niedziela, 9 marca 2014

More Than Famous || Rozdział 6


"A hundred days have made me older
since the last time that I saw your pretty face
A thousand lies have made me colder
And I don't think I can look at this the same
But all the miles that separate
Disappear now when I'm dreaming of your face"

~.~

-To do zobaczenia. -Harry szepnął mi na ucho i puścił moją dłoń. Delikatnie mnie do siebie przyciągnął, po czym zamknął mnie w uścisku. Zdecydowanie nie było to miejsce na żadne sceny typu „puść mnie” itp., więc odwzajemniłam uścisk, choć wolałam żeby nie trwał zbyt długo, dlatego szybko się od niego odsunęłam. Jak na złość nagle pojawił się kilka metrów od nas jakiś facet z aparatem, więc Styles na pożegnanie jeszcze dał mi buziaka w policzek i każdy rozszedł się w swoją stronę, czyli w kierunku swoich samochodów, które na całe szczęście stały w zupełnie innych miejscach. Nie miałam ochoty spędzać z Harry'm ani chwili dłużej. Mimo, że czasami byliśmy dla siebie mili, to i tak się nie lubiliśmy. Idąc do mojego samochodu, czułam na swoich plecach obecność jakiejś osoby, która szła za mną odkąd zostałam bez Harr'ego. Głupio mi było się odwrócić, więc zrobiłam to dopiero, gdy doszłam do samochodu. Na całe szczęście był to tylko wścibski paparazzi, który śledził każdy mój ruch. Dopóki nie odjechałam, nie dawał mi spokoju. Z niedowierzania pokiwałam głową. Nagle wokół mnie zrobiło się tak głośno? No dobra, może przesadzam. To tylko jedna taka sytuacja, to jeszcze nic nie znaczy.
***
Po dwudziestominutowej jeździe byłam już na parkingu, znajdującym się w podziemiach mojego bloku. Zakluczyłam auto i windą wjechałam na trzecie piętro, gdzie było moje mieszkanie. Beccy była jeszcze w pracy. W przedpokoju zostawiłam buty i cienki płaszcz, po czym poszłam do kuchni i nastawiłam wodę na herbatę. Z nudów odpaliłam laptopa i przejrzałam pocztę. Znajdowało się tam wiele reklam, które od razu przeniosłam do kosza. Oprócz tego nie było nic ciekawego. Dalej weszłam na jakiś portal plotkarski, aby poczytać trochę o One Direction. Chciałam dowiedzieć się coś więcej o tym zespole, bo szczerze mówiąc moja wiedza na ich temat była obecnie skrajna. Pierwsze co szczególnie zwróciło moją uwagę był film „This is Us”. Postanowiłam go obejrzeć później, ponieważ teraz nie miałam tyle czasu. Musiałam zaraz zająć się domem, a dokładnie moim pokojem, który wyglądał, jakby właśnie się w nim zakończyła trzecia wojna światowa. Kolejną rzeczą, która zwróciła szczególnie moją uwagę był „Larry”. Czytając o tym, a raczej o Nich czułam lekkie przerażenie, obrzydzenie, choć z drugiej strony chciało mi się śmiać. Nie sądzę, żeby to było prawdą, ale nie zaszkodzi mi podpytać chłopaków o to. Zdecydowanie odpada rozmowa z Harry'm, ale sądzę, że Niall może mi pomóc. On na pewno wie, jak to jest naprawdę między Hazzą, a Louis'em. Nie wydaje mi się, że Leanor to ustawka. Widać, że Lou kocha Eleanor, no ale niby Harry mnie też kocha i jesteśmy ustawką... Nie! Oni na pewno nie są gejami. Moja wyobraźnia czasami działa aż za bardzo, ugh, nienawidzę tego! Śmiać mi się chciało z niektórych rzeczy w internecie. Większość z nich wcale nie było prawdą. Jak można być tak okropnym i wypisywać takie głupoty na chłopaków? Ehh, tego nigdy nie zrozumiem. No i na koniec zostawiłam sobie najświeższe informacje. Chyba wiadomo o co chodzi. „Harry Styles ma nową dziewczynę?” - wystarczyło, że przeczytałam nagłówek i już wiedziałam, że właśnie znalazłam to czego szukałam. „Wczoraj wieczorem paparazzi przyłapało Harr'ego Styles'a na randce