niedziela, 4 maja 2014

More Than famous || Rozdział 24

 "These battle scars, don't look like they're fading
Don't look like they're ever going away
They ain't never gonna change
These battle"

~.~
Gdy Harry poszedł do pokoju, ja zostałam zresztą znajomych w salonie. Właściwie to nie miałam gdzie iść.W moim tymczasowym pokoju był Harry, bo w końcu to też jego pokój, a w tym momencie był wkurzony i wolałam z nim nie rozmawiać. Nie chciałam wszczynać awantury. Gdy usiadłam na jednym z wolnych skórzanych foteli, dziewczyny posłały mi pytające spojrzenia. Nie zamierzałam im w żaden sposób odpowiadać. Bo co miałam powiedzieć? Że poszłam z Harry'm na spacer, było bardzo miło, zachowywaliśmy się jak prawdziwa para, całowaliśmy się, ale pocałunek przerwał nam jakiś wścibski paparazzi, a potem Harry powiedział mi, że chciałby mnie pocałować bez kamer, po czym przypomniałam mu o umowie, a on się wkurzył. Tak, to by było bezsensu. Wiem też, że gdybym im to powiedziała, zaraz poszłyby do Styles'a i zrobiły mu awanturę, czyli właśnie to, czego nie chciałam. On nie jest właściwie niczemu winny, tylko nie rozumiem jego słów w windzie. Dobrze wiem co powiedział i to w żaden sposób nie było dla mnie realne. On w życiu nic do mnie nie poczuje, a jego słowa zasugerowały to, że może być inaczej. Ale nie może być. I właśnie to najbardziej mnie boli. To, że nigdy nie odwzajemni moich uczuć. To, że będę udawać, że robię to wszystko dla sławy, a tak naprawdę pozwalam mu na to, aby mnie całował, poniewać czuje się wtedy szczęśliwa.
Oglądaliśmy jakąś denną komedię romantyczną. Widok, jak w tym filmie bohaterowie są szczęśliwi, a wokół mnie siedzą same zakochane pary (czyli Zayn i Perrie, Liam i Danielle, Louis i Eleanor, Niall i Alex) bardzo mnie dobijał. Na prawdę chciałam iść stamtąd, ale nie miałam gdzie. Już kilka razy wychodziłam do toalety, tylko po to, aby nie patrzeć na nich. Zazdrościłam im i właśnie to było najgorsze. Harry nigdy nie przytuli mnie z prawdziwą miłością. Byłam silna, ale nie wiem, czy dam radę być dłużej. Czułam, że nie wytrzymam dłużej, oglądając z nimi ten film. Dlatego też w pewnym momencie nie mówiąc nic, wyszłam na balkon. Nie dałabym rady przebywać tam ani chwili dłużej. Chłodne powietrze muskało moje poliki. Nie było mi ogólnie zimno, ponieważ nadal miałam na sobie bluzę Harr'ego. Czułam zapach jego perfum. Właściwie to nie był tylko zapach perfum, to był też jego zapach. Mimowolnie chciałam go wdychać. Położyłam dłonie na barierce i spojrzałam się przed siebie. Noc, a na niebie pełno gwiazd. Z tego miejsca widać niemalże całe centrum. Dostrzegłam nawet blok, w którym kiedyś mieszkałam. Na samą myśl o tym miejscu, zrobiło mi się nieprzyjemnie. Ale nie zaprzątałam sobie tym umysłu. W moich myślach wciąż siedział Harry i za nic nie chciał z nich wyjść. Było mi przykro. Przykro, ponieważ on mnie nigdy nie pokocha. Zawsze, a raczej dopóki trwa umowa, będę tylko jego dziewczyną przy kamerach i to się nie zmieni. A co będzie potem? Na pewno nie będzie chciał utrzymywać ze mną kontaktu. Nasze rozstanie będzie głośne, a następnie on znajdzie sobie nową „dziewczynę”. Ja zostanę sama z Beccy i nie będę wiedziała co zrobić ze swoim życiem. Teraz sama nie wiem czy chcę końca umowy. Z jednej strony tak, z drugiej nie. Nie chcę okłamywać Rebecci i dlatego chcę, aby się skończyła, ale z drugiej... no właśnie z drugiej strony jest Harry. Tak bardzo go potrzebuję i za ponad miesiąc to wszystko się skończy. Czułam jak pod moimi powiekami gromadzą się łzy. Nie mogłam ich powstrzymać. Pozwoliłam, aby ściekały po moich policzkach. Zbyt długo trzymałam je w sobie. To takie smutne kochać kogoś bez wzajemności. A jeszcze gorsze jest to, że każdy pocałunek, każdy dotyk, czy przytulenie sprawia mi szczęście, a z drugiej strony rani. Wiem, że ten związek mnie niszczy. Jestem coraz słabsza i założę się, że gdyby teraz Harry do mnie przyszedł i powiedział, że pod hotelem stoją paparazzi i musi mnie pocałować do zdjęcia, na pewno bym się zgodziła i to tylko dlatego, że tak bardzo lubię, gdy mnie całuje. To nie jest normalne. Uzależniłam się od niego i nie wyobrażam sobie, jak to będzie za jakiś czas bez niego. Na samą myśl jest mi smutno i płaczę, to co będzie później?
