środa, 26 marca 2014

More Than famous || Rozdział 11

komentarz = szacunek i motywacja dla autora

 "This is the memory
This is the curse of having
Too much time to think about it
It's killing me"

Gdy wyjechaliśmy z parkingu zaczęłam mieć obawy, czy Harry nie chciał pojechać moich samochodem, żeby rozwalić go po drodze, między innymi, aby zrobić mi nazłość. Co chwila czułam, że nie wiele brakuje mu, aby wjechać na przeciwny pas, czy też bardzo szarpał kierownicą. Drugą opcją mogło być to, że nie umiał jeździć, ale to przecież odpada, swoich samochodem jeździ zupełnie inaczej, lepiej.
-Możesz bardziej uważać? Zaraz w coś walniesz! -krzyknęłam na niego, gdy nie wytrzymały mi już nerwy. Przez dziesięć minut minut znosiłam każdy jego błąd podczas jazdy, aż w końcu nie wytrzymałam. -Jeśli rozwalisz mi samochód nigdy w życiu się do ciebie nie odezwę! -krzyknęłam jeszcze głośniej, na co on tylko wzruszył ramionami.
-To nawet lepiej, jak nie będziesz się odzywała. Nie będziesz mnie wtedy denerwować. -powiedział obojętnym tonem. Czy on właśnie sobie ze mnie kpił? Ugh, co za dupek! Nie zamierzałam mu odpowiadać, do czasu, gdy zobaczyłam, że próbuje zrobić coś przy radiu.
-Nie dotykaj tego! -wrzasnęłam na niego, zabierając jego dłoń z panelu.
-Spokojnie. -skrzywił się. -Nic nie zrobiłem przecież. -zaczął się bronić.
-Nigdy więcej nie tykaj mojego radia! -wysyczałam w jego stronę. Kto jak kto, ale Styles nie będzie go dotykał!
-Jasne. -zaśmiał się pod nosem. Wiedziałam, że się ze mnie nabija. Nienawidzę go! Czy on zawsze musi być taki chamski?
-Zatrzymaj się! -powiedziałam poważnym tonem.
-Co? -spytał tak, jakby nie zrozumiał co do niego powiedziałam.
-Zatrzymaj się! -powtórzyłam jeszcze głośniej, a wręcz krzyknęłam, a nie powtórzyłam. On tylko odwrócił się w moją stronę i krzywo uśmiechnął.
-Nikt mi nie będzie mówił co mam robić, a ty tym bardziej. -przekręcił głowę w stronę jezdni i udawał, że mnie ignoruje. Miałam ochotę zacząć na niego wrzeszczeć, ale z powodu, że prowadził oszczędziłam sobie. Nie chciałam spowodować wypadku. Mocno zacisnęłam usta, aby nie wybuchnąć, wylewając z siebie masę przekleństw skierowanych do Styles'a. Wkurzył mnie wystarczająco bardzo, a dopiero przed dwudziestą. Nawet nie wiedziałam, gdzie jedziemy. Miałam nadzieję, że będzie tam Niall... Po kilkunastominutowej jeździe Harry zatrzymał się przed jakimś hotelem. Czyli restauracja jest w hotelu... Oczywiście jak na „gentelmena” przystało otworzył mi drzwi i podał rękę. Ugh, nienawidzę, gdy robi to tylko dla kamer. Weszliśmy do środka. Od razu dało się zauważyć, że to nie byle jaka restauracja. Sama nie mogłam sobie pozwolić na takie miejsca, ale skoro Harry płaci, to czemu nie. Skierowaliśmy się do stolika, przy którym siedziały znajome twarze, a dokładniej Niall i Zayn. W duchu ucieszyłam się z ich obecności. Nie chciałam całego wieczoru spędzać tylko z Harry'm.
-Cześć Lyn! -Niall podszedł do mnie i mnie przytulił. Kątem oka zauważyłam zdezorientowaną minę Styles'a.
-Co ty do cholery robisz Horan? -krzyknął na niego.
-Umm... przytulam Lyn? -spytał ironicznie.
-Widzę co robisz, ale po co to robisz? -jeszcze bardziej się wkurzył. Nie mam pojęcia o co mu chodzi, tak samo jak Niall. Co z nim nie tak?
-Bo Lyn to moja przyjaciółka. -wyjaśnił, szeroko się uśmiechając. Och, brakowało mi jego uśmiechu. Daje tyle pozytywnej energii.
-Przyjaciółką? -zaśmiał się. -Po jednym spotkaniu już się przyjaźnicie? -jeszcze bardziej z nas drwił.
-Nie po jednym. -Niall się skrzywił. -Poza tym każdy z nas doskonale wie, że prędzej ja będę jej przyjacielem niż ty, więc wyluzuj.
