"You've got a heart as loud as lion
So why let your voice be tamed?"
So why let your voice be tamed?"
Harry jak zwykle musi wszystko popsuć.
Spędzałam miło czas w towarzystwie Niall'a, ale on musiał przyjść
i zrobić awanturę blondynowi. Gdyby ktoś nie usłyszał co
dokładnie Styles powiedział, pomyślałby, że jest zazdrosny. Ale
nie, on wcale nie był zazdrosny. Najpierw naskoczył na Niall'a i
nie pozwolił mu przytulać mnie, w dodatku musimy ograniczać nasze
spotkania. Taa, jakbyśmy spotykali się codziennie... A to wszystko
z powodu, że ktoś może nas zobaczyć i pójdzie plotka, że
zdradzam Harr'ego.
-Rozumiecie? To może zaszkodzić. Jak
chcecie to się spotykajcie, możecie nawet być razem, ale za pół
roku. -tłumaczył nam jak przedszkolakom, którzy nic nie rozumieją.
-Uspokój się Harry. My się tylko
przyjaźnimy. Wiesz co to przyjaźń? To nie ma nic wspólnego z
miłością, przynajmniej nie taką, o jakiej myślisz. -próbowałam
mu wyjaśnić moją relację z Niall'em, ale na marne. Do Styles'a
nic nie docierało. Mogłam mu tłumaczyć i tłumaczyć, a on i tak
postawi na swoim.
-Jasne, przyjaciele. -prychnął pod
nosem. Nabijał się z nas, było to widać po grymasie na jego
twarzy i spojrzeniu. -Nie wierzę, że się tylko przyjaźnicie.
Przyjaźń damsko-męska nie istnieje. Nawet jeśli teraz myślicie,
że to wyjdzie to i tak kiedyś pojawi się coś więcej niż
przyjaźń. -wywrócił oczami i skrzyżował ręce na klatce
piersiowej. Miałam ochotę się zaśmiać z jego postawy, wyglądał
jak rozkapryszona nastolatka, której wszystko nie pasuje. W sumie
pasuje do Harr'ego.
-A co to możesz Harry wiedzieć o
przyjaźni? -spytał się ironicznie Niall. Był wkurzony, nigdy go
takiego nie widziałam. Zawsze był uśmiechnięty, a teraz miał
mocno zaciśnięte usta, pewnie, aby nie wybuchnąć i nie zacząć
krzyczeć.
-Mam 4 przyjaciół, więc wiem na czym
polega przyjaźń, a na czym polega miłość. -skrzywił się,
wymawiając to zdanie, a mi posłał dziwne spojrzenie. Nie
wiedziałam co się dzieje i do czego prowadzi ta rozmowa. Przecież
Niall mnie tylko przytulił, to nic takiego, a Harry od razu wyjeżdża
z awanturą.
-Miłością? -Nialler zaśmiał się
sarkastycznie. -Przecież ty nawet nie wiesz czym jest miłość.
Odkąd skończyłeś 16 lat, nie miałeś prawdziwej dziewczyny.
Pakowałeś się w te chore związki bez przyszłości i bez uczuć,
więc skąd ty możesz wiedzieć czym jest miłość? Może wiesz na
czym polega przyjaźń między tą samą płcią, ale ty w życiu nie
miałeś przyjaciółki nawet. Nie masz pojęcia o co chodzi w
przyjaźni damsko-męskiej, więc błagam Cię, nie zarzucaj nam nic.
-Niall mówił zbyt głośnym jak na niego tonem. Bałam się, że
zaraz zaczną na siebie wrzeszczeć, a co gorsze mogą się pobić.
Nie chciałabym, aby coś się Niall'owi stało z mojego powodu.
-Tak, masz rację. W życiu nie byłem
z nikim naprawdę. A wiesz dlaczego? Bo miłość przynosi tylko
cierpienie. Tam nie ma ani grama szczęścia. Każdy związek się
kiedyś rozwali, a związki, które trwają długo, nie są
prawdziwe, są sztuczne i wymuszone. Prawdziwa i szczęśliwa miłość
istnieje tylko w filmach i bajkach, ale życie nie jest ani tym, ani
tym. Może ty wierzysz w te bzdury o szczęśliwych zakończeniach,
ale zobaczysz, że kiedyś przejrzysz na oczy. Każdy kiedyś Cię
zostawi, będziesz tęsknił i będziesz smutny. Takie jest już
życie Niall i dlatego nie chce mieć dziewczyny. Nie chce nikogo
zostawić i nie chce żeby ktoś mnie zostawił! -Harry skończył
swój monolog i chyba właśnie wtedy doszło do niego co powiedział.
