"You appear just like a dream to me
Just like kaleidoscope colors that cover me
All I need every breath that I breathe
Don’t you know you’re beautiful"
Just like kaleidoscope colors that cover me
All I need every breath that I breathe
Don’t you know you’re beautiful"
~.~
Nie mam pojęcia co się stało z Lyn.
Może podniosłem na nią głos, ale ona strasznie dziwnie
zareagowała. Spodziewałem się, że nie będzie mi zbyt długo
dłużna i zacznie na mnie krzyczeć, ale stało się coś zupełnie
innego. Spuściła wzrok w dół i nie odezwała się do mnie. Stała
tak przez niecałą minutę i nie dawała żadnych oznak życia.
Kompletnie nic. Niall do niej mówił, zresztą ja też i zero
reakcji. Dopiero, gdy Horan potrząsnął jej ciałem spojrzała się
na nas. Widziałem w jej oczach strach.
-Ja przepraszam,
nie chciałam, nigdy więcej tego nie zrobię. -szepnęła i wybiegła
z tarasu, zostawiając mnie i Niall'a w osłupieniu. Nie wiedziałem
co zrobić, nawet nie mogłem się ruszyć. Za co ona nas przeprasza?
Czego nie chciała? Czego więcej nie zrobi? O co w tym wszystkim
chodzi?
-Może byś się
ruszył? -odezwał się Niall. Zauważyłem na jego twarzy smutek i
zmartwienie.
-Czemu ja? Przecież
to ty jesteś jej przyjacielem. -jak zwykle moje ego musiało się
odezwać. Tak naprawdę chciałem iść do niej i z nią porozmawiać,
ale prawda jest taka, że i tak mi nie powie.
-Czy ty naprawdę
jesteś ślepy? Jeszcze nie zauważyłeś, że ona cierpi? Że ktoś
ją kiedyś zranił, a ty to wszystko pogarszasz? -Horan podniósł
chyba pierwszy raz w życiu na mnie głos. Wow, nie spodziewałem się
takiego zachowania po nim. A co do Lyn, wiedziałem, że coś jest
nie tak, ale nie wiedziałem co. I jak ja mam jej pomóc, jeśli nie
wiem właściwie nic o niej? Bez odpowiedzi na pytania Niall'a
wyszedłem z tarasu. Chciałem iść do pokoju, który dzielę z Lyn,
jednak zatrzymał mnie głos Eleanor.
-I co? Zadowolony z
siebie jesteś? -wiedziałem, że gardzi moją osobą, ale nie
chciałem jej chamsko odpowiadać. Była dziewczyną Louis'a, a ja
nie chciałem narażać się na kłótnie z nim.
-To jest sprawa
między mną, a nią, więc proszę, żeby nikt się w to nie
wtrącał. -zwróciłem jej uwagę. Mało brakowało, abym nie zaczął
krzyczeć, jednak spojrzenie Lou mnie powstrzymało.
-Czy ty nie widzisz
jak ją ranisz? Ona przez Ciebie teraz pewnie płaczę. Zresztą
założę się, że nie robi tego pierwszy raz. Zayn powiedział mi,
jak ją traktujesz. To, że ty nie masz uczuć, to nie znaczy, że
ona też ich nie posiada. Każdym tym przykrym słowem, które
wypowiedziałeś w jej stronę, sprawiałeś, że stawała się coraz
słabsza. Ty ją niszczysz, a najgorsze jest to, że ona za każdym
razem Ci wybacza. Nie zasługujesz na nią. -powiedziała Perrie, a
ja czułem, że moja złość wzrasta do granicy możliwości. Ale co
mogłem zrobić? Na pewno nie nakrzyczeć na nią, bo był Zayn.
Kurwa! Czy każdy wokół mnie musi mieć swoją drugą połówkę?