-Jakbyś nie zauważył to jest moja dziewczyna, a nie... -zaczął wytykać Harry. Był wkurzony, tylko czemu? Przecież Niall mnie tylko przytulił.
-Taa, twoja dziewczyna, tylko przy kamerach. A moja przyjaciółka, nie tylko przy kamerach. -Niall zaśmiał się prosto w twarz Harr'emu, który wpadł w jeszcze większą złość.
-Harry, możesz się uspokoić? -próbowałam załagodzić sytuację. -Co z tobą nie tak? Kilka minut temu powiedziałeś, że Cię denerwuję i drwiłeś ze mnie, a teraz robisz Niall'owi awanturę za to, że mnie przytulił? -próbowałam zrozumieć o co mu chodzi, ale nie dałam rady.
-Nie wiem... może tu też są kamery i zaraz rozejdą się plotki, że zdradzasz mnie z Niall'em? -spytał sarkastycznie. Zauważyłam, że Niall się skrzywił, a Zayn siedział nadal przy stoliku i obserwował całą sytuację.
-Ok, wszystko wyjaśnione, możecie skończyć tą bezsensowną dyskusję? Jakbyście nie zauważyli wszyscy jesteście w miejscu publicznym, jak Harry powiedział tu też są kamery, poza tym zaraz Perrie wróci z łazienki, a ona nie wie o umowie, a wy nie chcecie, aby się dowiedziała. -w końcu odezwał się Zayn, próbując zakończyć naszą awanturę. Niall nie robiąc kolejnej awantury usiadł, a ja zaraz za nim. Harry jeszcze raz zgromił nas wzrokiem i również zajął miejsce. Po chwili przyszła do nas nie za wysoka blondynka. Wyglądała na trochę starszą ode mnie.
-Ty musisz być Alice! -powiedziała, przyglądając się mi. -Zayn z Niall'em dużo mi o tobie opowiadali, zanim przyszliście. Jesteś jeszcze ładniejsza niż sobie wyobrażałam. -zaczęła zachwalać blondynka. Było mi miło z tego powodu, jednak mogła powiedzieć kim jest. -Jestem Perrie. -wyciągnęła w moją stronę dłoń i szeroko się uśmiechnęła.
-Alice, ale możesz mi mówić Lyn. -odpowiedziałam jej tym samym gestem.
-Miło mi Cię poznać. Musimy się kiedyś wybrać razem na zakupy. -stwierdziła Perrie, na co ja tylko pokiwałam twierdząco głową.
-Hej Pezz, spokojnie. -odezwał się Zayn. -Dopiero co wróciłaś z trasy, mogłabyś najpierw ze mną spędzić trochę czasu. -przytulił blondynkę, na co ona oblała się lekkim rumieńcem. Pewnie są razem. -Bez obrazy Lyn, trochę się za nią stęskniłem. -tym razem skierował się w moją stronę.
-Jasne, rozumiem. -odpowiedziałam mu uśmiechem.
-Jej, Zayn, nie marudź. Powiedziałam, że kiedyś, a nie jutro, czy pojutrze. Przecież to jest oczywiste, że jesteś najważniejszy. -ahh, ale oni są słodcy. Wyglądają na szczęśliwych. Zazdroszczę im. Chciałabym być tak naprawdę z wzajemnością zakochana. Kiedyś byłam... fajne uczucie. Ale niestety wszystko co fajne, kiedyś się kończy. To była trudna decyzja... Sama nie wiem czy żałuję, że przyjechałam do Londynu. Z jednej strony tęsknię za nimi wszystkimi, za Natt'em, za Mike'iem i oczywiście za małą Angel, ale z drugiej strony, gdybym została, Beccy mogłaby teraz nie żyć.
-Lyn, co ty na to? -z moich zamyśleń wyrwał mnie głos Perrie.
-Ale na co? -spytałam zdezorientowana. Nie miałam pojęcia o czym ona mówiła. Nie słuchałam jej, za bardzo się zamyśliłam.
-No nie słyszałaś? -zdziwiła się moim zachowaniem.
-Przepraszam, zamyśliłam się. -odpowiedziałam zgodnie z prawdą, a ona spojrzała się na Harr'ego.
-Ahh, rozumiem. To wszystko przez tą miłość. Też przez to z Zayn'em przechodziliśmy. Nawet jak siedzieliśmy obok siebie, potrafiliśmy się zamyślić na swój temat. -zaczęła mi opowiadać, a ja w duchu się skrzywiłam. Ośmieszyłam się przed nimi wszystkimi. Teraz myślą, że fantazjuję o Harry'm. No super! Tylko szkoda, że wcale o nim nie myślałam.
