niedziela, 30 marca 2014

More Than famous || Rozdział 12

  "You've got a heart as loud as lion
So why let your voice be tamed?"

Harry jak zwykle musi wszystko popsuć. Spędzałam miło czas w towarzystwie Niall'a, ale on musiał przyjść i zrobić awanturę blondynowi. Gdyby ktoś nie usłyszał co dokładnie Styles powiedział, pomyślałby, że jest zazdrosny. Ale nie, on wcale nie był zazdrosny. Najpierw naskoczył na Niall'a i nie pozwolił mu przytulać mnie, w dodatku musimy ograniczać nasze spotkania. Taa, jakbyśmy spotykali się codziennie... A to wszystko z powodu, że ktoś może nas zobaczyć i pójdzie plotka, że zdradzam Harr'ego.
-Rozumiecie? To może zaszkodzić. Jak chcecie to się spotykajcie, możecie nawet być razem, ale za pół roku. -tłumaczył nam jak przedszkolakom, którzy nic nie rozumieją.
-Uspokój się Harry. My się tylko przyjaźnimy. Wiesz co to przyjaźń? To nie ma nic wspólnego z miłością, przynajmniej nie taką, o jakiej myślisz. -próbowałam mu wyjaśnić moją relację z Niall'em, ale na marne. Do Styles'a nic nie docierało. Mogłam mu tłumaczyć i tłumaczyć, a on i tak postawi na swoim.
-Jasne, przyjaciele. -prychnął pod nosem. Nabijał się z nas, było to widać po grymasie na jego twarzy i spojrzeniu. -Nie wierzę, że się tylko przyjaźnicie. Przyjaźń damsko-męska nie istnieje. Nawet jeśli teraz myślicie, że to wyjdzie to i tak kiedyś pojawi się coś więcej niż przyjaźń. -wywrócił oczami i skrzyżował ręce na klatce piersiowej. Miałam ochotę się zaśmiać z jego postawy, wyglądał jak rozkapryszona nastolatka, której wszystko nie pasuje. W sumie pasuje do Harr'ego.
-A co to możesz Harry wiedzieć o przyjaźni? -spytał się ironicznie Niall. Był wkurzony, nigdy go takiego nie widziałam. Zawsze był uśmiechnięty, a teraz miał mocno zaciśnięte usta, pewnie, aby nie wybuchnąć i nie zacząć krzyczeć.
-Mam 4 przyjaciół, więc wiem na czym polega przyjaźń, a na czym polega miłość. -skrzywił się, wymawiając to zdanie, a mi posłał dziwne spojrzenie. Nie wiedziałam co się dzieje i do czego prowadzi ta rozmowa. Przecież Niall mnie tylko przytulił, to nic takiego, a Harry od razu wyjeżdża z awanturą.
-Miłością? -Nialler zaśmiał się sarkastycznie. -Przecież ty nawet nie wiesz czym jest miłość. Odkąd skończyłeś 16 lat, nie miałeś prawdziwej dziewczyny. Pakowałeś się w te chore związki bez przyszłości i bez uczuć, więc skąd ty możesz wiedzieć czym jest miłość? Może wiesz na czym polega przyjaźń między tą samą płcią, ale ty w życiu nie miałeś przyjaciółki nawet. Nie masz pojęcia o co chodzi w przyjaźni damsko-męskiej, więc błagam Cię, nie zarzucaj nam nic. -Niall mówił zbyt głośnym jak na niego tonem. Bałam się, że zaraz zaczną na siebie wrzeszczeć, a co gorsze mogą się pobić. Nie chciałabym, aby coś się Niall'owi stało z mojego powodu.
-Tak, masz rację. W życiu nie byłem z nikim naprawdę. A wiesz dlaczego? Bo miłość przynosi tylko cierpienie. Tam nie ma ani grama szczęścia. Każdy związek się kiedyś rozwali, a związki, które trwają długo, nie są prawdziwe, są sztuczne i wymuszone. Prawdziwa i szczęśliwa miłość istnieje tylko w filmach i bajkach, ale życie nie jest ani tym, ani tym. Może ty wierzysz w te bzdury o szczęśliwych zakończeniach, ale zobaczysz, że kiedyś przejrzysz na oczy. Każdy kiedyś Cię zostawi, będziesz tęsknił i będziesz smutny. Takie jest już życie Niall i dlatego nie chce mieć dziewczyny. Nie chce nikogo zostawić i nie chce żeby ktoś mnie zostawił! -Harry skończył swój monolog i chyba właśnie wtedy doszło do niego co powiedział. Kiedy mówił, widać było, że jest przejęty. Nie kontrolował wypowiadanych słów, miał słowotok. Wow. Tylko tyle mogę powiedzieć na ten temat. Czy Harry nadal jest dupkiem? Wcześniej nie miałam co do tego żadnych wątpliwości, a teraz mogę się nad tym zastanowić. Patrzy bardzo realistycznie na świat, aż za bardzo. Może przesadza. To jest prawda, że ludzie odchodzą, ale nie wszyscy. Prawda? Choć wgłębiając się w ten temat, może jednak ma rację... Tata zostawił mamę, a potem zostawił Beccy. Gdy chciałam pomóc Rebecce, moja własna matka się odwróciła. Zostawiła mnie. Natt zrezygnował, a Mike odezwał się zaledwie dwa razy w ciągu ostatniego roku. To chyba wystarczająco dużo przykładów na to, że Harry ma rację. Nie mogę jednak myśleć w taki sposób jak on. Przede wszystkim nie mogę powstrzymać swoich uczuć. Wszystko jest zapisane w gwiazdach i chcąc nie chcąc niczego nie unikniemy, nawet jeśli byśmy chcieli. Nie widzę powodu, dla którego powinnam stać się bezuczuciową osobą, taką jak Harry. Harry nie ma uczuć. A może ma? Kilka dni temu powiedział, że nie ma, ale po jego dzisiejszym monologu zaczynam się nad tym zastanawiać. Może on tylko udaje bezuczuciowego dupka? Sam powiedział, że nie chce cierpieć i robi wszystko, aby tego uniknąć. Nie angażuje się w nic, nie robi sobie nadziei, aby nie cierpieć. Ale na pewno ma uczucia. Nawet najbardziej oschła osoba je ma.
