam delikatny cień i musnęłam rzęsy tuszem. Wyglądałam dobrze. Gdy wyszłam z łazienki, założyłam szpilki. Harry już czekał na mnie w pokoju. Był ubrany w dopasowany czarny garnitur, białą koszulę i cienki, granatowy krawat, który był krzywo zawiązany. Podeszłam do niego i poprawiłam jego krawat.
-Ładnie wyglądasz. -szepnął mi na ucho. Poczułam jak po moim ciele przechodzi milion przyjemnych dreszczy i to tylko pod wpływem jego cudownego głosu.
-Dziękuję. -leciutko się do niego uśmiechnęłam. -Gotowe. -powiedziałam, gdy skończyłam poprawiać jego krawat.
-Idziemy? -spytał, przygryzając swoją wargę, którą tak bardzo miałam ochotę pocałować. Od trzech dni, czyli od przyjazdu do Holmes Chapel się nie całowaliśmy. Jedynie czasami trzymał mnie za rękę, albo przytulał, ale tylko tyle. Chciałam więcej. Cóż, ale co mogłam zrobić? Pokiwałam twierdząco głową, dając Harr'emu do zrozumienia, że idziemy na dół. On złapał mnie za rękę i wyszliśmy z pokoju. W dość sporym salonie było wiele osób. Harry zaczął się z każdym po kolei witać, a ja nie wiedziałam co miałam ze sobą zrobić. Gdy tylko zeszliśmy na dół, puścił moją dłoń i zachowywał się tak, jakby zapomniał o mojej obecności. Nie chciałam tam stać, jak ostatni kołek. Postanowiłam iść poszukać kogoś, kogo znam, czyli Gemmy lub Anne. Ta druga uparła się, abym mówiła do niej po imieniu. Stwierdziła, że czuje się staro, kiedy mówię do niej per pani. Weszłam do kuchni, gdzie miałam nadzieję, że będzie któraś z szukanych przeze mnie osób. Miałam szczęście, że zastałam tam Gemmę.
-A ty nie z Harry'm? -zdziwiła się na mój widok.
-Jak widzisz. -podeszłam do niej zrezygnowana i oparłam się o blat tuż oboj niej.
-Pokłóciliście się? -dopytywała się Gemma.
-Nie. -od razu zaprzeczyłam. -Harry poszedł do rodziny i zostałam sama, więc przyszłam tutaj. -wyjaśniłam jej. Byłam trochę zła na jego zachowanie, ale nic nie mogłam przecież zrobić.
-Oh, czasami mam wrażenie, że mój brat nie używa swojego mózgu. -zaśmiała się Gemma. -To kompletny imbecyl. Ale nie przejmuj się tym. On nie bardzo wie, jak traktować dziewczynę przy rodzinie, ponieważ żadnej jeszcze nie przyprowadził do domu. Jesteś pierwsza, więc powinnaś zrozumieć jego zachowanie. -poczułam się lepiej, gdy mi to powiedziała. Cieszyłam się, że to ja jestem pierwszą dziewczyną, którą jego mama zaprosiła do rodzinnego domu. Czułam się lepsza od jego poprzednich dziewczyn.
-Gemma złotko! Jak ja dawno Cię nie widziałam. Ale ty wyrosłaś! -do kuchni weszła starsza pani, która zaczęła się ekscytować Gemmą. -A co to za szalony kolor włosów? Anne Ci pozwoliła? -dopytywała staruszka.
-Babciu, to moje włosy i mogę robić z nimi co chcę. -odezwała się niebiesko włosa.
-Oh, a to co za ślicznotka? -tym razem kobieta spojrzała się na mnie. Zrobiło mi się trochę głupio.
-To moja dziewczyna babciu. -nagle w kuchni pojawił się Harry, który podszedł do mnie i objął mnie w talii.
-Nie wierzę! Harry się zakochał! Więc jak ma na imię wybranka twojego serca? -mówiła do niego, tak jakby zapomniała o mojej obecności.
-Alice. -odpowiedział dumnie. W tym budynku słyszę kolejny raz jego taki ton głosu.
-Oh, tak się cieszę, że w końcu jesteś szczęśliwy. -poczochrała go po włosach, a Harry przewrócił oczami. Miałam ochotę się zaśmiać na ten widok.
-Jestem babcią tego nygusa. -tym razem kobieta odezwała się w moją stronę, wskazując ręką na Harr'ego.
-Wcale nie jestem nygusem! -krzyknął poruszony Styles.
-Jest nygusem. -szepnęła staruszka w moją stronę. -Zawsze wyciągał bez pozwolenia cukierki z szafki. -mówiła cały czas szeptem, a ja cicho się zaśmiałam.