Tylko Lyn nie, ale z nią to jest inna sprawa. Zamiast tak jak
zamierzałem, skierować się do pokoju Lyn, ja wyszedłem z hotelu,
trzaskając za sobą głośno drzwiami. Musiałem pobyć sam i
przemyśleć kilka rzeczy. Za bardzo nie wiedziałem gdzie mam iść.
Wiedziałem jak tylko dojść do tego parku, którego nazwy nawet nie
pamiętam. Byłem tam dzisiaj z Lyn, więc na pewno drogi nie
zapomniałem. Po drodze kupiłem ćwiartkę grejpfrutówki. Nie
chciałem się upić. Chciałem jedynie trochę się rozluźnić. Co
to jest ćwiartka? Usiadłem na jednej z ławek i odkręciłem
butelkę. Od razu zapach słodkiego alkoholu doszedł do moich
nozdrzy. Upiłem najpierw jednego łyka, aby sprawdzić jak smakuje, a
następnie naraz wypiłem resztę zawartości butelki. Poczułem
słodki, a zarazem piekący w gardle smak wódki. Alkohol bardzo
szybko trafił do mojej krwi, co rozgrzało moje ciało. Muszę
przyznać, że zanim się napiłem, było mi trochę zimno, ale teraz
całkowicie nie czułem chłodu. Czy Perrie ma rację? Tak, myślę,
że tak. Nie zasługuję na Alice, jest dla mnie zbyt dobra, za
każdym razem mi wybacza, a ja i tak ją dalej ranię. Nienawidzę
siebie za to, ale to jest jedyny sposób, aby zwróciła na mnie
uwagę. Gdy nic nie dzieje się między nami, tak jak przez ostatnie
kilka dni, było... cóż, było trochę nudno. Każdy dzień
wyglądał tak samo i nie chciałem żeby stało się to rutyną. Poza
tym ten paparazzi wkurzył mnie. Chciałem tylko ją pocałować, tak
jak to robi normalna para. Tylko, że my nie jesteśmy normalną
parą, właściwie to wcale nie jesteśmy parą. I to jest najgorsze.
Nie mam pojęcia co ta dziewczyna ze mną zrobiła. Przez nią
zacząłem coś czuć i to nie jest tylko złość. Gdy jest blisko
mnie, czuję szczęście. Gdy utrzymuje dystans między nami, czuję
pustkę i smutek. Gdy ona jest smutna, albo gdy dzieje się coś
takiego, jak zdarzyło się dzisiaj, martwię się o nią. I wcale te
uczucia by mi nie przeszkadzały, gdybym nie wiedział, że tylko ja
je czuję. Dała mi jasno do zrozumienia, że robi to tylko dla
umowy. I to chyba wkurzyło mnie najbardziej. Cała złość we mnie
aż buzowała. Ale nie byłem na nią zły, byłem zły na siebie.
Zły, bo pozwoliłem na wtargnięcie tych pozytywnych uczuć do
mojego serca. Trzymałem w dłoniach pustą już od dłuższego czasu
butelkę. Spojrzałem na zegarek. Kilka minut po pierwszej, czyli
trochę się zasiedziałem. Nie byłem pijany. Jedynie czułem, że
moja krew nadal jest ciepła. Bez problemu trafiłem do hotelu. Po
cichu wszedłem do apartamentu. Wszyscy już spali. Skierowałem się
do pokoju, który dzieliłem z Lyn. Brunetka już spała. Wyglądała
tak bezbronnie, gdy leżała bokiem na łóżku. Nie miałem siły
się kąpać, zbyt bardzo byłem senny, poza tym zrobiłem to, gdy
przyjechaliśmy do hotelu. Stwierdziłem, że wykąpie się rano.
Zdjąłem koszulkę i spodnie, po czym założyłem szorty sięgające
przed kolano. Zazwyczaj śpię w samych bokserkach, ale to pewnie
byłoby dla Lyn trochę niekomfortowe. Położyłem się na łóżku
i właśnie wtedy moja senność całkowicie zniknęła. Wpatrywałem
się w plecy odwróconej dziewczyny, która leżała obok mnie.Włosy
miała przerzucone przez ramię na jedną stronę. Zobaczyłem coś
na jej szyi. Było ciemno, więc trudno było mi ocenić co to jest.