z tajemniczą brunetką. Chłopak zabrał ją do jednego z londyńskich klubów, gdzie bawiła się reszta zespołu. Para nie oszczędzała sobie czułych gestów typu trzymanie za rękę, buziaki w policzek, czy też przytulali się. Kim jest tak dziewczyna? Dowiedzieliśmy się, że nazywa się Alice Bailey i jest początkującą piosenkarką. Tak samo jak Styles nagrywa w SYCO Records. Podejrzewamy, że właśnie tam się poznali. Na razie nic więcej nie wiadomo na ich temat, ale na pewno będzie jeszcze głośno o tej parze! Cóż, życzymy im szczęścia i wytrwałości.” Przynajmniej nie napisali, jakiegoś obrzydliwego kłamstwa. W sumie na razie idzie wszystko z planem. Pierwsze wrażenie wyszło rewelacyjnie i teraz trzeba tą pozycję utrzymać. Mam nadzieję, że Rose będzie zadowolona. No dobra, koniec tego dobrego. Tak, trzeba się wziąć do pracy. Najpierw przebrałam się w dresy. Następnie wzięłam czarny worek na śmieci i poszłam do swojej sypialni. Zaczęłam od zbierania śmieci. Wyrzuciłam kilka pustych butelek po wodzie, jakieś niepotrzebne papiery i kilka innych rzeczy np. opakowanie po jogurcie, które zapomniałam wyrzucić kilka dni temu. Potem wszystkie ubrania wrzuciłam do szafki, nie miałam teraz głowy żeby przejrzeć co jest czyste, a co brudne. Tym zajmę się na koniec. Następnie pościeliłam łóżko i dokładnie odkurzyłam podłogę, po czym wytarłam wszystkie kurze. Pokój wyglądał o sto razy lepiej. No i na koniec zostało mi pranie i prasowanie. Szybko otworzyłam szafę i nagle wypadło na mnie mnóstwo ubrań, jednocześnie mnie przygniatając. Tak właśnie się kończy nie składanie ubrań, tylko wrzucanie na oślep. Brawo! Mozolnie wygrzebałam się spod sterty ubrań i zaczęłam je przeglądać. Połowę z nich zaniosłam do pralki, którą od razu nastawiłam. Zostało mi prasowanie. Z niewielkiego schowka wyciągnęłam deskę i żelazko i w końcu wzięłam się za prasowanie. Zeszło mi się z tym ponad dwie godziny. Na prawdę nie lubię prasować, dlatego zeszło mi się z tym jeszcze dłużej. Gdy skończyłam, akurat przyszła Rebecca.
-No proszę! Co ja widzę? -lekko zdziwiła się na widok porządku w moim pokoju i ilości poprasowanych przeze mnie rzeczy. Szczerze? Też się sobie dziwiłam, że dałam radę. Zwykle polegałam na kilku koszulkach, a teraz uprasowałam całą stertę ubrań! Brawa dla mnie! -Zdecydowanie miłość Ci służy Lyn! -szeroko się do mnie uśmiechnęła, na co ja zaczęłam się śmiać. Ona chyba pomyślała, że jestem po prostu szczęśliwa dzięki Harr'emu, ale tak naprawdę śmiałam się, ponieważ to zabrzmiało śmiesznie. „Miłość Ci służy” - to naprawdę brzmi śmiesznie.
-A teraz opowiadaj jak go poznałaś? -no i zaczęły się te szczegółowe pytanie. A już miałam nadzieję, że po rozmowie w restauracji da spokój... Ehh, i co ja mam teraz powiedzieć?
-Umm... -na chwilę się zamyśliłam, szukając dobrego kłamstwa. -Harry też nagrywa w SYCO Records i właśnie tam się poznaliśmy. -postawiłam na tą samą wymówkę, którą zastosował Harry. Na szczęście przyjęła się! I bardzo dobrze!
-To fajnie. -ponownie uśmiechnęła się w moją stronę. Zdecydowanie bardziej wolałam ją taką uśmiechniętą, niż smutną. -On wie, że jestem twoją siostrą? -spytała, po kilku sekundach ciszy.
-Umm... nie miałam okazji mu powiedzieć. -lekko się zawstydziłam. Nie mogłam dać poznać po sobie, że kłamię, choć w tym momencie było to trudne.
-Wstydzisz się mnie? -spytała, podnosząc jak zwykle brwi do góry. -W sumie to się nie dziwię. Też gdybym była wschodzącą gwiazdą popu, wstydziłabym się chorej, przyrodniej siostry, która pracuje jako kelnerka. -spuściła głowę w dół, a z jej oczu uroniło się kilka łez. Nie miałam pojęcia czemu nagle zaczęła tą dyskusję, ale jedno było pewne: nie skończy się ona za dobrze.