Kiedy mówił, widać było, że jest przejęty. Nie kontrolował
wypowiadanych słów, miał słowotok. Wow. Tylko tyle mogę
powiedzieć na ten temat. Czy Harry nadal jest dupkiem? Wcześniej
nie miałam co do tego żadnych wątpliwości, a teraz mogę się nad
tym zastanowić. Patrzy bardzo realistycznie na świat, aż za
bardzo. Może przesadza. To jest prawda, że ludzie odchodzą, ale
nie wszyscy. Prawda? Choć wgłębiając się w ten temat, może
jednak ma rację... Tata zostawił mamę, a potem zostawił Beccy.
Gdy chciałam pomóc Rebecce, moja własna matka się odwróciła.
Zostawiła mnie. Natt zrezygnował, a Mike odezwał się zaledwie dwa
razy w ciągu ostatniego roku. To chyba wystarczająco dużo
przykładów na to, że Harry ma rację. Nie mogę jednak myśleć w
taki sposób jak on. Przede wszystkim nie mogę powstrzymać swoich
uczuć. Wszystko jest zapisane w gwiazdach i chcąc nie chcąc
niczego nie unikniemy, nawet jeśli byśmy chcieli. Nie widzę
powodu, dla którego powinnam stać się bezuczuciową osobą, taką
jak Harry. Harry nie ma uczuć. A może ma? Kilka dni temu
powiedział, że nie ma, ale po jego dzisiejszym monologu zaczynam
się nad tym zastanawiać. Może on tylko udaje bezuczuciowego dupka?
Sam powiedział, że nie chce cierpieć i robi wszystko, aby tego
uniknąć. Nie angażuje się w nic, nie robi sobie nadziei, aby nie
cierpieć. Ale na pewno ma uczucia. Nawet najbardziej oschła osoba
je ma.
-Taa... już to mówiłeś Harry. -w
końcu odezwał się Niall. -To, że tak wyszło z twoimi rodzicami,
nie znaczy, że Ciebie też to czeka. Całe życie przed Tobą,
możesz być przecież szczęśliwy. Musisz spotkać tylko
odpowiednią osobę. -Horan mówił z troską w głosie. Ciekawiło
mnie o co chodzi z rodzicami Harr'ego.
-Nie.waż.się.wspominać.nigdy.więcej.o.moich.rodzicach.
-niemal wysyczał przez zęby Harry. Niall chyba nacisnął na jego
odcisk. I przez to jestem jeszcze bardziej ciekawa o co chodzi.
Chciałabym wiedzieć, ale Harry mi przecież nie powie. -Powinienem
już Cię odwieźć Alice. -powiedział poważnym głosem Styles i
podszedł do mnie, łapiąc mnie za rękę. Niall spojrzał na
nas podejrzliwym głosem. Chyba zapomniał, że nadal jestem w
„związku” z Harry'm. Hazz zbyt mocno ściskał moją dłoń.
Pewnie był zdenerwowany i dlatego. Wolałam nie zwracać mu uwagi.
Był wystarczająco wkurzony. W czasie jazdy nie odzywaliśmy się do
siebie. Ja wolałam nie pytać, on pewnie wolał nie kontynuować
tematu.