-Już babciu wystarczająco narobiłaś mi obciachu przed Lyn. -Harry przerwał jej opowieści, a z chęcią posłuchałabym więcej. Wyszliśmy z kuchni i usiedliśmy przy stole, gdzie byli już wszyscy. Poczułam na sobie dziwne spojrzenia gości. Czułam się lekko skrępowana. Harry pod stołem złapał moją dłoń, co szczerze trochę dodało mi odwagi. Jakieś ciotki Harr'ego zaczęły coś między sobą szeptać, patrząc się perfidnie na mnie. Byłam pewna, że mnie obgadywały. Miałam ochotę zapaść się pod ziemię. Poczułam na sobie wzrok kolejnej osoby. Podniosłam głowę do góry i natknęłam się na spojrzenie mniej więcej 12-letniej dziewczynki. Wpatrywała się centralnie w moją osobę. Na prawdę chciałam stamtąd uciec.
-Katy, przestań się tak patrzeć na moją dziewczynę. -skarcił dziewczynkę Harry.
-Już mnie nie kochasz? Ona jest dla Ciebie ważniejsza? -mówiła obrażonym głosem dziewczynka.
-Katy złotko, nadal Cię kocham, ale musisz zrozumieć, że Lyn też jest dla mnie bardzo ważna i ją też kocham. -zrobiło mi się bardzo miło, gdy to powiedział. Dziewczynka ponownie się na mnie spojrzała.
-On Cię kocha. Obiecaj, że nigdy go nie zostawisz. -nagle zrobiło mi się bardzo smutno. Nie chciałam jej okłamywać, a jednocześnie zawodzić. Dla małych dzieci słowa mają ogromne znaczenie. Utknęła mi gula w gardle. Katy wciąż się we mnie wpatrywała, czekając na odpowiedź.
-Obiecuję. -lekko się do niej uśmiechnęłam. Chciałabym, aby to była prawda. Aby Harry mnie kochał. Abym nie musiała go zostawiać. Jednak kiedyś będę musiała. Został tydzień. Tydzień na miłość? Czy to nie brzmi zbyt filmowo? Nie ma szans, aby Harry pokochał mnie przez tydzień, nawet jeśli bardzo bym tego chciała.
-Ukhm... -babcia Harr'ego wstała od stołu i odchrząknęła, chcąc aby wszyscy ją posłuchali. -Chciałam wnieść toast za te kilka lat Anne i Robina razem. -zaczęła mówić staruszka. -I przy okazji życzyć szczęścia Harr'emu i Alice. -dodała po chwili i upiła trochę szampana ze swojego kieliszka. Goście jej zawtorowali, przenosząc swój wzrok na mnie i Harr'ego. Czułam się niezręcznie. Harry ścisnął trochę mocniej moją dłoń, sprawiając, że lekko się uspokoiłam.
***
-Więc kiedy zamierzacie się pobrać? -to pytanie zadała jedna z ciotek Harr'ego.
-Umm, my jeszcze nie myśleliśmy o ślubie. -odezwał się lekko skrępowany Hazz.
-A szkoda, dawno się nie bawiłam na czyimś weselu. -odpowiedziała ta sama kobieta. -Idealnie razem wyglądacie. Mam nadzieję, że będziecie już razem na zawsze. -kobieta posłała nam ciepły uśmiech.
-Ja również. -Harry przytulił mnie. Chciałabym aby to było prawdą. Czułam okropny ucisk w sercu, gdy te wszystkie osoby gratulowały nam, życzyły szczęścia, a ja musiałam im w żywe oczy kłamać. To było straszne. A najgorsza była sytuacjia z Katy. Wyszłam na taras, aby pobyć chwilkę sama i odetchnąć od tego wszystkiego. Zbyt dużo emocji.
-Przeszkadzam Ci? -usłyszałam za sobą głos dziewczynki.
-Nie Katy. -delikatnie się do niej uśmiechnęłam i usiadłam na bujanej ławce. Katy usiadła obok mnie.
-Harry jest szczęśliwy. -powiedziała, patrząc się przed siebie.
-Tak myślisz? -spytałam z nadzieją w głosie.
-Tak. Jest szczęśliwy dzięki Tobie. Dawno nie widziałam go takiego szczęśliwego. Ta sława go męczy. Ale dzięki tobie się naprawdę uśmiecha. -opowiadała mi, a ja czułam się jeszcze bardziej podle. Wiedziałam, że Harry jest dla niej ważną osobą, chociaż jest jej tylko kuzynem. Ona chce jego szczęścia i myśli, że ja jestem tego powodem. -Wiesz, mam wrażenie, że te wszystkie poprzednie związki Harr'ego były udawane. On oczywiście mi tego nie powiedział, ale ja to wiem. On nie patrzył na nie z taką miłością, jak patrzy na Ciebie. -posłała mi ciepły uśmiech, co jeszcze bardziej mnie dobiło. Gdyby tylko wiedziała jak jest naprawdę. Wbrew pozorom to bardzo inteligenta dziewczynka.
~.~
Trudno się było usunąć w cień. Na tej imprezie mój związek z Lyn był głównym tematem. Nikt nie dawał nam spokoju. Co chwila przychodziła nowa osoba i pytała się o to samo, co poprzednie osoby, czyli jak się poznaliśmy, jak długo już jesteśmy razem, czy planujemy ślub, albo czy chcemy mieć dzieci. W pewnym momencie Lyn miała dość. Wyszła na zewnątrz, zostawiając mnie samego z nimi wszystkimi.
-To kiedy Anne doczeka się wnuków Harry? -podszedł do mnie mój irytujący kuzyn Connor.
