środa, 7 maja 2014

More Than famous || Rozdział 25

 "You appear just like a dream to me
Just like kaleidoscope colors that cover me
All I need every breath that I breathe
Don’t you know you’re beautiful"

~.~
Nie mam pojęcia co się stało z Lyn. Może podniosłem na nią głos, ale ona strasznie dziwnie zareagowała. Spodziewałem się, że nie będzie mi zbyt długo dłużna i zacznie na mnie krzyczeć, ale stało się coś zupełnie innego. Spuściła wzrok w dół i nie odezwała się do mnie. Stała tak przez niecałą minutę i nie dawała żadnych oznak życia. Kompletnie nic. Niall do niej mówił, zresztą ja też i zero reakcji. Dopiero, gdy Horan potrząsnął jej ciałem spojrzała się na nas. Widziałem w jej oczach strach.
-Ja przepraszam, nie chciałam, nigdy więcej tego nie zrobię. -szepnęła i wybiegła z tarasu, zostawiając mnie i Niall'a w osłupieniu. Nie wiedziałem co zrobić, nawet nie mogłem się ruszyć. Za co ona nas przeprasza? Czego nie chciała? Czego więcej nie zrobi? O co w tym wszystkim chodzi?
-Może byś się ruszył? -odezwał się Niall. Zauważyłem na jego twarzy smutek i zmartwienie.
-Czemu ja? Przecież to ty jesteś jej przyjacielem. -jak zwykle moje ego musiało się odezwać. Tak naprawdę chciałem iść do niej i z nią porozmawiać, ale prawda jest taka, że i tak mi nie powie.
-Czy ty naprawdę jesteś ślepy? Jeszcze nie zauważyłeś, że ona cierpi? Że ktoś ją kiedyś zranił, a ty to wszystko pogarszasz? -Horan podniósł chyba pierwszy raz w życiu na mnie głos. Wow, nie spodziewałem się takiego zachowania po nim. A co do Lyn, wiedziałem, że coś jest nie tak, ale nie wiedziałem co. I jak ja mam jej pomóc, jeśli nie wiem właściwie nic o niej? Bez odpowiedzi na pytania Niall'a wyszedłem z tarasu. Chciałem iść do pokoju, który dzielę z Lyn, jednak zatrzymał mnie głos Eleanor.
-I co? Zadowolony z siebie jesteś? -wiedziałem, że gardzi moją osobą, ale nie chciałem jej chamsko odpowiadać. Była dziewczyną Louis'a, a ja nie chciałem narażać się na kłótnie z nim.
-To jest sprawa między mną, a nią, więc proszę, żeby nikt się w to nie wtrącał. -zwróciłem jej uwagę. Mało brakowało, abym nie zaczął krzyczeć, jednak spojrzenie Lou mnie powstrzymało.
-Czy ty nie widzisz jak ją ranisz? Ona przez Ciebie teraz pewnie płaczę. Zresztą założę się, że nie robi tego pierwszy raz. Zayn powiedział mi, jak ją traktujesz. To, że ty nie masz uczuć, to nie znaczy, że ona też ich nie posiada. Każdym tym przykrym słowem, które wypowiedziałeś w jej stronę, sprawiałeś, że stawała się coraz słabsza. Ty ją niszczysz, a najgorsze jest to, że ona za każdym razem Ci wybacza. Nie zasługujesz na nią. -powiedziała Perrie, a ja czułem, że moja złość wzrasta do granicy możliwości. Ale co mogłem zrobić? Na pewno nie nakrzyczeć na nią, bo był Zayn. Kurwa! Czy każdy wokół mnie musi mieć swoją drugą połówkę? Tylko Lyn nie, ale z nią to jest inna sprawa. Zamiast tak jak zamierzałem, skierować się do pokoju Lyn, ja wyszedłem z hotelu, trzaskając za sobą głośno drzwiami. Musiałem pobyć sam i przemyśleć kilka rzeczy. Za bardzo nie wiedziałem gdzie mam iść. Wiedziałem jak tylko dojść do tego parku, którego nazwy nawet nie pamiętam. Byłem tam dzisiaj z Lyn, więc na pewno drogi nie zapomniałem. Po drodze kupiłem ćwiartkę grejpfrutówki. Nie chciałem się upić. Chciałem jedynie trochę się rozluźnić. Co to jest ćwiartka? Usiadłem na jednej z ławek i odkręciłem butelkę. Od razu zapach słodkiego alkoholu doszedł do moich nozdrzy. Upiłem najpierw jednego łyka, aby sprawdzić jak smakuje, a następnie naraz wypiłem resztę zawartości butelki. Poczułem słodki, a zarazem piekący w gardle smak wódki. Alkohol bardzo szybko trafił do mojej krwi, co rozgrzało moje ciało. Muszę przyznać, że zanim się napiłem, było mi trochę zimno, ale teraz całkowicie nie czułem chłodu. Czy Perrie ma rację? Tak, myślę, że tak. Nie zasługuję