-O czym ty mówisz? -szerzej otworzyłam oczy. Na prawdę, to co przed chwilą powiedziała, było jedynie stertą bzdur. Nigdy nie wstydziłabym się swojej siostry!
-Mówię, że się mnie wstydzisz, ponieważ mam gorszą pozycję niż ty, Harry i reszta twojego środowiska. -opuszkami palców wytarła cieniutki strużki łez, spływające po jej poliku. Cyba znowu nie chciała, żebym to zobaczyła i znowu jej nie wyszło. To trochę dziwne, przed chwilą się śmiała w niebo głosy, a teraz płacze. Czasami jej nie rozumiem. I jestem pewna, że teraz nawet nie wyjaśni mi swojego zachowania. Będzie dalej mi wyrzucać, że się jej wstydzę, choć wcale tak nie jest. To, że nie powiedziałam o niej Harr'emu to nie znaczy, że od razu się jej wstydzę. Wiele rzeczy mi nie powiedziałam o sobie i nie zamierzam powiedzieć. Nie ufam mu – to powinno wszystko wyjaśnić, ale przecież Beccy nie może się dowiedzieć, że nie ufam swojemu „chłopakowi”. Złamałabym umowę. Nie mogę złamać umowy.
-Nie wstydzę się Ciebie. -powiedziałam spokojnie, wypuszczając powietrze z płuc. Zawsze tak robiłam, gdy byłam poddenerwowana i nie chciałam zostać jeszcze bardziej wyprowadzona z równowagi. Dzisiejszego dnia już wystarczająco Styles mnie wkurzył, więc wolałabym uniknąć niepotrzebnej kłótni z siostrą. Na prawdę w tym momencie jeszcze tego brakuje mi do szczęścia...
-To czemu mu nie powiedziałaś? -pytała z wyrzutami.
-Mówię Ci, że nie miałam okazji. Nie rozmawialiśmy jeszcze o swoich rodzinach. -skłamałam. Przecież Zayn, czy tam Niall pytał się mnie przy Harry'm o rodzeństwo, a ja powiedziałam, że jestem jedynaczką.
-Jasne. Jakbyś chciała powiedzieć, to byś powiedziała bez okazji. Wstydzisz się mnie i tyle. -skrzyżowała ręce na klatce piersiowej i spojrzała na mnie swoim przenikliwym wzrokiem. W sumie był nawet trochę podobny do wzroku Styles'a. Ughhh... czy nawet moja własna siostra musi mi się kojarzyć z tym dupkiem? Swoją drogą, mieli podobny odcień tęczówek... Jezu, co ja gadam? Muszę się ogarnąć, jeszcze nie ześwirowałam na tyle, żeby porównywać kolor oczu Harr'ego Styles'a do oczu Becks.
-Jezu, Beccy. Kto powiedział, że się Ciebie wstydzę? Z Harry'm nie znam się bardzo długo i nie rozmawialiśmy jeszcze tak bardzo o sobie. Spotkaliśmy się zaledwie kilka razy, więc nie opowiadałam mu szczegółów o mojej osobie i osobach ze mną związanymi. -próbowałam załagodzić sytuację, ale niestety mi się nie udało. -Właściwie to czemu tak bardzo chcesz wiedzieć, czy on wie o Tobie? -nagle do głowy przyszło mi myśl, po co ona właściwie zaczęła tą awanturę.
-To nie jest istotne. Po prostu chcę wiedzieć, czy twoi znajomi wiedzą o mnie. Ostatnio coraz rzadziej spędzamy razem czas, prawie nic mi nie mówisz, muszę się z gazet dowiadywać z kimś się spotykasz... -zaczęła mi wytykać wszystko po kolei.
-Nie dowiedziałaś się z gazet! -poprawiłam ją.
-Mniejsza o to, pewnie gdybym nie spotkała was w restauracji, nie powiedziałabyś mi o nim. Poza tym sama powiedziałaś, że spotkaliście się zaledwie kilka razy. I po tych kilku spotkaniach już jesteście razem? W dodatku powiedziałaś, że nie wiecie o sobie za dużo, więc po co jesteście razem, skoro się nie znacie prawie? Tak tylko zachowują się dziwki, albo dziewczyny, które lecą tylko na kasę. Pierwsza opcja odpada, więc naprawdę gratuluję rozumu. I myślisz, że to się uda? Na początku może być fajnie, ale jak on się w tobie naprawdę zakocha to szczerze mu współczuję. Gdzie ty masz serce, co? Owiniesz go sobie wokół palca, wyciągniesz z niego kasę, której teraz bardzo potrzebujesz i jak będziesz miała już go dość, to go zostawisz ze złamanym sercem. Świetny plan, tylko może pomyślałabyś o innych? O nim, o jego przyjaciołach, o mnie, a nie tylko o sobie. Zachowujesz się jak egoistka Lyn. -skończyła swój monolog, po czym odwróciła się na jednej pięcie i wyszła z mojej sypialnie, zostawiając mnie w osłupieniu. Swoimi słowami totalnie zwaliła mnie z nóg.