Sięgnąłem po telefon i poświeciłem nim po szyi Alice. Moim oczom
ukazał się napis „More Than This” . Czyli ona miała tatuaż?
Ale jak mogłem go nie zauważyć? Ah, wiem jak. Skóra wokół niego
była zaczerwieniona, więc musiał być robiony kilka dni temu.
Czyli zrobiła go kilka dni przed wyjazdem. Było to nierealne, abym
go zobaczył. Ciekawi mnie, dlaczego ten napis. More Than This to
tytuł mojej ulubionej piosenki z płyty Up All Night. Sam myślałem,
żeby wytatuować sobie ten napis, ale ona mnie uprzedziła. Na
prawdę mnie tym zaskoczyła. I teraz dręczą mnie myśli, co dla
niej te słowa oznaczają. Przejechałem opuszkiem kciuka po jej
skórze, była taka delikatna. Wciąż leżała tyłem do mnie, a ja
tak bardzo chciałem zobaczyć jej twarz. Wstałem i obszedłem łóżko
dookoła. Usiadłem na jego brzegu, tuż przy Alice. Z tego miejsca
mogłem ją dokładnie obserwować. Miała lekko rozchylone usta, a
włosy zakrywały prawie cały polik. Miała lekko podpuchnięte
powieki – czyli musiała płakać. Na samą myśl o tym, że ta
dziewczyna płakała, poczułem ucisk w sercu. Tak bardzo mi jest jej
szkoda.
-Kto Cię tak
zranił, co? Co on Ci zrobił? -szepnąłem w jej stronę, choć
wiedziałem, że i tak nie uzyskam odpowiedzi na moje pytania. Będą
mnie dręczyć do końca życia i nigdy nie dowiem się prawdy o tej
dziewczynie. Całkowicie zmieniłem o niej zdanie. Niegdyś
twierdziłem, że jest rozpuszczoną dziewczyną, której zależy
tylko na sławie i kasie. Jest zupełnie inaczej. Zauważyłem, jak w
ostatnim czasie męczy ją ten związek. Ale intryguje mnie w tym
jedna rzecz. Czemu po prostu nie rzuci tego w cholerę? To ją
niszczy, ja o tym doskonale wiem i właśnie dlatego teraz mam wyrzuty
sumienia, że sam tego nie skończę. Ale nie mogę tego skończyć,
ponieważ jestem zbyt egoistyczny. Nie wyobrażam sobie, jak to
będzie bez niej. To jest dziwne, ale muszę to przyznać. Ja Harry
Edward Styles uzależniłem się od obecności, dotyku, uśmiechu,
pocałunku i ciepła przepięknej brunetki, jaką jest Alice Bailey i
nie mogę nic z tym zrobić. Lyn zaczęła się wiercić na łóżku,
a ja automatycznie od niej odskoczyłem. Jakby się obudziła i
zobaczyła mnie siedzącego nad nią, mogłaby się przestraszyć,
albo pomyśleć sobie coś dziwnego. Szybko stanąłem z drugiej
strony łóżka, żeby było, że dopiero przyszedłem i się kładę
spać. Spojrzałem na dziewczynę, która niestety, a może stety się
obudziła. Podniosła głowę do góry i podparła swoje ciało
łokciami. Spojrzała się na mnie i moja pewność siebie całkowicie
wyparowała. Co ona ze mną zrobiła? Nie mam pojęcia, ale z jednej
strony podoba mi się to.
-Umm... cześć.
-powiedziałem niepewnie, bojąc się, że coś powiem nie tak.
-Cześć.