-Taa... już to mówiłeś Harry. -w końcu odezwał się Niall. -To, że tak wyszło z twoimi rodzicami, nie znaczy, że Ciebie też to czeka. Całe życie przed Tobą, możesz być przecież szczęśliwy. Musisz spotkać tylko odpowiednią osobę. -Horan mówił z troską w głosie. Ciekawiło mnie o co chodzi z rodzicami Harr'ego.
-Nie.waż.się.wspominać.nigdy.więcej.o.moich.rodzicach. -niemal wysyczał przez zęby Harry. Niall chyba nacisnął na jego odcisk. I przez to jestem jeszcze bardziej ciekawa o co chodzi. Chciałabym wiedzieć, ale Harry mi przecież nie powie. -Powinienem już Cię odwieźć Alice. -powiedział poważnym głosem Styles i podszedł do mnie, łapiąc mnie za rękę. Niall spojrzał na nas podejrzliwym głosem. Chyba zapomniał, że nadal jestem w „związku” z Harry'm. Hazz zbyt mocno ściskał moją dłoń. Pewnie był zdenerwowany i dlatego. Wolałam nie zwracać mu uwagi. Był wystarczająco wkurzony. W czasie jazdy nie odzywaliśmy się do siebie. Ja wolałam nie pytać, on pewnie wolał nie kontynuować tematu.
~.~
Gdy Niall wspomniał o moich rodzicach, każda komórka mojego organizmu zamarła. Był to dla mnie ogromny szok. Potraktowałem go zbyt surowo, ale zawsze tak reaguję, gdy ktoś o tym wspomina. Na szczęście Lyn nie dopytywała się o co chodzi. Byłem jej ogromnie wdzięczny, że milczała w tej sytuacji. Nie chcę jeszcze jej w to mieszać, poza tym i tak by tego nie zrozumiała. Na pewno wychowywała się w szczęśliwej, pełnej rodzinie. Nie musiała się o nic martwić, zawsze miała oparcie jak nie w mamie, to w tacie. W przeciwieństwie do mnie była szczęśliwym dzieckiem. W dodatku nie wiem co mnie naszło, że tak naskoczyłem na nią i Niall'a. Przecież oni się przyjaźnią i tylko się przytulili. U przyjacieli to normalne, prawda? Horan miał rację, nie mam zielonego pojęcia o przyjaźni damsko-męskiej. Nigdy nie miałem przyjaciółki. Jedynie Gemma – moja siostra, ale ona się nie liczy. Muszę przyznać, że jestem zazdrosny. Ale nie w tym sensie, że podoba mi się Lyn, czy coś takiego, tylko jestem zazdrosny o ich przyjaźń. Mogę jedynie pomarzyć o tym, aby ona traktowała mnie tak jak Niall'a. Zresztą nie ma co się dziwić, Nialler od początku był dla niej miły, a ja... no cóż, nie byłem najprzyjemniejszy. Może nasze relacje da się jeszcze naprawić? To dopiero trzeci dzień... Jeszcze zostało nam niecałe pół roku, a mu już mamy siebie dość nawzajem. Jeśli tak dalej pójdzie, to nie wiem, czy nie pozabijamy się do tego czasu.
-To cześć. -z moich rozmyśleń wyrwał mnie głos Lyn. Dopiero wtedy zorientowałem się, że stoimy już pod jej mieszkaniem.
-Do zobaczenia za dwa dni. -próbowałem wymusić uśmiech, lecz zamiast tego na mojej twarzy pojawił się grymas.
-Tak, do zobaczenia. -jej uśmiech wyglądał nieco lepiej, ale i tak wiedziałem, że jest sztuczny. W końcu ona mnie nie lubi, więc nie ma powodu, aby się do mnie przyjaźnie uśmiechać. Nie to co do Niall'a...
***
dwa dnia później
Przez ostatnie dwa dni nie widziałem się z Alice. Rose powiedziała, że możemy się spotkać, ale tego nie zrobiliśmy. Zresztą ona nawet by nie chciała, więc sam wolałem się nie pytać. Choć gdybyśmy się spotkali, to i tak byśmy byli dla siebie nie mili, więc po co mamy sobie nawzajem psuć humor? Dzisiaj w końcu musimy się spotkać. Idziemy razem na premierę nowej płyty Ed'a Sheeran'a. I jeszcze będzie tam Niall... Jest moim przyjacielem, ale wkurza mnie to, że są tak blisko.
~.~
-Beccy! -wołałam przez całe mieszkanie, opierając się o drzwiczki od dużej szafy. Nie dostałam żadnej odpowiedzi. Wkurzało mnie to. -Rebecco Wright! -krzyknęłam jeszcze głośniej, a po kilku sekundach siostra znalazła się w moim pokoju.
-Nawet nie dadzą człowiekowi spokojnie się załatwić... -zaśmiała się pod nosem. Ah te żarty Becks... Naprawdę, boki zrywać.