-Wszystko w porządku? -usłyszałam za sobą głos Niall'a. No to wpadłam, na pewno zobaczy, że płakałam, bo wciąż mam mokre policzki. Ale to chyba nic, ja... ja nie wiem co się ze mną dzieje. Wcześniej nie pozwoliłabym, aby ktoś mnie zobaczył płaczącą, a teraz potrzebuję, aby wygadać się Niall'owi. Odwróciłam się w jego stronę i pokręciłam przecząco głową. On nic nie odpowiedział, tylko uważnie przyjrzał się mojej osobie.
-Kocham go Niall. -powiedziałam po cichu. Oczy zaczęły mnie piec. Nie mogłam mrugnąć, ani przymknąć powiek, ponieważ pozwoliłabym, aby łzy wydostały się na zewnątrz. Jednak nie dałam rady, gdy tylko mrugnęłam, z moich oczu poleciała strużka łez. Horan nic nie powiedział, tylko podszedł bliżej mnie i zamknął w ciepłym uścisku. Zdecydowanie wolałam, jak Harry mnie przytulał, ale lepsze to niż nic.
-Ciii, nie płacz. To nic nie da. -próbował mnie uspokoić, jednak na marne. Jego słowa nie działały jakoś szczególnie pocieszająco.
-To boli... -szepnęłam łamiącym się od płaczu głosem.
-Wiem Lyn. Doskonale to wiem i wiem też, że nikt oprócz niego teraz Ci nie pomoże. -miał rację. Nic mnie tak nie uspokaja, jak jego osoba.
-Co ja mam zrobić? -spytałam wciąż łamiącym się głosem. Pierwszy raz od dawna przy kimś płakałam i to wcale nie był Natt. Czułam, że mogę na tyle zaufać Niall'owi. Może ostatnio nie rozmawialiśmy zbyt dużo, ale to tylko dlatego, że Alex znowu pojawiła się w jego życiu, a ja... cóż, ja uświadomiłam sobie o uczuciach Harr'ego.
-Chciałbym Ci pomóc, ale nie wiem czy dam radę. Ja na twoim miejscu już dawno bym zrezygnował. -powiedział mi to, co już kiedyś mówił.
-Mówiłam Ci, że nie mogę... -przypomniałam mu.
-Jeśli tylko chcesz, ja mogę dać Ci te pieniądze, których potrzebujesz. -ponownie zaoferował, ale ja nie mogłam na to pozwolić.
-Nie wezmę od Ciebie ani grosza. -od razu nie zgodziłam się na tą propozycję.
-I co? Będziesz dalej w tym siedzieć? Udawać, że wszystko jest dobrze, ale jak będziesz sama, będziesz płakać? -to raczej nie były pytania do mnie, tylko stwierdzenia.
-A mam inne wyjście? -spytałam zrezygnowana.
-Możesz przyjąć moją pomoc, albo czekać, aż Harry Ci pomoże. -stwierdził Horan, a ja spojrzałam się na niego pytającym wzrokiem.
-Jak Harry mi pomoże? -nie wiedziałam o co mu chodzi.
-Odwzajemni twoje uczucia. To by rozwiązało wszystkie problemy. -miałam ochotę się zaśmiać, gdy to powiedział.
-Mówmy o rzeczach realnych. -bo w końcu nie ma co tracić czasu na rozmyślaniu o tym, co nigdy się nie wydarzy.
-A skąd wiesz, co Harry sobie myśli? Może Cię kocha? -Niall szeroko się do mnie uśmiechnął i sama mimowolnie uniosłam swoje kąciki ust do góry.
-Ojj Horan, Horan. On dał mi jasno do zrozumienia, że nigdy nic do mnie nie poczuje. -przypomniałam mu to, co Harry powiedział na początku umowy. Bolały mnie te słowa. W końcu kogo by nie bolały? Na samą myśl o tym, mój humor wrócił do stanu wyjściowego, czyli do smutku.
-Hej mała, proszę, nie przejmuj się tym, nie warto. On Cię tak bardzo rani, staraj się o tym nie myśleć. Jeśli chcesz, możesz iść jutro ze mną i z Alex do wesołego miasteczka. -zaproponował mi blondyn. Miło, że się mną przejmuje, przynajmniej on jedyny.
-Wiesz, najgorsze jest to, że mnie tak cholernie do niego ciągnie. -całkowicie nie pomyślałam nad tymi słowami i zbyt późno ugryzłam się w język. Chyba nie chciałam powiedzieć tego na głos.