-powiedziała zaspanym głosem. -Dawno wróciłeś? -spytała pewnym
siebie głosem. Trochę mnie to śmieszy, że wcześniej to ja byłem
tym pewnym siebie, a ona ta spokojna, a teraz jest na odwrót.
-Przed chwilą,
zdążyłem się przebrać. -skłamałem, bo przecież nie powiem jej
„Nie, wiesz wróciłem jakieś pół godziny temu. Przebrałem się,
nie mogłem spać. Zauważyłem, że masz tatuaż. Nawet go
dotknąłem. Jest naprawdę fajny. Potem chciałem zobaczyć twoją
twarz i usiadłem obok Ciebie. Przez kilkanaście minut przyglądałem
się Tobie i w dodatku dotykałem twojego policzka. Wyglądasz
naprawdę słodko, gdy śpisz.” No więc ta opcja odpada. Gdybym
jej tak powiedział, pomyślałaby, że jestem jakimś psycholem i
nie daj Boże zaczęłaby mnie okładać poduszką. -Nie chciałem
Cię obudzić. -dodałem.
-W porządku.
-odpowiedziała mi, a ja położyłem się obok mnie. Chciałbym żeby
odwróciła się w moją stronę i wtuliła swoje drobne ciało w mój
rozgrzany tors. Chciałbym powiedzieć jej, że jest przy mnie
bezpieczna, że przy mnie nikt jej nie skrzywdzi. Ale nie ma szans na
to. Już przymykałem oczy, aby spróbować zasnąć, gdy Alice
odwróciła się w moją stronę. Już chciałem wyciągać ręce w
jej stronę, aby się przytuliła do mnie, jednak jej wzrok mi to
uniemożliwił. Dokładnie przyjrzała się mojej twarzy i zmrużyła
oczy.
-Piłeś.
-stwierdziła, a ja miałem ochotę zapaść się pod ziemię.
Wyczuła to pewnie bo moim oddechu. Mogłem jednak się wykąpać, a
nie odkładać do rana. No to po przytulaniu...
-Umm, tak.
-odpowiedziałem niepewnie, a jej spojrzenie zasugerowało mi, że
powinienem się zacząć tłumaczyć. To nie jest w moim stylu, ale
dla niej mogę się tłumaczyć. -Ale ja nie jestem pijany. Wypiłem
tylko ćwiartkę. Byłem wkurzony, a Perrie jeszcze bardziej mnie
wkurzyła, nie chciałem na nikogo krzyczeć, więc wyszedłem i
musiałem się napić, aby wyrzucić całą złość z siebie.
-tłumaczyłem się jak nastolatek. Pamiętam, kiedy pierwszy raz
wróciłem do domu lekko napity, dostałem szlaban wtedy.
-Alkohol nie
rozwiąże twoich problemów Harry. -to jest oczywiste, że nie
rozwiąże. Tylko ona może je rozwiązać.
-Nie wypiłem
dużo... -ponownie podjąłem próbę tłumaczeń, jednak ona
przerwała mi w pół zdania.
-Nie obchodzi mnie
ile wypiłeś. Mógłbyś wypić setkę, albo wrócić ledwo
trzymając się na nogach. Chodzi o to, że pijesz, aby odreagować.
To naprawdę Ci nic nie pomoże, a może jeszcze wciągnąć w jakieś
gówno. -widziałam w jej oczach zmartwienie i strach. Tylko czego
się bała? Mnie? Lyn wstała z łóżka, wzięła swoją poduszkę i
koc, ponieważ kołdra była jedna na dwie osoby i pewnie nie chciała
mi jej zabierać. Dopiero, kiedy zorientowałem się, co ona robi,
zdałem sobie sprawę, że chce wyjść i mnie zostawić.
-Ej poczekaj, gdzie
ty idziesz? -spytałem zdezorientowany jej zachowaniem.
-Do salonu. Nie
mogę być z Tobą w jednym pomieszczeniu, kiedy nie jesteś trzeźwy.