-Daj mi spokój Connor. -odpowiedziałem zmęczony tymi wszystkimi pytaniami.
-Czemu nie odpowiesz na moje pytanie? Może tak naprawdę jej nie kochasz i to wszystko jest na pokaz? -zaczął mnie coraz bardziej irytować.
-Po prostu się zamknij. Kocham ją. -powiedziałem zgodnie z prawdą. Chciałbym potrafić powiedzieć to jej. Chciałbym móc ją tak po prostu pocałować bez powodu. Chciałbym, żeby była moja, tak naprawdę moja, nic więcej.
-Jasne. Jak już zostawisz ją, jak tamte poprzednie to będę mógł się nią zająć? Jest naprawdę ładna. Szkoda, żeby taka wspaniała dziewczyna, jak Lyn, płakała po nocach przez Ciebie. -teraz już zaczął mnie kompletnie wyprowadzać z równowagi. Miałem ochotę mu przywalić za to co powiedział, jednak fakt, że jest tutaj cała najbliższa rodzina i on jest moim kuzynem, uniemożliwił mi użycia siły.
-Jeśli się do niej zbliżysz, obiecuję, że nie będę patrzył na to, że jesteś moim kuzynem. -zagroziłem mu i wstałem z kanapy. Wyszedłem na zewnątrz w celu znalezienia Lyn. Potrzebowałem ją przytulić, złapać za rękę, udowodnić samemu sobie, że jest moja. Po kilku minutach szukania, znalazłem ją. Siedziała na ławce razem z Katy. Podszedłem bliżej, aby usłyszeć o czym rozmawiały. Siedziały tyłem do mnie, więc nie widziały mnie.
-A ty jesteś z nim szczęśliwa? -Katy zadała pytanie Lyn. Chyba ich rozmowa była prywatna i na pewno nie chciałyby, abym ją usłyszał. Czułem się głupio, podsłuchując je, ale moja ciekawość wzięła górę.
-Tak, myślę, że tak. -odpowiedziała po chwili namysłu. Na jej słowa szeroko się uśmiechnąłem. Wiem, że i tak nie odpowiedziałaby jej, że nie jest ze mną szczęśliwa, ale potrafię wyczuć kiedy kłamie. Miałem wrażenie, że mówiła te słowa szczerze.
-To dobrze. Wiesz, będziesz piękną panną młodą. -Katy się do niej uśmiechnęła. To prawda, Lyn wyglądałaby nieziemsko w sukni ślubnej.
-Katy, do ślubu jeszcze bardzo daleko. Mam dopiero dwadzieścia lat. Jestem z Harry'm tylko pół roku, to jeszcze nie tak dużo. Nigdy nie wiadomo co się zdarzy. Może tak być, że za kilka dni się pokłócimy o jakąś głupotę i każde pójdzie w swoją stronę. -na jej słowa posmutniałem. Miała rację. Może tak być. Za kilka dni możemy się rozstać. Miałem nadzieję, że wspólny wyjazd do mojej rodzinnej miejscowości, zbliży nas do siebie, jednak wcale się tak nie stało. Głupio jest mi ją pocałować przy mamie, Robin'ie, czy Gemm'ie, a kiedy jesteśmy sami, nie ma opcji, żebym to zrobił. Jedynie na samym początku prawie się udało, ale Gemma nam przeszkodziła. Gdyby nie ona, nie wiadomo jakby sprawy się potoczyły. Nie chcę za ten tydzień jej stracić. Nie chcę, żeby tak po prostu odeszła. Muszę walczyć. Do końca. Dopóki Lyn nie powie mi wprost, że nic do mnie nie czuje, nie poddam się. Zrobię to tylko wtedy, kiedy będę wiedział, że nie mam już o co walczyć.
-Tu jesteście. Mam nadzieję, że wam nie przeszkadzam. -udałem, że dopiero co przyszedłem. Usiadłem obok Lyn, złapałem ją za rękę i położyłem głowę w zagłębieniu jej szyi. -Katy, możesz zostawić nas samych? -spytałem z nadzieją w głosie, że nas zostawi.
-Jasne, już mnie nie ma. -dziewczynka wstała z chuśtawki i odeszła. Było idealnie. Tylko ja i Lyn. Nikt więcej.
-Lyn? -spytałem niepewnie. -Podoba Ci się tutaj? -zadałem jej zupełnie inne pytanie niż zamierzałem. Nie wiem co ze mną nie tak. Potrafiłem jej powiedzieć wiele nieprzyjemnych słów, a nie potrafię jej powiedzieć o swoich uczuciach.
-Tak. Polubiłam to miejsce. Masz naprawdę wspaniałą rodzinę. Wszystko tutaj jest takie prawdziwe. -kątem oka zobaczyłem, że się uśmiechnęła mówiąc te słowa. Miała rację. Wszystko jest prawdziwe. Moje uczucia do niej są prawdziwe. I nie boję się ich okazywać. Może i jej nie pocałowałem w ostatnich kilku dniach, ale tu chodzi właśnie o te małe rzeczy. Przestałem udawać. Robię to dla siebie, nie dla sławy i zespołu. Jestem dla niej miły, trzymam za rękę, przytulam, bądź po prostu przy niej jestem bo ją kocham i chcę być szczęśliwy.