na Alice, jest dla mnie zbyt dobra, za każdym razem mi wybacza, a ja i tak ją dalej ranię. Nienawidzę siebie za to, ale to jest jedyny sposób, aby zwróciła na mnie uwagę. Gdy nic nie dzieje się między nami, tak jak przez ostatnie kilka dni, było... cóż, było trochę nudno. Każdy dzień wyglądał tak samo i nie chciałem żeby stało się to rutyną. Poza tym ten paparazzi wkurzył mnie. Chciałem tylko ją pocałować, tak jak to robi normalna para. Tylko, że my nie jesteśmy normalną parą, właściwie to wcale nie jesteśmy parą. I to jest najgorsze. Nie mam pojęcia co ta dziewczyna ze mną zrobiła. Przez nią zacząłem coś czuć i to nie jest tylko złość. Gdy jest blisko mnie, czuję szczęście. Gdy utrzymuje dystans między nami, czuję pustkę i smutek. Gdy ona jest smutna, albo gdy dzieje się coś takiego, jak zdarzyło się dzisiaj, martwię się o nią. I wcale te uczucia by mi nie przeszkadzały, gdybym nie wiedział, że tylko ja je czuję. Dała mi jasno do zrozumienia, że robi to tylko dla umowy. I to chyba wkurzyło mnie najbardziej. Cała złość we mnie aż buzowała. Ale nie byłem na nią zły, byłem zły na siebie. Zły, bo pozwoliłem na wtargnięcie tych pozytywnych uczuć do mojego serca. Trzymałem w dłoniach pustą już od dłuższego czasu butelkę. Spojrzałem na zegarek. Kilka minut po pierwszej, czyli trochę się zasiedziałem. Nie byłem pijany. Jedynie czułem, że moja krew nadal jest ciepła. Bez problemu trafiłem do hotelu. Po cichu wszedłem do apartamentu. Wszyscy już spali. Skierowałem się do pokoju, który dzieliłem z Lyn. Brunetka już spała. Wyglądała tak bezbronnie, gdy leżała bokiem na łóżku. Nie miałem siły się kąpać, zbyt bardzo byłem senny, poza tym zrobiłem to, gdy przyjechaliśmy do hotelu. Stwierdziłem, że wykąpie się rano. Zdjąłem koszulkę i spodnie, po czym założyłem szorty sięgające przed kolano. Zazwyczaj śpię w samych bokserkach, ale to pewnie byłoby dla Lyn trochę niekomfortowe. Położyłem się na łóżku i właśnie wtedy moja senność całkowicie zniknęła. Wpatrywałem się w plecy odwróconej dziewczyny, która leżała obok mnie.Włosy miała przerzucone przez ramię na jedną stronę. Zobaczyłem coś na jej szyi. Było ciemno, więc trudno było mi ocenić co to jest. Sięgnąłem po telefon i poświeciłem nim po szyi Alice. Moim oczom ukazał się napis „More Than This” . Czyli ona miała tatuaż? Ale jak mogłem go nie zauważyć? Ah, wiem jak. Skóra wokół niego była zaczerwieniona, więc musiał być robiony kilka dni temu. Czyli zrobiła go kilka dni przed wyjazdem. Było to nierealne, abym go zobaczył. Ciekawi mnie, dlaczego ten napis. More Than This to tytuł mojej ulubionej piosenki z płyty Up All Night. Sam myślałem, żeby wytatuować sobie ten napis, ale ona mnie uprzedziła. Na prawdę mnie tym zaskoczyła. I teraz dręczą mnie myśli, co dla niej te słowa oznaczają. Przejechałem opuszkiem kciuka po jej skórze, była taka delikatna. Wciąż leżała tyłem do mnie, a ja tak bardzo chciałem zobaczyć jej twarz. Wstałem i obszedłem łóżko dookoła. Usiadłem na jego brzegu, tuż przy Alice. Z tego miejsca mogłem ją dokładnie obserwować. Miała lekko rozchylone usta, a włosy zakrywały prawie cały polik. Miała lekko podpuchnięte powieki – czyli musiała płakać. Na samą myśl o tym, że ta dziewczyna płakała, poczułem ucisk w sercu. Tak bardzo mi jest jej szkoda.
