niedziela, 28 grudnia 2014

Don't Forget Me || Rozdział 16

Po otrzymaniu wiadomości od nieznanego numeru, od razu z Harry'm pojechaliśmy na komisariat, aby im to pokazać. Nie mogliśmy czekać z tym do rana. Liczyła się dla nas każda minuta, która mogła decydować o życiu, bądź przynajmniej zdrowiu Angel. Policjanci od razu zaczęli szukać w systemie osoby, która mogła to wysłać, a nam kazali czekać na korytarzu na jakąś odpowiedź. Skończyło się tym, że siedzieliśmy tak do rana na plastikowych krzesłach. Kolejna bezsenna noc. Dopiero około siódmej rano dostaliśmy jakąć odpowiedź od jednego z dyżurujących policjantów.
-Przykro nam. Nie możemy zlokalizować kto i skąd wysłał tą wiadomość. Karta jest już nieaktywna. Jedynie możemy się domyślać, że tą wiadomość wysłał porywacz, ale wciąż nie wiemy kim on jest.
-Jak to nie wiecie?! Minęło już tyle czasu, a wy wciąż nic nie wiecie! Jesteście niekompetentni! Co zrobiliście przez tyle czasu?! No co? Nic! Znaleźliście jeden pieprzony szalik i nic więcej! -zaczęłam krzyczeć na funkcjonariusza. Złość, bezradność, zmartwienie o siostrę i niewyspanie przejęło mój umysł. Nie myślałam racjonalnie i byłam sfrustrowana.
-Lyn, daj spokój -Harry odciągnął mnie na bok. -To nie ich wina. Porywacz jest bardzo sprytny i czasami nawet najlepsi nie potrafią sobie z takimi poradzić -mówił spokojnym głosem, głaszcząc mnie wierzchiem dłoni po policzku i patrząc w moje oczy. To naprawdę pomagało i troszkę się uspokoiłam.
-Bardzo pana przepraszamy. Każdemu zdarzy się czasami puścić nerwy -Harry tłumaczył się za mnie policjantowi, który stał z boku. Jego mina nie wyrażała ani złości, ani zrozumienia. Był obojętny. Ale w końcu jaki miał być? Sprawa jak sprawa, taka jest jego praca i jesteśmy dla niego zwykłymi ludźmi, takimi jak każdy inny i nie liczyło się to jak bardzo jesteśmy rozpoznawalni, czy ile mamy na koncie. Liczyło się to, że Angel zaginęła i trzeba ją jak najszybciej znaleźć, zanim stanie się coś złego.
-W porządku. Dziękujemy za informację i wiadomości. Będziemy wciąż szukać – odezwał się poważnym tonem policjant.
***
Jak można opisać bezradność? Nijak. Nie ma jednego odpowiedniego słowa, które opisywałoby to uczucie. To coś jak strach, tęsknota, brak sił, złość, smutek. Może razem mają jakiś sens, ale pojedynczymi słowami nie da opisać się bezradności. To coś okropnego. Coś co sprawia, że nie mamy na nic siły. Wiemy, że nie możemy nic zrobić, ale jednocześnie obwiniamy się o wszystko. Co ja zrobiłam źle? Wiele rzeczy. I może to nie ja porwałam Angel, to gdybym zrobiła kilka rzeczy inaczej, mogłoby być inne zakończenie tej historii. Lepsze. Gdybym tylko nie pozwoliła jej iść po coś do jedzenia, albo poszła z nią, nie zostałaby porwana. A co jeśli wszystko było zaplanowane i porywacz znalazłby inną okazję, aby to zrobić? Teraz mogę zadawać wiele pytań, na które i tak nie dostanę odpowiedzi.
-Zrobiłem Ci śniadanie – Harry postawił przede mną talerz z ciepłym omletem i gorącą kawę.
-Dziękuję, nie jestem głodna – odpowiedziałam cicho, poprawiając koc, którym byłam owinięta.
-Wczoraj wieczorem też twierdziłaś, że nie jesteś głodna Lyn. Musisz coś zjeść. Ostatnio non stop mówisz, że nie jesteś głodna, a jak już coś zjesz to niewielką ilość. Tak nie można! Nie możesz się głodzić – tłumaczył. Jego słowa wlatywały do mojego ucha, tak szybko jak z niego wylatywały.
-Nie głodzę się. Nie jem, bo nie jestem głodna – powiedziałam, patrząc się w ścianę. Harry tylko głośno westchnął i zaczął kroić omleta. Po chwili podniósł widelec z kawałkiem ciasta na wysokość moich ust.
-Otwórz buzię – nakazał, a ja to zrobiłam. Nie miałam siły z nim dyskutować. Z pomocą Styles'a zjadłam mniej więcej pół omleta.
-Już nie mogę – zaprotestowałam. I tak włożyłam dużo siły w zjedzenie tej połówki.
-Jeszcze trochę kochanie – westchnął Harry, kiedy zobaczył, że zjadłam niecałą połowę.
-Nie mogę – powtórzyłam. -Najadłam się już.
-No dobrze, ale na obiad musisz zjeść wszystko – zabrał talerz i poszedł z nim do kuchni. Ja w tym czasie wstałam i poszłam do toalety. Kiedy z niej wyszłam, postanowiłam pójść do kuchni, bo pewnie tam mogłam znaleźć Harr'ego. Gdy stanęłam przy drzwiach od pomieszczenia, usłyszałam głos chłopaka.