_______________
Przepraszam, że nie pojawił się wczoraj :c
Nie wiem czemu tak bardzo chcę przeciągnąć zakończenie, a już tylko dwa rozdziały :c ah, wiem, wiem co się wydarzy w następnych rozdziałach i szczerze nie chcę żeby to się stało, bo kiedy skończę dodawać pierwszą część będzie około 2-3 tygodnie przerwy w dodawaniu rozdziałów... a ja nie chce kończyć w takim momencie... I jeszcze w tym rozdziale Harry jest taki słodki <3 wczoraj nie dodałam, bo... nawet nie mam sensownego powodu na wyjaśnienie. Mam mały problem, który robi się z każdym dniem coraz większy... Wczoraj nie miałam siły sprawdzać rozdziału, a błędów trochę było... Prolog nowego opowiadania już dawno sprawdziłam, więc dodałam wcześniej. Eh, mam nadzieję, że nie jesteście aż tak bardzo na mnie złe...
Jak do jutra (23.05) do godz. 19 będzie duuużo komentarzy, rozdział pojawi się jutro :)

13 komentarzy:

  1. czekam na next !!!!!!!! Powiedz że Lyn będzie z Harrym blaaaaaaaaaaaaaaaaaaaggggggggggggggggaaaaaaaaaaaaaaaaammmmmmmmmmm !!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! Kocham twojego bloga / Atka ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Obiecała przecież Katy, że go nie zostawi, więc masz odpowiedź :)