-Jak egoistka?! -krzyknęłam za nią. -Gdybym była egoistką już dawno siedziałabym z Natt'em i nie martwiłabym się o to, czy masz gdzie mieszkać, czy masz coś do jedzenie i czy stać Cię na leki! -krzyczałam na cale mieszkanie, jednocześnie zakładając na siebie czarną bluzę i trampki. -Wychodzę! -krzyknęłam jeszcze głośniej, po czym wyszłam z mieszkania. Na dworze zapadał zmrok. Ludzi na chodnikach było coraz mnie, pewnie większość siedziała w swoich mieszkaniach z rodziną i właśnie jadła kolację. Mogę tylko o tym pomarzyć... A to wszystko dlatego, że nie zachowałam się jak egoistka i zachciało mi się pomagać biednej, samotnej Becks. Ugh, za co ta dziewczyna ma tyle złości w sobie? Kilkoma zdaniami wyprowadziła mnie bardziej z równowagi, niż Styles przez ostatnie dwa dni! A już myślałam, że nie da się być gorszym od niego. Widocznie da się... Szłam cały czas przed siebie. Sama nie wiedziałam gdzie zmierzam. Po kilku minutach rozejrzałam się dookoła siebie. Byłam niedaleko Tamizy. Postanowiłam przejść się kładką. O zmroku rzeka wygląda ślicznie. W dodatku jak jest cicho, można się nieco uspokoić, czego ja w tym momencie potrzebowałam niemal bardziej niż powietrza. Skierowałam się we wspomnianą wcześniej stronę i zaczęłam rozmyślać nad zaistniałam kilkanaście minut temu sytuacją w moim mieszkaniu. Jestem egoistką... Dobrze wiedzieć. Co ja jej takiego zrobiłam? Czasami Beccy naprawdę mnie irytowała swoim zachowaniem. Była bardzo podobna do ojca... taka wybuchowa. Na szczęście rzadko pokazywała tą swoją złą stronę. Ehh, ciekawe jak długo będzie się gniewać? Przesadziła z tym stwierdzeniem, że jestem z Harry'm dla kasy. No dobra, może z jednej strony to prawda, ale nie zupełnie jak ona to widzi. Jestem z nim dla kasy i sławy, ale on o tym doskonale wie, przecież taka jest umowa. A szczerze mówiąc wcale tego nie chcę, robię to tylko dlatego, że nie mogę stracić pracy. Gdybym ją straciła, nie mogłabym pomóc siostrze. I nadal jestem egoistką? To co powiedziała było trochę śmieszne. „Ale jak on się w tobie naprawdę zakocha to szczerze mu współczuję.” - obiecał, że się nie zakocha, więc to zdanie całkowicie nie miało sensu. Wtedy miałam ochotę jej powiedzieć, że się nie zakocha, ale to równałoby się z tłumaczeniem no i zdradzeniem sekretu o umowie. „Owiniesz go sobie wokół palca, wyciągniesz z niego kasę, której teraz bardzo potrzebujesz i jak będziesz miała już go dość, to go zostawisz ze złamanym sercem.” - kto jak kto, ale Harry Styles nie może mieć złamanego serca. Ten człowiek nie ma uczuć. Złamanie mu serca jest porównywalne z cudem. Tak na marginesie, nie wierzę w cuda, więc złamanie serca Harr'emu Styles'owi jest niemożliwe. Na chwilę się zatrzymałam, aby popatrzeć na chowające się w Tamizie słońce. Cudowny widok. Mimo, że mieszkam kilkanaście minut spacerku od tego miejsca, jestem tutaj może drugi, albo trzeci raz. Nie mam po prostu na to czasu i chęci. Zdecydowanie wolę po pracy iść spać, niż spacerować po Londynie. Złapałam dłońmi barierkę i lekko się odchyliłam do tyłu, jednocześnie zderzając się plecami z jakąś osobą. 