-Nie wiem. Nie mogę powiedzieć, że sobie radzi. Ciężko jej. Tak, dostała tą wiadomość i poszła z tym na policje. Co? Nie, nie powiedziałem jej ani słowa. Przecież by mnie całkowicie znienawidziła. Lepiej, żeby skończyć to bezboleśnie. Sama zrezygnuje, przecież taki jest plan. No dobra, to idź, pa. - powoli w myślach przetwarzałam każde słowo, które on powiedział. Czy rozmawiał o mnie? Wszystko na to wskazywało. Ale o co chodzi? Odliczyłam do pięciu i weszłam do kuchni, w której Harry stał przy blacie, robiąc coś w telefonie.
-Rozmawiałeś z kimś? -spytałam, udając, że nic nie słyszałam i po prostu się o to pytam.
-Tak, dzwonił Paul. Słyszałaś coś? -od razu schował telefon do kieszeni. Zauważyłam, że jego dłoń lekko się trzęsła, tak jakby bał się czegoś. Coś jest na rzeczy.
-Nie – skłamałam. -A rozmawiałeś o czymś, czego nie powinnam usłyszeć? - uniosłam brew. Cały czas stałam przy futrynie, opierając się o nią.
-C-co? Nie, rozmawialiśmy tylko o najbliższych nagraniach – przygryzł wargę. Kłamał. Nie potrafił przy mnie kłamać. Nie teraz. Za dobrze go poznałam.
-W porządku – przytaknęłam i wyszłam z kuchni. Okłamywał mnie. Tylko o co chodzi? Co lepiej skończyć bezboleśnie? Skończyć z Angel? Harry wie gdzie ona jest? Może jej coś zrobić? Zabić ją bezboleśnie? Mój Boże... Tyle pytań, a zero odpowiedzi. A może to dlatego przez cały czas był taki spokojny? Wiedział co z nią się dzieje, a ja panikowałam ze zmartwienia o siostrę. Z jednej strony ma to sens. Ale z drugiej jest trochę mało realne. Przecież Harry mnie kocha, prawda? Nie zrobiłby nic złego. Nie zraniłby mnie. Obiecał. Może się tylko przesłyszałam? Może mam już jakieś omamy przez to całe zamieszanie? Może zwariowałam?
Mój telefon za wibrował.
Podeszłam do szafki nocnej i sięgnęłam po urządzenie. Przejechałam palcem po ekranie telefonu, aby go odblokować. W lewym górnym rogu pojawiła się ikonka nowego sms'a. Weszłam w wiadomości i otworzyłam najnowszą.
„Angel może wyjść z tego cała. Wystarczy jak wycofasz się z show biznesu i wrócisz do Chicago. Bez Harr'ego.”
Kilka razy uważnie przeczytałam treść wiadomości, szukając w niej jakiś wskazówek.
-Źle się czujesz? Jesteś blada -podniosłam wzrok. Zauważyłam Harr'ego, który stał przy drzwiach oparty o futrynę.
-Nie, jest wszystko w porządku – skłamałam. Nie zamierzałam powiedzieć mu o wiadomości. Jestem pewna, że on coś ukrywa przede mną, więc czemu ja mam nie kłamać? Muszę sama, bez niego dojść do rozwiązania tej zawiłej sytuacji i znaleźć odpowiedzi na te wszystkie pytania. I czuję, że jestem już krok od rozwiązania. Wszystko zaczęło nabierać sensu.
Kolejna wiadomość.
-Daj, przeczytam. Może to znowu porywacz – wyciągnął dłoń w moją stronę, abym oddała mu telefon. Może sobie pomarzyć.
-Skąd ta pewność? - uniosłam brew. No jasne. Wiedział mniej więcej kiedy miałam dostawać te wiadomości. Jest na pewno częścią tego planu.
-No nie wiem. Zwykle porywacze wysyłają co jakiś czas wiadomości. Pewnie to on – wytłumaczył, wciąż trzymając dłoń. Spojrzałam na wyświetlacz. Ten sam numer, z którego została wysłana poprzednia wiadomość.
-Nie, to tylko Niall – skłamałam. - Pyta się jak się czuję – dodałam, aby nic się nie domyślił.
-No w porządku. Ale pamiętaj, że jak porywacz znowu coś napiszę, musisz mi koniecznie powiedzieć – zabrał dłoń i odsunął się ode mnie.

-Oczywiście, że Ci powiem – niedoczekanie. Nic mu nie powiem, dopóki nie będę miała pewności, że mnie nie okłamuje. Po pierwsze chodzi tu o życie mojej siostry. Po drugie nie dam kolejny raz bawić się moją osobą. Nie jestem lalką. Też mam uczucia i naprawdę kocham Harr'ego.

_______________________________________

Witam was po długiej przerwie :)

Wiem, że trochę bardzo zawaliłam... Dzisiaj spędziłam całe popołudnie żeby skończyć ten rozdział. I tak jest krótszy niż zakładałam, że będzie, ale nie chciałam już więcej na siłę pisać. Może za jakieś dwa tygodnie dodam kolejny rozdział. Pisałam wcześniej, że nie miałam na czym pisać i dopiera przed świętami dostałam komputer, więc mam nadzieję, ze już będą regularnie pojawiać się rozdziały :)

P.S jak wam się podoba nowy wygląd bloga? :)