-Kto Cię tak zranił, co? Co on Ci zrobił? -szepnąłem w jej stronę, choć wiedziałem, że i tak nie uzyskam odpowiedzi na moje pytania. Będą mnie dręczyć do końca życia i nigdy nie dowiem się prawdy o tej dziewczynie. Całkowicie zmieniłem o niej zdanie. Niegdyś twierdziłem, że jest rozpuszczoną dziewczyną, której zależy tylko na sławie i kasie. Jest zupełnie inaczej. Zauważyłem, jak w ostatnim czasie męczy ją ten związek. Ale intryguje mnie w tym jedna rzecz. Czemu po prostu nie rzuci tego w cholerę? To ją niszczy, ja o tym doskonale wiem i właśnie dlatego teraz mam wyrzuty sumienia, że sam tego nie skończę. Ale nie mogę tego skończyć, ponieważ jestem zbyt egoistyczny. Nie wyobrażam sobie, jak to będzie bez niej. To jest dziwne, ale muszę to przyznać. Ja Harry Edward Styles uzależniłem się od obecności, dotyku, uśmiechu, pocałunku i ciepła przepięknej brunetki, jaką jest Alice Bailey i nie mogę nic z tym zrobić. Lyn zaczęła się wiercić na łóżku, a ja automatycznie od niej odskoczyłem. Jakby się obudziła i zobaczyła mnie siedzącego nad nią, mogłaby się przestraszyć, albo pomyśleć sobie coś dziwnego. Szybko stanąłem z drugiej strony łóżka, żeby było, że dopiero przyszedłem i się kładę spać. Spojrzałem na dziewczynę, która niestety, a może stety się obudziła. Podniosła głowę do góry i podparła swoje ciało łokciami. Spojrzała się na mnie i moja pewność siebie całkowicie wyparowała. Co ona ze mną zrobiła? Nie mam pojęcia, ale z jednej strony podoba mi się to.
-Umm... cześć. -powiedziałem niepewnie, bojąc się, że coś powiem nie tak.
-Cześć. -powiedziała zaspanym głosem. -Dawno wróciłeś? -spytała pewnym siebie głosem. Trochę mnie to śmieszy, że wcześniej to ja byłem tym pewnym siebie, a ona ta spokojna, a teraz jest na odwrót.
-Przed chwilą, zdążyłem się przebrać. -skłamałem, bo przecież nie powiem jej „Nie, wiesz wróciłem jakieś pół godziny temu. Przebrałem się, nie mogłem spać. Zauważyłem, że masz tatuaż. Nawet go dotknąłem. Jest naprawdę fajny. Potem chciałem zobaczyć twoją twarz i usiadłem obok Ciebie. Przez kilkanaście minut przyglądałem się Tobie i w dodatku dotykałem twojego policzka. Wyglądasz naprawdę słodko, gdy śpisz.” No więc ta opcja odpada. Gdybym jej tak powiedział, pomyślałaby, że jestem jakimś psycholem i nie daj Boże zaczęłaby mnie okładać poduszką. -Nie chciałem Cię obudzić. -dodałem.
-W porządku. -odpowiedziała mi, a ja położyłem się obok mnie. Chciałbym żeby odwróciła się w moją stronę i wtuliła swoje drobne ciało w mój rozgrzany tors. Chciałbym powiedzieć jej, że jest przy mnie bezpieczna, że przy mnie nikt jej nie skrzywdzi. Ale nie ma szans na to. Już przymykałem oczy, aby spróbować zasnąć, gdy Alice odwróciła się w moją stronę. Już chciałem wyciągać ręce w jej stronę, aby się przytuliła do mnie, jednak jej wzrok mi to uniemożliwił. Dokładnie przyjrzała się mojej twarzy i zmrużyła oczy.
-Piłeś. -stwierdziła, a ja miałem ochotę zapaść się pod ziemię. Wyczuła to pewnie bo moim oddechu. Mogłem jednak się wykąpać, a nie odkładać do rana. No to po przytulaniu...
-Umm, tak. -odpowiedziałem niepewnie, a jej spojrzenie zasugerowało mi, że powinienem się zacząć tłumaczyć. To nie jest w moim stylu, ale dla niej mogę się tłumaczyć. -Ale ja nie jestem pijany. Wypiłem tylko ćwiartkę. Byłem wkurzony, a Perrie jeszcze bardziej mnie wkurzyła, nie chciałem na nikogo krzyczeć, więc wyszedłem i musiałem się napić, aby wyrzucić całą złość z siebie. -tłumaczyłem się jak nastolatek. Pamiętam, kiedy pierwszy raz wróciłem do domu lekko napity, dostałem szlaban wtedy.
-Alkohol nie rozwiąże twoich problemów Harry. -to jest oczywiste, że nie rozwiąże. Tylko ona może je rozwiązać.
-Nie wypiłem dużo... -ponownie podjąłem próbę tłumaczeń, jednak ona przerwała mi w pół zdania.
-Nie obchodzi mnie ile wypiłeś. Mógłbyś wypić setkę, albo wrócić ledwo trzymając się na nogach. Chodzi o to, że pijesz, aby odreagować. To naprawdę Ci nic nie pomoże, a może jeszcze wciągnąć w jakieś gówno. -widziałam w jej oczach zmartwienie i strach. Tylko czego się bała? Mnie? Lyn wstała z łóżka, wzięła swoją poduszkę i koc, ponieważ kołdra była jedna na dwie osoby i pewnie nie chciała mi jej zabierać. Dopiero, kiedy zorientowałem się, co ona robi, zdałem sobie sprawę, że chce wyjść i mnie zostawić.
-Ej poczekaj, gdzie ty idziesz? -spytałem zdezorientowany jej zachowaniem.