________________________
cześć wszystkim!
Jestem z 6 rozdziałem. Wiem, że początek jest nudny... przepraszam. Mam pewien pomysł. Wiem, że większość z was chciałaby, aby rozdziały były dodawane częściej. Możemy pójść na taką ustawkę: wy komentujecie rozdziały, ja dodaje rozdziały dwa razy w tygodniu. No to w sumie chyba tyle ode mnie, dzisiaj nie będę się rozpisywać. :) Do następnego! <3

6 komentarzy:

  1. Ale bym się śmiała gdyby tą osobą był Harry czy coś : P
    Już nie mogę doczekać się następnego! <3

    OdpowiedzUsuń
  2. Myślę , że tą osobą będzie Niall :D Pisałaś ostatnio , że 7 rozdział jest Twoim ulubionym bo jest w nim dużo Niall'a , więc wydaje mi się , że to on :) :*
    Siostra Alice miała prawo trochę ją wypytać , ale przesadziła z niektórymi słowami ;/ I myślę, że Harry trochę się zmieni i bardziej otworzy na Lyn :>
    Nie mogę doczekać się następnego ! ;*

    Pozdrawiam , Karinka ♥

    OdpowiedzUsuń
  3. Nie mogę się doczekać *u* Żadna część rozdziału niebyła nudna! I kierując się tropem komentarza powyżej, również stwierdzam, ze to będzie Niall. Nie będę mogła usiedzieć na lekcjach xD

    OdpowiedzUsuń
  4. Prooooszę *,* Dodaj nexta... <33

    OdpowiedzUsuń
  5. Świetny. no początek troszkę nudny...ale pod koniec się rozkręca. Jestem ciekawa kto to jest!!!! Dodaj szybko proszę :( juz nie mogę się doczekać! A tak wgl kiedy będziesz dodawała? Czy nie masz określone kiedy tylko za komentarze?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jeśli dam radę to dodam dzisiaj wieczorem. Rozdziały dodaję w każdą niedzielę i w środy jeśli mam czas w tygodniu :)

      Usuń