-Umm, nie, ja nie myślałam o Harry'm. -odpowiedziałam niepewnie, a oczy Perrie zrobiły się jeszcze większe ze zdziwienia.
-To o kim? -dopytywała się. Czy ona nie mogła odpuścić? Jest miła, ale trochę wścibska.
-O nikim. Tak po prostu się zamyśliłam. -zaczęłam kłamać. Mam nadzieję, że nie będzie wnikać. Niall zauważył, że coś jest nie tak. Spojrzał się na mnie pytającym wzrokiem.
-Oh, dobra. Pytałam się czy masz czas w następnym tygodniu na zakupy? -powtórzyła swoje wcześniejsze, nie usłyszane przeze mnie pytanie.
-Jasne, powinnam mieć. -uśmiechnęłam się do niej, a ona lekko klasnęła w dłonie.
-To świetnie! -powiedziała nieco głośniej, niż wcześniej.
-Weźmiesz ze sobą Rebeccę? -tym razem odezwał się Harry. Bardzo się zdziwiłam, gdy wypowiedział jej imię. Nie miał żadnego powodu, aby o niej wspominać.
-Kim jest Rebecca? -spytał się Niall.
-To moja przyjaciółka. -odpowiedziałam cicho. Na prawdę nie chciałam o niej rozmawiać, a tym bardziej kłamać na jej temat.
-Ta sama, o której mi mówiłaś? -dopytywał się blondyn.
-Yhm, ta sama. -odpowiedziałam równie cicho jak poprzednio.
-Harry ją zna? -Horan się zdziwił. Nie chciałam mu odpowiadać. Jedynie potrząsnęłam głową, potwierdzając jego pytanie. Niall zrobił jeszcze bardziej zdziwioną minę, niż wcześniej, ale na szczęście się nie dopytywał o szczegóły.
-Jeśli tylko chcesz, możesz wziąć swoją przyjaciółkę. Z chęcią ją poznam. -powiedziała Perrie, posyłając mi kolejny szeroki uśmiech.
-Pogadam z nią o tym, ale nie jestem pewna czy się zgodzi. -odpowiedziałam, a w tym samym czasie do naszego stolika doszedł Louis z Eleanor i Liam z Danielle. Dziewczyny uśmiechnęły się na mój widok i od razu mnie przytuliły. To było miłe z ich strony. Chyba mnie polubiły. W końcu ustaliłyśmy, że pójdziemy w czwórkę na zakupy, czyli ja, Perrie, Eleanor i Danielle. Może być ciekawie! Dziewczyny są naprawdę szalone, Perrie szczególnie. Niestety co chwila któraś z dziewczyn pytała o związek z Harry'm. Styles od czasu do czasu mnie przytulał i był aż za bardzo miły. Zastanawiam się, czemu on nie może być taki cały czas? Oczywiście nie oczekuje, aby mnie przytulał, ale mógłby być miły. Harry jest dziwną osobą. W ciągu jednej chwili potrafi się zmienić z aroganckiego dupka, na uroczego Harr'ego. To dopiero 3 dzień, a ja już mam dość. Mam dość kłamstw, ale jeszcze bardziej mam dość zmian nastroju i zachowania Harr'ego. Zaczęłam rozglądać się po sali. Mój wzrok utknął na dość sporym balkonie. Musiałam jak najszybciej przynajmniej na chwilę z tąd wyjść. Tyle czasu z Harry'm... Można zwariować.
-Duszno tutaj, muszę wyjść na chwilę na zewnątrz. -znalazłam w miarę dobrą wymówkę, a Harry pokiwał głową, na znak, że się zgadza. Czy ja potrzebuję jego pozwolenia? Nie, nawet, gdyby nie pozwolił mi wyjść, wyszłabym. Wstałam od stolika i skierowałam się w stronę balkonu. Był o wiele większy niż zakładałam. Właściwie to był taras, nie balkon, ale nie wnikajmy w szczegóły. Stałam tam przez dłuższą chwilę, próbując nie myśleć o tym co dzieje się przy stoliku. Nie zdziwiłabym się, gdyby dziewczyny wypytywały Harr'ego o mnie.
-Przeszkadzam? -z rozmyśleń wyrwał mnie głos Horana.
-Nie. -delikatnie się do niego uśmiechnęłam.
-Masz dość, prawda? -spytał, opierając się o barierkę.
-Aż tak widać? -odpowiedziałam pytaniem, co jednocześnie potwierdziło jego przypuszczenia.
-Oni nie zauważyli. Dziewczyny myślą, że jesteś szalenie zakochana w Hazzie, a chłopaki nie zwracają na to uwagi. -uspokoił mnie. Już się bałam, że to wszystko widać.
-I tak jestem słabą aktorką. -wypuściłam powietrze z płuc, po czym skrzyżowałam dłonie na klatce piersiowej.