-Do salonu. Nie mogę być z Tobą w jednym pomieszczeniu, kiedy nie jesteś trzeźwy. -mówiła poważnym głosem. Potrafiłem w nim wyczuć nutę strachu. Czy ona się mnie bała.
-Nie jestem pijany. -powtórzyłem i wstałem z łóżka. Podszedłem do niej i zabrałem jej koc i poduszkę. Położyłem swoje dłonie na jej policzkach. Pod wpływem mojego dotyku cofnęła się do tyłu, jednak spotkała się ze ścianą. Widziałem w jej oczach przerażenie. Cholera! Ona naprawdę się mnie boi!
-Hej, spójrz na mnie. -próbowałem z nią złapać kontakt wzrokowy, jednak ona uciekała ode mnie wzrokiem. Widząc jak reaguje, coś we mnie pękło. Byłem zły na osobę, przez którą właśnie tak się zachowuje. Miałem ochotę temu komuś rozwalić twarz, albo coś innego, aby cierpiał jak ona cierpi.
-Puść mnie. -szepnęła, a ja zauważyłem, że w jej oczach zbierają się łzy.
-Lyn, proszę nie płacz. Ja nic Ci nie zrobię. Nie mógłbym Cię skrzywdzić. -starałem się zrobić wszystko, aby mi uwierzyła.
-Już to zrobiłeś. -powiedziała jeszcze ciszej niż poprzednio i odepchnęła mnie od siebie. Wyszła z pokoju i jak się domyślam, poszła do salonu. Nie mogłem iść za nią. Czułem się tak, jakby ktoś walnął mnie mocno w twarz. Jej słowa zabolały, ale były prawdziwe. Zasłużyłem sobie na to. Usiadłem na łóżku i schowałem twarz w dłonie. Nienawidzę siebie. I najgorsze jest to, że ja nawet jej nie przeprosiłem. Jestem takim dupkiem. Ona przeze mnie cierpi. Teraz miałem ochotę iść do niej, jednak wiedziałem, że to nie odpowiedni moment. Ona się mnie boi i mogę się jedynie domyślać dlaczego. Ma to jakiś związek z alkoholem. Widziałem jak zareagowała na to, że piłem. Ktoś bliki dla niej musiał pić i może podnosił na nią rękę, dlatego teraz się boi mojego dotyku, kiedy ma świadomość, że mam alkohol we krwi. Mogę się tego jedynie domyślać, ale jeśli to prawda, to znajdę tego gnoja, który ją skrzywdził i sprawię, że będzie cierpiał bardziej niż ona. Nie mogę pozwolić na to, aby się mnie bała. Jest moim całym światem. To tak boli, kiedy tak na mnie reaguje. Kiedy powiedziała, że ją skrzywdziłem, poczułem się jakby wbiła mi sztylet w serce. To tak strasznie boli. Ale ja się nie poddam. Będę walczył. Chcę, aby mi zaufała. Chcę, aby przestała się mnie bać. Chcę, aby odwzajemniła moje uczucia. Chcę, aby mnie pokochała tak jak ja kocham ją. Przyznaję się. Kocham Alice. Ja Harry Edward Styles kocham Alice, która jest przeze mnie skrzywdzona. Dzięki niej chcę walczyć. I nie tylko walczyć o nią, ale też i walczyć z samym sobą.
________________
Już kilka godzin po dodaniu poprzedniego rozdziału nie miałam żadnych wątpliwości do tego, aby dodać go dzisiaj. Uważam, że albo ten rozdział się komuś bardzo podoba, albo bardzo się nie podoba. Nie może być obojętny. Może się komuś nie podobać,  bo jest mnóstwo opisów i rozmyśleń Harr'ego, ale właśnie o to chodziło. Klaudio (hahaha czuję się jakbym mówiła teraz do swojej siostry, bo ma też tak na imię, a twoja nazwa jest zbyt dla mnie skomplikowana, żeby napisać ją podczas ataku migreny xD mam nadzieję, że wiesz, że to o CIEBIE chodzi xD) właśnie Harry Ci dokładnie wytłumaczył o co chodziło dwa rozdziały temu, mam nadzieję, że zrozumiałaś. :)
Nie wiem jak wy, ale kiedy ja czytam trzecie zdanie od końca, to się rozpływam. hahahaha nic. xD 
Ostatnio taka jedna dziewczyna z klasy powiedziała do mnie po moim prawdziwym imieniu, a ja nie reagowałam bo myślałam, że jak mówi "Martyna" to mówi do kogoś innego,a  nie do mnie xD hahahaha serio, nie używam swojego imienia. I tak 3/4 osób mówi do mnie po nazwisku, albo tak jak tutaj Emily. Już zapominam jak mam na imię xD
Moje notki zawsze są dłuższe niż notki przeciętnego autora opowiadań hahaha, ok xD
Cieszę się, że zależy wam na nowych rozdziałach, więc tak jak zwykle dużo komentarzy-rozdział w piątek, inaczej w niedzielę :)
To do następnego! <3