-mówiła poważnym głosem. Potrafiłem w nim wyczuć nutę strachu.
Czy ona się mnie bała.
-Nie jestem pijany.
-powtórzyłem i wstałem z łóżka. Podszedłem do niej i zabrałem
jej koc i poduszkę. Położyłem swoje dłonie na jej policzkach.
Pod wpływem mojego dotyku cofnęła się do tyłu, jednak spotkała
się ze ścianą. Widziałem w jej oczach przerażenie. Cholera! Ona
naprawdę się mnie boi!
-Hej, spójrz na
mnie. -próbowałem z nią złapać kontakt wzrokowy, jednak ona
uciekała ode mnie wzrokiem. Widząc jak reaguje, coś we mnie pękło.
Byłem zły na osobę, przez którą właśnie tak się zachowuje.
Miałem ochotę temu komuś rozwalić twarz, albo coś innego, aby
cierpiał jak ona cierpi.
-Puść mnie.
-szepnęła, a ja zauważyłem, że w jej oczach zbierają się łzy.
-Lyn, proszę nie
płacz. Ja nic Ci nie zrobię. Nie mógłbym Cię skrzywdzić.
-starałem się zrobić wszystko, aby mi uwierzyła.
-Już to zrobiłeś.
-powiedziała jeszcze ciszej niż poprzednio i odepchnęła mnie od
siebie. Wyszła z pokoju i jak się domyślam, poszła do salonu. Nie
mogłem iść za nią. Czułem się tak, jakby ktoś walnął mnie
mocno w twarz. Jej słowa zabolały, ale były prawdziwe. Zasłużyłem
sobie na to. Usiadłem na łóżku i schowałem twarz w dłonie. Nienawidzę siebie. I najgorsze jest to, że ja nawet jej nie
przeprosiłem. Jestem takim dupkiem. Ona przeze mnie cierpi. Teraz
miałem ochotę iść do niej, jednak wiedziałem, że to nie
odpowiedni moment. Ona się mnie boi i mogę się jedynie domyślać
dlaczego. Ma to jakiś związek z alkoholem. Widziałem jak
zareagowała na to, że piłem. Ktoś bliki dla niej musiał pić i
może podnosił na nią rękę, dlatego teraz się boi mojego dotyku,
kiedy ma świadomość, że mam alkohol we krwi. Mogę się tego
jedynie domyślać, ale jeśli to prawda, to znajdę tego gnoja,
który ją skrzywdził i sprawię, że będzie cierpiał bardziej niż
ona. Nie mogę pozwolić na to, aby się mnie bała. Jest moim całym
światem. To tak boli, kiedy tak na mnie reaguje. Kiedy powiedziała,
że ją skrzywdziłem, poczułem się jakby wbiła mi sztylet w
serce. To tak strasznie boli. Ale ja się nie poddam. Będę walczył.
Chcę, aby mi zaufała. Chcę, aby przestała się mnie bać. Chcę,
aby odwzajemniła moje uczucia. Chcę, aby mnie pokochała tak jak ja
kocham ją. Przyznaję się. Kocham Alice. Ja Harry Edward Styles
kocham Alice, która jest przeze mnie skrzywdzona. Dzięki niej chcę
walczyć. I nie tylko walczyć o nią, ale też i walczyć z samym
sobą.