-Potrzebuję twojej pomocy. Wiesz, że mam tylko jedną pasującą na mnie sukienkę i nie mogę jej dzisiaj założyć, a na zakupy nie zdążę. -zaczęłam jej opisywać sytuację, w której się znajdowałam. Oczywiście musiałam pominąć cel mojego monologu.
-Jasne, wiem i nie, nie pożyczę Ci żadnej mojej sukienki. -skrzyżowała dłonie na klatce piersiowej i szeroko się uśmiechnęła. Super Becks, żartuj sobie ze mnie dalej.
-Ale ja naprawdę potrzebuję. Muszę spodobać się Harr'emu. -zrobiłam minę małego, słodkiego kotka i złożyłam błagalnie dłonie.
-Załóż tą bordową. -puściła do mnie oczko i odwróciła się w stronę drzwi.
-Naprawdę mogę?! -spytałam podekscytowana. -Dzięki, dzięki, dzięki! -przytuliłam siostrę, a ona zaczęła wydawać dźwięki, jakby się dusiła. Chyba za mocno ją ścisnęłam.
-Wiem, że się cieszysz, ale zaraz mnie udusisz. -zaczęła się śmiać ze mnie.
Musiałam zrobić się na bóstwo. Idziemy z Harry;m do miejsca, w którym będą dosłownie wszędzie kamery. Boję się. Czerwony dywan i te sprawy. Brzmi strasznie, co nie? W dodatku mam być tam z Harry'm, co pogarsza jeszcze sytuację. Na szczęście reszta chłopaków też będzie, przynajmniej przez pewien czas. Bo oficjalnej części idziemy z Harry'm na mniej oficjalną, do klubu, gdzie Niall nie ma zamiaru iść. Nie wiem czemu, jest zaproszony, ale nie chce przyjść i nie ma zamiaru mi powiedzieć powodu. Twierdzi, że musi zrobić coś ważnego. Taa... ważnego. I tak wiem, że kłamie. Wracając do tematu przygotowań, sukienka Beccy wyglądała na mnie idealnie. Lekko podkręciłam włosy i zrobiłam makijaż w szarych odcieniach. Mam nadzieję, że wyglądam dobrze, jak na taką okazję. „Czekam na dole.” - takiego sms'a dostałam od Harr'ego. Założyłam czarne szpilki i zeszłam na dół. Siedział w samochodzie, widocznie nie zamierzał wyjść. Cóż... trudno. Weszłam do jego samochodu i odjechaliśmy sprzed bloku. Styles stwierdził, że mój terenowy samochód nie pasuje do miejsca, w którym będziemy dlatego pojechaliśmy jego „idealnym” autem. Po kilku minutach jazdy byliśmy pod ogromnym budynkiem w centrum Londynu, gdzie miała odbyć się premiera. Hazz otworzył mi drzwi. Od razu do moich oczu doszły błyski fleszów. Mogłam się tego w końcu spodziewać. Przez dwie godziny ładnie z Harry'm się uśmiechaliśmy do aparatów i pokazywaliśmy, jak bardzo nam na sobie zależy. Gdy skończył się już ten koszmar z paparazzi, pojechaliśmy do klubu, gdzie była nieoficjalna część premiery. Był to ten sam klub, w którym byłam z Harry'm kila dni temu. Już przy samym wejściu dało się usłyszeć głośną muzykę. Harry przeprowadził mnie przez tłum tańczących ludzi. Podeszliśmy do jednego ze stolików, przy którym siedziało kilka osób, których nie znałam.
-Ty musisz być Alice! -krzyknął rudowłosy chłopak. Jak się domyślam, to był Ed.
-Lyn. -poprawiłam go, a on podszedł bliżej nas.
-Fajnie, że przyszłaś z Harry'm. Hazz mi dużo o Tobie opowiadał. Cieszę się, że jesteście razem. Na prawdę pasujecie do siebie. Jesteś idealną dziewczyną dla tego ciołka. -zaczął mówić Sheeran, lecz Harry przyłożył mu rękę do ust.
-Błagam Cię Ed, nie zawstydzaj mi dziewczyny tymi komplementami. Ona dobrze wie, że ją kocham i ty nie musisz jej tego mówić. -Harry szeroko się uśmiechnął do Ed'a. Nawet nie chcę wiedzieć, jak wyglądała wtedy moja mina. Styles publicznie powiedział, że mnie kocha. Wiem, że i tak mnie nie kocha, ale sam fakt, że to zrobił. Przecież nie musiał tego robić, mógł ominąć temat i po sprawie. Zrobiło mi się miło, ale wiem, że i tak ta przyjemna atmosfera skończy się, gdy skończy się impreza.
-Dobra, dobra. Już nic nie mówię. Tak czy inaczej, miło mi Cię poznać Lyn. -wystawił do mnie dłoń, którą potrząsnęłam, przy czym szeroko uśmiechnęłam się do chłopaka. Poczułam, że uścisk na dłoni, którą trzymał Harry nagle zrobił się ciaśniejszy.
-Mi Ciebie też. -chłopak odpowiedział mi uśmiechem. Poczułam na swoich plecach czyjeś dłonie, a uścisk dłoni momentalnie puścił. Przekręciłam delikatnie głowę i zobaczyłam za mną twarz Harr'ego na wysookści mojego obojczyka. To on mnie przytulił i oparł głowę, a moje ramie. Z jednej strony podobało mi się, gdy to robił. Był wtedy taki delikatny. W życiu nie pomyślałabym, że to ten sam Harry Styles, który twierdzi, że jestem nudziarą i jestem żałosna.
_______________________________________