23 komentarze:

  1. Świetny czekam na nexta *_*

    OdpowiedzUsuń
  2. Jeej <3 Wracam sb zmęczona z zawodów, a tu nowy rozdział. Moja mina była taka jak mina dziecka, które dostało lizaka xd Jakaś troszku nieprzytomna byłam nad ranem i niezauwazyłam 24 rozdziału :D Rooozdział genialny :D No i juz wiem co i jak xd Haha xd Czeeekam na nexta. No i pozdrawiam, ściskaam i całuję xd

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ooo! Dwie Klaudie! Ciekawo o którą chodzi? A tak jak już tu pisze, to informuję Cię Em, że i tak jestem za głupia, żeby pokapować i nwm o co chodzie! xd Pewnie pod koniec opowiadanie załapie XD Do następnego, Parówo! I fajnie, że Twoja sis dzieli sobie ze mną imie XD Ale nikt na mnie nie mówi "Klaudio" To takie poważne i nie pasujące do mnie XD Tak sobie myślała, czy wspomnisz o mnie w notce XD

      Usuń
    2. hahaha dobra, więc Klaudio (mówię do tej z jednorożcem na ikonce xD) jeśli teraz nie załapałaś o co chodzi, to niezbyt dobrze, bo nie zrozumiesz zakończenia. Ale ja wierzę w Ciebie i mam nadzieję, że zrozumiesz o co chodzi Harr'emu. Albo nie, pomogę Ci xD Wiem, że umiesz czytać, więc to przeczytaj: "Kocham Alice. Ja Harry Edward Styles kocham Alice, która jest przeze mnie skrzywdzona." Rozumiesz co to znaczy? Harry kocha Lyn i tyle w temacie xD

      A teraz do drugiej Klaudii, mam nadzieję, że z powodu, że czytałaś do późnej nocy rozdziały, nie poszło Ci źle na zawodach. Jak rano przeczytałam twój komentarz pod poprzednim rozdziałem, trzymałam kciuki za Ciebie i wierzyłam, że dobrze Ci pójdzie. Więc jak Ci poszło? Bo jeśli słabo to nie dobrze i będę siebie za to obwiniać... Ale się cieszę, że Ci się spodobało opowiadanie. Yeaa mam nowego czytelnika! <3