-No to wpadłaś po uszy Lyn. -podsumował Niall i cicho się zaśmiał, na co ja skarciłam go wzrokiem, a on zaczął głośniej się śmiać.
-No co? -spytałam się, gdy Horan nie mógł powstrzymać śmiechu.
-Wiesz jak ty mi przypominasz Harr'ego? Zachowujesz się jak on, mówisz jak on i nawet robisz miny jak on. -zaczął mi tłumaczyć, a ja tylko się skrzywiłam. -On też tak się krzywi, jak coś go irytuje. -zauważył, a ja pokręciłam głowę z niedowierzania.
-Taa, i jeszcze może wygląda jak ja? -usłyszałam za sobą ten charakterystycznie zachrypnięty głos. Należał do Harr'ego, wszędzie bym go poznała. Szybko i ze strachem odwróciłam się w jego stronę. A co jeśli on słyszał naszą całą rozmowę? Nie, on nie może się o niczym przecież dowiedzieć!
-Długo tu stoisz? -spytał Niall. Czy ten chłopak czyta mi w myślach? Też chciałam o to zapytać się Styles'a.
-Nie, usłyszałem tylko, że ona Ci mnie przypomina. -powiedział obojętnym tonem. Czyli jednak Harry dupek Styles wrócił. Dawno nie mówił takim tonem. Właściwie to od incydentu, kiedy dowiedziałam się o wyjeździe do Chicago był miły, a teraz znowu wracamy do punktu wyjścia. Tylko teraz będzie inaczej, bo ja zamierzam być miła. -A co? Rozmawialiście o czymś, o czym nie chcecie żebym wiedział? -spytał podejrzliwie, a ja musiałam znowu zacząć kłamać. Wiecie jak ja nienawidzę tego robić?
-Nie. Rozmawialiśmy o tym co będziemy jutro robić. Chcesz iść z nami do wesołego miasteczka? -wymusiłam się na sztuczny uśmiech i próbowałam brzmieć wiarygodnie.
-Jasne, jeszcze tam mnie nie było. -prychnął pod nosem. -Wesołe miasteczko? Serio? Czy ty musisz być taka dziecinna? Co?! -zadawał pytania podniesionym głosem. Miałam wrażenie, że już kiedyś widziałam podobną sytuację. Nie mogłam odpowiedzieć na pytania Harr'ego. Spojrzałam się w podłogę i nie miałam pojęcia co dalej mówił.
-Czemu tam poszłaś? Mówiłem Ci, że nie możesz! -jak zwykle na mnie krzyczał, kiedy zrobiłam coś nie po jego myśli.
-Cała klasa poszła, ja nie chciałam zostać sama... -zaczęłam się tłumaczyć, jednak wiedziałam, że to nic nie da.
-Nie obchodzi mnie cała klasa! Nie pozwoliłem Ci tam iść i nie miałaś prawa tego zrobić! Wesołe miasteczko jest dla rozwydrzonych bachorów! -mówił coraz głośniej, a ja nie potrafiłam mu odpowiedzieć.
-Ja przepraszam... Nigdy więcej tego nie zrobię...-próbowałam ułożyć sensowne zdanie, jednak na marne.
-Mam gdzieś twoje przeprosiny! Zmarnowałaś tyle pieniędzy i to tylko, że zachciało Ci się iść do wesołego miasteczka! -walnął pięścią w stół, tak, że spadł z niego kubek i rozbił się na wiele małych kawałeczków. Przestraszyłam się go.
-Ja oddam... -mówiłam łamiącym się głosem. Wiedziałam, że nie odpuści mi tych kilku dolarów, za które zapewne kupiłby kolejną butelkę szkockiej.
-Powinnaś zostać ukarana! -krzyknął, wyciągając pasek ze spodni i składając się na pół. Bawił się nim przez kilka sekund w dłoniach, po czym zaczął się do mnie zbliżać. Gdy był już przy mojej osobie, wiedziałam co mnie czeka. Zacisnęłam mocno oczy i pięści, aby nie poczuć bólu, gdy usłyszałam krzyk.
-Uderz mnie, nie Ally. -spojrzałam się w górę na schody, na których stał Mike. Wiedziałam w jego oczach lekki strach, jednak w tamtej chwili odwaga dominowała.
-Lyn, wszystko w porządku? -Niall zaczął delikatnie trząść mnie za ramiona.
-Ja przepraszam, nie chciałam, nigdy więcej tego nie zrobię. -szepnęłam i wyszłam z tarasu. W mojej głowie słyszałam głos Mike'a „Ally uciekaj!”. Weszłam do łazienki i zamknęłam za sobą drzwi, po czym zjechałam po nich i zaczęłam cicho łkać. Mimo, że to miało miejsce kilkanaście lat temu, teraz bolało równie mocno jak wtedy. Kiedy ojciec raz podniesie rękę na swoje dziecko, ono zapamięta o tym na zawsze i nawet jeśli by chciało wymazać te złe wspomnienia, to za nic ich się nie pozbędzie.
_______________