Hej :)
No to już 12 rozdział za nami! :D przypominam wam o ankiecie po lewej stronie, dotyczącej kontynuacji tego opowiadania. Jeśli będziecie chcieli kontynuację  to około 20 rozdziału pokażę wam coś, co już zrobiłam i tylko  czeka na publikację. Tak jeszcze w między czasie zapraszam was na One Shot'a
http://le-bonheur.pinger.pl/m/21575831 . Będę tam raz na jakiś czas zamieszczać one shoty, oczywiście informując was o tym, ale nie będzie jakoś szalenie często (1,2 na miesiąc).  Na pingerze znajdziecie również historię Alex i Niall'a, oraz Zayn'a i Nelly. Jak już wspominałam historia Alex i Niall'a pojawi się częściowo w tym opowiadaniu. Nawiązałam do tego, ponieważ chcę wam pokazać Harr'ego z tej lepszej strony i to jest chyba dobrym sposobem. No i oczywiście Niall nie może być samotny ^^ I odpowiadam na pytanie pod chyba 7 rozdziałem: Czy Rebecca będzie z Niall'em? Szczerze długo zastanawiałam się nad tym, ale ostatecznie doszłam do wniosku, że nie. Nie pasują mi oni do siebie, wybaczcie. :) Ale z kimś tam Beccy będzie, nie wiem jeszcze z kim, ale wiem, że będzie, ale to już chyba w Don't Forget Me. No i na koniec zostawiłam sobie sprawę dotyczącą komentarzy.
Jak was poproszę to komentujecie. Nawet nie wiecie jak bardzo byłam szczęśliwa widząc 8 kom pod 10 rozdziałem. No, ale potem pod 11 było 4 komentarze stałych osób. Głupio mi tak prosić pod każdym rozdziałem o komentarz. Limitu nie chcę zakładać, bo sama też nie mogę się doczekać aż powiecie co myślicie na temat rozdziału, no ale kurcze... jak nie komentujecie... sama nie wiem co mam zrobić. Prośby nie pomagają, to limit pomoże? Przemyślę to jeszcze do środy...
No to do środy! <3