      Usuń
    3. Co do zawodów to lepiej się nie wypowiadać XD Ale spokojnie to nie z twojej winy. W trakcie biegu, zaczęło mnie kłuć coś w sercu. Więc mozesz być spokojna XD

      Usuń
    4. Aaa! To o to chodziło! Pff! Jakim cudem ja dostałam się do gimbazy? o.O

      Usuń
  3. Awwww...... :3 Niech sb wyznają co czują i bd Happy xD

    Zawalisty >.<

    OdpowiedzUsuń
  4. O matko jak słodko i jak cudownie! Trochę dziewczyn nie ogarniam, znaczy rozumiem w pewnym stopniu, ale niech pilnują swojego nosa xd
    Tak bardzo czekam na następne i chcę żeby wszystko się wjaśniło i by żyli długo i szczęśliwe ahh... <3
    xxx

    OdpowiedzUsuń
  5. fajny rozdział. Fakt że większość to myśli Harrego ale też jest fajny.

    OdpowiedzUsuń
  6. gsfdafasghf *.* cudowny ♥
    czekam z niecierpliwością na następny :*

    OdpowiedzUsuń
  7. Cudo świetny i wg brak słów czekam na next :-)

    OdpowiedzUsuń
  8. Świetny rozdział *0* Jak ja się cieszę że Harry jednak kocha Lyn ^.^ Szczerze mówiąc ostatnio nie miałam zbytnio czasu na czytanie tego bloga ale dwa dni temu strasznie mi się nudziło xd Więc postanowiłam zajrzeć na twojego bloga i trochę poczytać. Miałam przeczytać tylko parę rozdziałów ale twoje opowiadanie strasznie mnie wciągnęło <3 Mój blog w porównaniu z twoim jest niczym. Zakochłam się w tym blogu! Hahah xd Przepraszam że nie skomentowałam twoich poprzednich rozdziałów ale po prostu byłam za bardzo ciekawa co wydarzyło się w kolejnym. Hihi xd A tak wgl.. jak poszedł sprawdzian z geografii? Mam nadzieję że nie poszło najgorzej ? Dziękuję Ci za komentarze pod moimi rozdziałami <3 To na prawdę wiele dla mnie znaczy. Ok.. sory że tak się rozpisałam :D Pozdrawiam xx

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. hahaha, sprawdzian poszedł bardzo dobrze. Dostałam 5, więc nie mogę Ci nic zarzucić xD cieszę, że podoba Ci się rozdział <3

      Usuń
    2. Uff.. to dobrze ;* Kiedy nn? Jak ja się nie mogę doczekać ! ^^

      Usuń
    3. Hahahaha zbieg okoliczności że weszlam akurat wtedy kiedy dodalas kom? :D rozdział pojawi się jutro równo o 8:00, jest już ustawiony na zaplanowane więc napewno będzie :*

      Usuń
  9. Cudowny :) czekam do piątku hah

    OdpowiedzUsuń
  10. Super super super :-) No to teraz nie będę mogła doczekać się następnego. Pozdrawiam Kat

    OdpowiedzUsuń
  11. Cudo *o* On. Ją. Kocha. Końcówkę czytałam chyba 5 razy. Jestem ciekawa co będzie w następnym a jak musze długo czekać to jestem zła. A ja nie chce być zła więc mam nadzieje że będzie w piątek. Pozdrawiam xx

    OdpowiedzUsuń
  12. Jejku, kocham ten rozdział!!!! Harry będzie walczył!!! On będzie o nią walczył!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! Na początku byłąm wkurzona przez to, że nie widzi jej uczuć (zresztą tak samo Lyn) i myślałam że zrezygnuje, ale BĘDZIE WALCZYŁ!!!!!!
    Najlepszy rozdział EVER!!! I to z perspektywy Harry'ego!!!! Kocham!!!
    Do następnego xx

    OdpowiedzUsuń
  13. Rozpłynęłam się czytając cały ten rozdział ;) Aaaa , Harry kocham Alice ! Tylko , żeby to tak jej powiedzial , a nie w swojej lokatej głowce ;) jejkuu rozdział jest feeest meeega ! Serio ! ;) Nie mogę doczekać się piątku i tego , co wydarzy się w 26 rozdziale !;) Uwielbiam Cię ;*
    Do piątku ! ;)

    Buziaczki, Karinka <3

    OdpowiedzUsuń
  14. ooo Haaaaazz... ;3
    cudowne :D
    tak słodko.. mega <3

    OdpowiedzUsuń