Przepraszam, że dodaje go wieczorem... Miałam go dodać jakoś po północy, ale pojawił się nowy rozdział na Look After You i byłam zbyt podekscytowana tym xD Serio, miesiąc czekałam na rozdział. Jak jest tutaj ktoś, kto czyta opowiadanie Ady, to dobrze wie, jak to jest czuć się po nowym rozdziale na jej blogu :D hahaha serio euforia mnie rozwala :D No nic... potem miałam dodać rano, ale musiałam się uczyć na sprawdzian, bo po południu pojechałam z mamą na zakupy, więc wiecie, shopping u kobiet jest siłą wyższą :D Więc mam nadzieję, że rozumiecie i nie macie mi za złe, że pojawia się wieczorem. :)
Już nie mogę się doczekać dnia, w którym dodam 25 rozdział ^^ No to, jeśli chcecie przeczytać 25 rozdział w środę, a nie w piątek, to zostawcie jakiś znak po sobie (ehh, ja taka podła, wymuszam komentarze znowu ;x)
Więc do następnego <3

15 komentarzy:

  1. Rozumiem Cię, sama jestem fanką twórczości somniis ;)
    Rozdział Meeega!

    OdpowiedzUsuń
  2. szkoda mi Lyn. Mam nadzieję ze pogodzi się z Harrym. Czekam z niecierpliwością na nowy rozdział :)

    OdpowiedzUsuń
  3. A było tak dobrze... musiało się spaprać >.<,
    Why? :,,(
    Czekam z niecierpliwością na nexta :D

    OdpowiedzUsuń
  4. Awwwww.... bosskie <3 Niech oni sb wyznają miłość i będzie happy :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Czekałam cały dzień , ale opłacało się ;) Rozdział trochę wyjaśnia sytuacje w domu Lyn ... biedna ;c A ten Harry to też taki głupek czasami , że ja wychodze z siebie xD ugh. Pajac ;/ ;) omm tak piszesz o tym 25 rozdziale , że serio nie moge sie doczekac , kurde ;d och !
    Do środy , kochana ! ;**


    Buziaczki, Karinka <3

    OdpowiedzUsuń
  6. Nic się nie stało za to budowałaś napięcie cudny rozdział ja też nie mogę doczekać się 25 normalnie czytając ten rozdział ryczałam więc czekam do środy i ty wcale nie wymuszasz a sprawdzasz jak nam zależy a mnie bardzo ja tak do tego podchodzę :-) dużo weny i do środy :-)

    OdpowiedzUsuń
  7. Matko - cudowny rozdział! :)
    A na 25 to ja czekam od czasu jak umieściłaś ten filmik z fragmentami wszystkich rozdziałów i sama bym Ci te komentarze nabiła, bo nie mogę się doczekać, ale u Ciebie i po takim rozdziale z komentarzami nie powinno być problemu ;)
    Wiesz że czekam! xx

    OdpowiedzUsuń
  8. Błagam, błagam, błagam... dodaj w środę :3

    OdpowiedzUsuń
  9. Już wczoraj wieczorem widziałam że jest rozdział ale niestety nie mogłam go przeczytać. Pierwszy raz cieszyłam się że idę do szkoły. Czemu? Bo tylko jak przyszłam zaczęłam czytać. Po prostu mega. Nie do opisania. Wierze że następny będzie w środę. Będę codziennie sprawdzać ^^

    OdpowiedzUsuń
  10. Naprawdę świetne mam nadzieje, że będzie w środę :3

    OdpowiedzUsuń
  11. Świetny rozdział ;3 U mnie pojawił się już nowy ---> http://bright-angel-harry-styles-fanfiction.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  12. ja chcę rozdział w środę :D
    najlepiej natychmiast no alllle... *_*

    OdpowiedzUsuń
  13. No to do jutra, co Em? XD Jeju! Lyn! Niall! Harry! *o* Musi być jutro!

    OdpowiedzUsuń