________________
Już kilka godzin po dodaniu poprzedniego rozdziału nie miałam żadnych wątpliwości do tego, aby dodać go dzisiaj. Uważam, że albo ten rozdział się komuś bardzo podoba, albo bardzo się nie podoba. Nie może być obojętny. Może się komuś nie podobać, bo jest mnóstwo opisów i rozmyśleń Harr'ego, ale właśnie o to chodziło. Klaudio (hahaha czuję się jakbym mówiła teraz do swojej siostry, bo ma też tak na imię, a twoja nazwa jest zbyt dla mnie skomplikowana, żeby napisać ją podczas ataku migreny xD mam nadzieję, że wiesz, że to o CIEBIE chodzi xD) właśnie Harry Ci dokładnie wytłumaczył o co chodziło dwa rozdziały temu, mam nadzieję, że zrozumiałaś. :)
Nie wiem jak wy, ale kiedy ja czytam trzecie zdanie od końca, to się rozpływam. hahahaha nic. xD
Ostatnio taka jedna dziewczyna z klasy powiedziała do mnie po moim prawdziwym imieniu, a ja nie reagowałam bo myślałam, że jak mówi "Martyna" to mówi do kogoś innego,a nie do mnie xD hahahaha serio, nie używam swojego imienia. I tak 3/4 osób mówi do mnie po nazwisku, albo tak jak tutaj Emily. Już zapominam jak mam na imię xD
Moje notki zawsze są dłuższe niż notki przeciętnego autora opowiadań hahaha, ok xD
Moje notki zawsze są dłuższe niż notki przeciętnego autora opowiadań hahaha, ok xD
Cieszę się, że zależy wam na nowych rozdziałach, więc tak jak zwykle dużo komentarzy-rozdział w piątek, inaczej w niedzielę :)
To do następnego! <3
Świetny czekam na nexta *_*
OdpowiedzUsuńJeej <3 Wracam sb zmęczona z zawodów, a tu nowy rozdział. Moja mina była taka jak mina dziecka, które dostało lizaka xd Jakaś troszku nieprzytomna byłam nad ranem i niezauwazyłam 24 rozdziału :D Rooozdział genialny :D No i juz wiem co i jak xd Haha xd Czeeekam na nexta. No i pozdrawiam, ściskaam i całuję xd
OdpowiedzUsuńOoo! Dwie Klaudie! Ciekawo o którą chodzi? A tak jak już tu pisze, to informuję Cię Em, że i tak jestem za głupia, żeby pokapować i nwm o co chodzie! xd Pewnie pod koniec opowiadanie załapie XD Do następnego, Parówo! I fajnie, że Twoja sis dzieli sobie ze mną imie XD Ale nikt na mnie nie mówi "Klaudio" To takie poważne i nie pasujące do mnie XD Tak sobie myślała, czy wspomnisz o mnie w notce XD
Usuńhahaha dobra, więc Klaudio (mówię do tej z jednorożcem na ikonce xD) jeśli teraz nie załapałaś o co chodzi, to niezbyt dobrze, bo nie zrozumiesz zakończenia. Ale ja wierzę w Ciebie i mam nadzieję, że zrozumiesz o co chodzi Harr'emu. Albo nie, pomogę Ci xD Wiem, że umiesz czytać, więc to przeczytaj: "Kocham Alice. Ja Harry Edward Styles kocham Alice, która jest przeze mnie skrzywdzona." Rozumiesz co to znaczy? Harry kocha Lyn i tyle w temacie xD
UsuńA teraz do drugiej Klaudii, mam nadzieję, że z powodu, że czytałaś do późnej nocy rozdziały, nie poszło Ci źle na zawodach. Jak rano przeczytałam twój komentarz pod poprzednim rozdziałem, trzymałam kciuki za Ciebie i wierzyłam, że dobrze Ci pójdzie. Więc jak Ci poszło? Bo jeśli słabo to nie dobrze i będę siebie za to obwiniać... Ale się cieszę, że Ci się spodobało opowiadanie. Yeaa mam nowego czytelnika! <3
Co do zawodów to lepiej się nie wypowiadać XD Ale spokojnie to nie z twojej winy. W trakcie biegu, zaczęło mnie kłuć coś w sercu. Więc mozesz być spokojna XD
UsuńAaa! To o to chodziło! Pff! Jakim cudem ja dostałam się do gimbazy? o.O
UsuńAwwww...... :3 Niech sb wyznają co czują i bd Happy xD
OdpowiedzUsuńZawalisty >.<
O matko jak słodko i jak cudownie! Trochę dziewczyn nie ogarniam, znaczy rozumiem w pewnym stopniu, ale niech pilnują swojego nosa xd
OdpowiedzUsuńTak bardzo czekam na następne i chcę żeby wszystko się wjaśniło i by żyli długo i szczęśliwe ahh... <3
xxx
fajny rozdział. Fakt że większość to myśli Harrego ale też jest fajny.