~.~
Gdy Niall wspomniał o moich
rodzicach, każda komórka mojego organizmu zamarła. Był to dla
mnie ogromny szok. Potraktowałem go zbyt surowo, ale zawsze tak
reaguję, gdy ktoś o tym wspomina. Na szczęście Lyn nie dopytywała
się o co chodzi. Byłem jej ogromnie wdzięczny, że milczała w tej
sytuacji. Nie chcę jeszcze jej w to mieszać, poza tym i tak by tego
nie zrozumiała. Na pewno wychowywała się w szczęśliwej, pełnej
rodzinie. Nie musiała się o nic martwić, zawsze miała oparcie jak
nie w mamie, to w tacie. W przeciwieństwie do mnie była szczęśliwym
dzieckiem. W dodatku nie wiem co mnie naszło, że tak naskoczyłem
na nią i Niall'a. Przecież oni się przyjaźnią i tylko się
przytulili. U przyjacieli to normalne, prawda? Horan miał rację,
nie mam zielonego pojęcia o przyjaźni damsko-męskiej. Nigdy nie
miałem przyjaciółki. Jedynie Gemma – moja siostra, ale ona się
nie liczy. Muszę przyznać, że jestem zazdrosny. Ale nie w tym
sensie, że podoba mi się Lyn, czy coś takiego, tylko jestem
zazdrosny o ich przyjaźń. Mogę jedynie pomarzyć o tym, aby ona
traktowała mnie tak jak Niall'a. Zresztą nie ma co się dziwić,
Nialler od początku był dla niej miły, a ja... no cóż, nie byłem
najprzyjemniejszy. Może nasze relacje da się jeszcze naprawić? To
dopiero trzeci dzień... Jeszcze zostało nam niecałe pół roku, a
mu już mamy siebie dość nawzajem. Jeśli tak dalej pójdzie, to
nie wiem, czy nie pozabijamy się do tego czasu.
-To cześć. -z moich
rozmyśleń wyrwał mnie głos Lyn. Dopiero wtedy zorientowałem się,
że stoimy już pod jej mieszkaniem.
-Do zobaczenia za dwa dni.
-próbowałem wymusić uśmiech, lecz zamiast tego na mojej twarzy
pojawił się grymas.
-Tak, do zobaczenia. -jej
uśmiech wyglądał nieco lepiej, ale i tak wiedziałem, że jest
sztuczny. W końcu ona mnie nie lubi, więc nie ma powodu, aby się
do mnie przyjaźnie uśmiechać. Nie to co do Niall'a...
***
dwa dnia później
dwa dnia później
Przez ostatnie dwa dni nie
widziałem się z Alice. Rose powiedziała, że możemy się spotkać,
ale tego nie zrobiliśmy. Zresztą ona nawet by nie chciała, więc
sam wolałem się nie pytać. Choć gdybyśmy się spotkali, to i tak
byśmy byli dla siebie nie mili, więc po co mamy sobie nawzajem psuć
humor? Dzisiaj w końcu musimy się spotkać. Idziemy razem na
premierę nowej płyty Ed'a Sheeran'a. I jeszcze będzie tam Niall...
Jest moim przyjacielem, ale wkurza mnie to, że są tak blisko.
~.~
-Beccy! -wołałam przez
całe mieszkanie, opierając się o drzwiczki od dużej szafy. Nie
dostałam żadnej odpowiedzi. Wkurzało mnie to. -Rebecco Wright!
-krzyknęłam jeszcze głośniej, a po kilku sekundach siostra
znalazła się w moim pokoju.
-Nawet nie dadzą
człowiekowi spokojnie się załatwić... -zaśmiała się pod nosem.
Ah te żarty Becks... Naprawdę, boki zrywać.
-Potrzebuję twojej pomocy.
Wiesz, że mam tylko jedną pasującą na mnie sukienkę i nie mogę
jej dzisiaj założyć, a na zakupy nie zdążę. -zaczęłam jej
opisywać sytuację, w której się znajdowałam. Oczywiście
musiałam pominąć cel mojego monologu.
-Jasne, wiem i nie, nie
pożyczę Ci żadnej mojej sukienki. -skrzyżowała dłonie na klatce
piersiowej i szeroko się uśmiechnęła. Super Becks, żartuj sobie
ze mnie dalej.
-Ale ja naprawdę
potrzebuję. Muszę spodobać się Harr'emu. -zrobiłam minę małego,
słodkiego kotka i złożyłam błagalnie dłonie.
-Załóż tą bordową.
-puściła do mnie oczko i odwróciła się w stronę drzwi.
-Naprawdę mogę?! -spytałam
podekscytowana. -Dzięki, dzięki, dzięki! -przytuliłam siostrę, a
ona zaczęła wydawać dźwięki, jakby się dusiła. Chyba za mocno
ją ścisnęłam.
-Wiem, że się cieszysz,
ale zaraz mnie udusisz. -zaczęła się śmiać ze mnie.