-Ja pewnie nawet jednego dnia bym nie wytrzymał, więc nie jesteś aż taka słaba. -szeroko się do mnie uśmiechnął. Jego słowa wywołały u mnie niekontrolowany wybuch śmiechu. Niall zawsze potrafi poprawić mi humor.
-Ale i tak Harry mnie nie lubi. -i znowu mój humor wraca do poziomu zero.
-Lubi Cię, tylko... -zaczął mówić, lecz mu przerwałam. Harry wcale mnie nie lubi.
-Nie lubi mnie Niall. -stwierdziłam stanowczo. -Teraz może i jest miły, ale nie wiesz, jak się zachowuje, gdy jesteśmy sami. Wtedy ciągle się kłócimy. Harry czepia się mnie o wszystko, jest chamski, arogancki i irytujący. -zaczęłam mu wszystko po kolei ze szczegółami opowiadać, a on otworzył oczy ze zdziwienia.
-Trudno w to uwierzyć. -podsumował mój monolog. -Nie znam takiego Harr'ego, jaki jest w stosunku dla Ciebie.
-Nie wierzysz mi? -spytałam zawiedziona. Przecież nie wymyśliłam sobie tego, że Harry jest dla mnie nie miły. Po co miałabym to robić?
-Jasne, że Ci wierzę. Mówię, że po prostu jeszcze nigdy nie spotkałem się z jego takim zachowaniem. Pogadam z nim o tym, on nie może się tak zachowywać.
-Nie, Niall. Nie chcę, abyś z nim rozmawiał. Będzie na mnie wściekły za to, że Ci powiedziałam. -jakby Niall powiedział Harr'emu o naszej rozmowie, mogłoby być jedynie gorzej.
-Ok, nie zrobię nic bez twojej zgody. Musisz być silna i to przetrwać. Wiem, że się nie poddasz. Nie przejmuj się nim. A jak masz jakiś problem to wiesz, że zawsze możesz mi o wszystkim powiedzieć. -posłał mi jeden z tych cudownych uśmiechów i od razu poprawił humor. Jego uśmiech jest lekarstwem na wszystko. Uwielbiam tego chłopaka!
-Jesteś wspaniałym przyjacielem Niall. -uśmiechnęłam się do niego i przytuliłam, w ramach podziękowań. Przez chwilę staliśmy z Niall'em przytuleni, do czasu, gdy nie zauważyłam Harr'ego zbliżającego się w naszą stronę.
~.~
Niall powiedział, że pójdzie zobaczyć co z Lyn. Zauważyłem, że od pewnego czasu jakoś dziwnie się zachowywała, pomyślałem, że mogło coś jej zaszkodzić. Ufałem Niall'owi i wiedziałem, że ona go lubi bardziej niż mnie, więc to on poszedł do niej. Oczywiście dziewczyny zgromiły mnie wzrokiem i zaczęły od razu krzyczeć, że to moja, a nie Niall'a dziewczyna i to ja powinienem iść.
-Ona przyjaźni się z Niall'em i mam siostrę, więc wiem, że i tak nie będzie chciała ze mną rozmawiać. -zacząłem się tłumaczyć, a one pokręciły tylko głową z niedowierzania, ale nie ciągnąłem dalej dyskusji. Lyn i Niall nie przychodzili długo, aż za długo. Zacząłem się martwić.
-Pójdę do nich. -oznajmiłem znajomym, a Perrie posłała mi wrogie spojrzenie. Wydaje mi się, że bardzo polubiła Alice. Może to i dobrze. Stanąłem przy samych drzwiach prowadzących na taras. Była tam tylko Lyn z Niall'em. Rozmawiali o czymś, nie chciałem im przerywać, dlatego zdecydowałem się zostać przez chwilę za drzwiami.
-Nie, Niall. Nie chcę, abyś z nim rozmawiał. Będzie na mnie wściekły za to, że Ci powiedziałam. -usłyszałem głos Alice.
-Ok, nie zrobię nic bez twojej zgody. Musisz być silna i to przetrwać. Wiem, że się nie poddasz. Nie przejmuj się nim. A jak masz jakiś problem to wiesz, że zawsze możesz mi o wszystkim powiedzieć. -Niall szeroko uśmiechnął się do niej, a ona to odwzajemniła.
-Jesteś wspaniałym przyjacielem Niall. -przytuliła się do chłopaka, a ja nie mogłem dłużej patrzeć na tą „scenę przyjaciół”. Zacząłem iść w ich stronę. Gdy Lyn mnie zauważyła, od razu się odsunęła od Horana. Przestała się uśmiechać. Jej twarz znowu przybrała poważny wyraz. Czy ona robi tak tylko, gdy mnie widzi? Zaczynam podejrzewać, że tak...