OdpowiedzUsuńgsfdafasghf *.* cudowny ♥
OdpowiedzUsuńczekam z niecierpliwością na następny :*
Mega! Czekam na nn ;)
OdpowiedzUsuńCudo świetny i wg brak słów czekam na next :-)
OdpowiedzUsuńŚwietny rozdział *0* Jak ja się cieszę że Harry jednak kocha Lyn ^.^ Szczerze mówiąc ostatnio nie miałam zbytnio czasu na czytanie tego bloga ale dwa dni temu strasznie mi się nudziło xd Więc postanowiłam zajrzeć na twojego bloga i trochę poczytać. Miałam przeczytać tylko parę rozdziałów ale twoje opowiadanie strasznie mnie wciągnęło <3 Mój blog w porównaniu z twoim jest niczym. Zakochłam się w tym blogu! Hahah xd Przepraszam że nie skomentowałam twoich poprzednich rozdziałów ale po prostu byłam za bardzo ciekawa co wydarzyło się w kolejnym. Hihi xd A tak wgl.. jak poszedł sprawdzian z geografii? Mam nadzieję że nie poszło najgorzej ? Dziękuję Ci za komentarze pod moimi rozdziałami <3 To na prawdę wiele dla mnie znaczy. Ok.. sory że tak się rozpisałam :D Pozdrawiam xx
OdpowiedzUsuńhahaha, sprawdzian poszedł bardzo dobrze. Dostałam 5, więc nie mogę Ci nic zarzucić xD cieszę, że podoba Ci się rozdział <3
UsuńUff.. to dobrze ;* Kiedy nn? Jak ja się nie mogę doczekać ! ^^
UsuńHahahaha zbieg okoliczności że weszlam akurat wtedy kiedy dodalas kom? :D rozdział pojawi się jutro równo o 8:00, jest już ustawiony na zaplanowane więc napewno będzie :*
UsuńCudowny :) czekam do piątku hah
OdpowiedzUsuńSuper super super :-) No to teraz nie będę mogła doczekać się następnego. Pozdrawiam Kat
OdpowiedzUsuńCudo *o* On. Ją. Kocha. Końcówkę czytałam chyba 5 razy. Jestem ciekawa co będzie w następnym a jak musze długo czekać to jestem zła. A ja nie chce być zła więc mam nadzieje że będzie w piątek. Pozdrawiam xx
OdpowiedzUsuńJejku, kocham ten rozdział!!!! Harry będzie walczył!!! On będzie o nią walczył!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! Na początku byłąm wkurzona przez to, że nie widzi jej uczuć (zresztą tak samo Lyn) i myślałam że zrezygnuje, ale BĘDZIE WALCZYŁ!!!!!!
OdpowiedzUsuńNajlepszy rozdział EVER!!! I to z perspektywy Harry'ego!!!! Kocham!!!
Do następnego xx
Rozpłynęłam się czytając cały ten rozdział ;) Aaaa , Harry kocham Alice ! Tylko , żeby to tak jej powiedzial , a nie w swojej lokatej głowce ;) jejkuu rozdział jest feeest meeega ! Serio ! ;) Nie mogę doczekać się piątku i tego , co wydarzy się w 26 rozdziale !;) Uwielbiam Cię ;*
OdpowiedzUsuńDo piątku ! ;)
Buziaczki, Karinka <3
ooo Haaaaazz... ;3
OdpowiedzUsuńcudowne :D
tak słodko.. mega <3
piękne c;
OdpowiedzUsuń