      Usuń
  2. Super. Czekam na next. Pozdrawiam Kat

    OdpowiedzUsuń
  3. Czekam na nexta :D Coraz bardziej sb okazuja ze sie kochaja... awww :3

    OdpowiedzUsuń
  4. Boskii;d warto było czekaććć<3333333

    OdpowiedzUsuń
  5. Soooo hey. Ostatnio podobał Ci się mój długi komentarz, więc teraz mam zamiar to powtórzyć. W sumie moją ogólną opinię już znasz (napisałam Ci ją przed chwilą na tt), ale tutaj można się rozpisać.
    Przez te kilka dni zdążyłam zapomnieć, że maja być tylko 33 rozdziały, a potem druga część. Teraz, jak mi o tym przypomniałaś i napisałaś, że nie chcesz nas zostawiać w takim momencie to zrobiło mi się smutno, bo mam wrażenie, że takim sposobem chciałaś nas przygotować na smutne zakończenie, a ja pomimo, że lubiłam tą kłócącą się dwójkę to nie chcę zakończenia przy którym może będę ryczeć (na pewno).
    Ich relacje są już takie zajebiste, chociaż brakuje mi trochę tego jak sobie docinali, ale tak na żarty :)
    Mam nadzieję, że będzie dzisiaj następny, tak na dobry początek weekendu. + chyba mi nie wyszedł za długi ten komentarz, ale to już wszystko. Trzymaj się skarbie xoxo @LouehAndHarreh

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ahahaha kochana <3 co do zakończenia - nic tutaj nie piszę, napisałam na tt, nic już nie powiem, bo się wygadam :D ejj też wolałam jak się docinali, teraz tak sobie słodzą, ugh do porzygania z tą ich miłością, a w drugiej części będzie jej jeszcze więcej!

      Usuń
  6. Nie wiem jak skomentować, ale cii! Jak zawsze jest świetnie, cudownie i wgl wgl! <3 Hazz taki słodziak! I jak to 2 rozdziały, żartujesz sobie?!?!?! Żartujesz?! Jak ty możesz mi to robić ;-; A już myślałam, że Harry się dowie, a tu dupa blada ;-;

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. obiecuję, że się dowie jeszcze w tej części ! :) ahahahah nie żartuję :D wszystko ma swój koniec... no dobra, to nie będzie koniec. To będzie dopiero początek historii Lyn i Harr'ego! :D

      Usuń
  7. Właśnie wróciłam z Juwenalii dlatego dopiero komentuję :)
    Tak mało już zostało? Ciekawe co i jak, czekam x

    OdpowiedzUsuń
  8. Zajebisty rozdział. Kocham <3

    OdpowiedzUsuń
  9. boże tak bardzo chciałabym nowy rozdział i żeby wreszcie obaj wiedzieli o swoich uczuciach uh, uwielbiam tego bloga, serio (: mam nadzieje, że niedługo będzie 32rozdział bo zaraz nie wytrzymam, co godzine sprawdzam czy jest nowy..haha kocham cię!

    OdpowiedzUsuń