______________
Muszę przyznać, że postarałyście się! Dziękuję! <3 Teraz, gdy piszę tą notkę (czyli 23.03.14 19:09) jest siedem komentarzy pod poprzednim rozdziałem, więc jak na razie rekord, a  może być ich jeszcze więcej. Mam nadzieję, że te wyniki się utrzymają i nadal będziecie zostawiać po sobie jakiś ślad, a nie tylko jednorazowo, gdy poproszę. Hmm... myślałam, aby od następnego tygodnia dodawać jeden rozdział tygodniowo. Egzaminy gimnazjalne się zbliżają, a ja muszę sporo rzeczy jeszcze powtórzyć, co równa się z mniejszym czasem na pisanie. Oczywiście po egzaminie dodawałabym dwa tygodniowo. Ale nie mówię, że na pewno to zmienię. Na razie to tylko moje rozmyślenia. Stanęłam na 17 rozdziale i mimo, że wiem, co powinnam w nim napisać, nie mogę tego skleić w całość.
Do niedzieli <3
P.S pozdrowienia z Zakopanego! <3

4 komentarze:

  1. Czyżby nasz Harry Styles bym zazdrosny o Lyn ? :D Podoba mi się to :) Jaka słodka scenka na tarasie z Niallem <3 Ojej ;) Aż sie rozpłynęłam ;> Jestem ciekawa , jak potoczy się dalej akcja na tarasie ;) I juz nie moge doczekać się niedzili ! ;*
    Do następnego i zapraszam do mnie ;*

    Buziaczki, Karinka <3

    OdpowiedzUsuń
  2. Uuu Hazz... Jak zawsze cudnie, świetnie, zajebiście i nie wiem co jeszcze xD Gdzie Cię tam do Zakopca wywiało?

    OdpowiedzUsuń
  3. Uhuhuhuhh udanej wycieczki : D
    Relacje zmieniają się ;>
    Interesujące *o*

    OdpowiedzUsuń
  4. GRATULUJE! twój blog został nominowany do Liebster Award! więcej informacji tutaj http://lifenotdiee.blogspot.com/2014/03/libster-award.html pozdrawiam i życze weny ^^
    PS; Kocham <3

    OdpowiedzUsuń