6 komentarzy:

  1. Dlaczego powiedziałaś, że Lyn nie będzie z Niallem?! Moje marzenia legły w gruzach! Ty mi tu więcej fabuły nie zdradzaj! A rozdział jak zawsze świetny! Ciekawo czy Hazzie uda się być miłym dla Lyn... I co na to Lyn?! I dlaczemu Niall nie poszedł do klubu?! Tyle pytań, tak mało odpowiedzi XD

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Umm szczerze nie wiem czemu nie poszedł do klubu xD ogólnie to chyba w 14 i 15 będzie duuzo Niall'a więc musiałam wymyślić mu jakaś wymowke, aby dał Hazzie pole do popisu. Oczywiście to, że Nialler będzie w 14 i 15 wcale nie znaczy że Harry nie będzie :D czy Hazzie uda się być miłym dla Lyn? Fabuły nie zdradzę więcej xD mogę jedynie powiedzieć, że jego zachowanie może zaskakiwać w przyszłych rozdziałach :D

      Usuń
  2. Jezu , nawet nie wiem , co napisać ! Rozdział jest wyśmienity ;D ;* Tak, tak , tak ;D Wiedziała, że Lyn nie będzie z kochanym Horanem :) Jest to historia o Alice i Harry'm i tak powinno zostać ;D ;>
    Rozdział jest bardzo ciekawy C; Początek na prawdę mnie zaskoczył , nie sądziłam , że oschły charakterek Styles'a spowodowany jest urazami z dzieciństwa i w ogóle. Myślę, że teraz Lyn będzie dla niego bardziej wyrozumiała. Fajny taki zazdrosny Harry ;> I jaki słodki koniec <3 Na prawdę jesteś świetna i , tak samo piszesz ! ;) :*
    Nie mogę doczekać się środy ;> ;*
    Do zobaczenia ;*

    Buziaczki, Karinka <3

    OdpowiedzUsuń
  3. już nie mogę doczekać się środy!!!
    Harry... jego powolne zmiany *_*

    OdpowiedzUsuń