Musiałam zrobić się na
bóstwo. Idziemy z Harry;m do miejsca, w którym będą dosłownie
wszędzie kamery. Boję się. Czerwony dywan i te sprawy. Brzmi
strasznie, co nie? W dodatku mam być tam z Harry'm, co pogarsza
jeszcze sytuację. Na szczęście reszta chłopaków też będzie,
przynajmniej przez pewien czas. Bo oficjalnej części idziemy z
Harry'm na mniej oficjalną, do klubu, gdzie Niall nie ma zamiaru
iść. Nie wiem czemu, jest zaproszony, ale nie chce przyjść i nie
ma zamiaru mi powiedzieć powodu. Twierdzi, że musi zrobić coś
ważnego. Taa... ważnego. I tak wiem, że kłamie. Wracając do
tematu przygotowań, sukienka Beccy wyglądała na mnie idealnie.
Lekko podkręciłam włosy i zrobiłam makijaż w szarych odcieniach.
Mam nadzieję, że wyglądam dobrze, jak na taką okazję. „Czekam
na dole.” - takiego sms'a dostałam od Harr'ego. Założyłam
czarne szpilki i zeszłam na dół. Siedział w samochodzie,
widocznie nie zamierzał wyjść. Cóż... trudno. Weszłam do jego
samochodu i odjechaliśmy sprzed bloku. Styles stwierdził, że mój
terenowy samochód nie pasuje do miejsca, w którym będziemy dlatego
pojechaliśmy jego „idealnym” autem. Po kilku minutach jazdy
byliśmy pod ogromnym budynkiem w centrum Londynu, gdzie miała odbyć
się premiera. Hazz otworzył mi drzwi. Od razu do moich oczu doszły
błyski fleszów. Mogłam się tego w końcu spodziewać. Przez dwie
godziny ładnie z Harry'm się uśmiechaliśmy do aparatów i
pokazywaliśmy, jak bardzo nam na sobie zależy. Gdy skończył się
już ten koszmar z paparazzi, pojechaliśmy do klubu, gdzie była
nieoficjalna część premiery. Był to ten sam klub, w którym byłam
z Harry'm kila dni temu. Już przy samym wejściu dało się usłyszeć
głośną muzykę. Harry przeprowadził mnie przez tłum tańczących
ludzi. Podeszliśmy do jednego ze stolików, przy którym siedziało
kilka osób, których nie znałam.
-Ty musisz być Alice!
-krzyknął rudowłosy chłopak. Jak się domyślam, to był Ed.
-Lyn. -poprawiłam go, a on
podszedł bliżej nas.
-Fajnie, że przyszłaś z
Harry'm. Hazz mi dużo o Tobie opowiadał. Cieszę się, że
jesteście razem. Na prawdę pasujecie do siebie. Jesteś idealną
dziewczyną dla tego ciołka. -zaczął mówić Sheeran, lecz Harry
przyłożył mu rękę do ust.
-Błagam Cię Ed, nie
zawstydzaj mi dziewczyny tymi komplementami. Ona dobrze wie, że ją
kocham i ty nie musisz jej tego mówić. -Harry szeroko się
uśmiechnął do Ed'a. Nawet nie chcę wiedzieć, jak wyglądała
wtedy moja mina. Styles publicznie powiedział, że mnie kocha.
Wiem, że i tak mnie nie kocha, ale sam fakt, że to zrobił.
Przecież nie musiał tego robić, mógł ominąć temat i po
sprawie. Zrobiło mi się miło, ale wiem, że i tak ta przyjemna
atmosfera skończy się, gdy skończy się impreza.
-Dobra, dobra. Już nic nie
mówię. Tak czy inaczej, miło mi Cię poznać Lyn. -wystawił do
mnie dłoń, którą potrząsnęłam, przy czym szeroko uśmiechnęłam
się do chłopaka. Poczułam, że uścisk na dłoni, którą trzymał
Harry nagle zrobił się ciaśniejszy.
-Mi Ciebie też. -chłopak
odpowiedział mi uśmiechem. Poczułam na swoich plecach czyjeś
dłonie, a uścisk dłoni momentalnie puścił. Przekręciłam
delikatnie głowę i zobaczyłam za mną twarz Harr'ego na wysookści
mojego obojczyka. To on mnie przytulił i oparł głowę, a moje
ramie. Z jednej strony podobało mi się, gdy to robił. Był wtedy
taki delikatny. W życiu nie pomyślałabym, że to ten sam Harry
Styles, który twierdzi, że jestem nudziarą i jestem żałosna.
_______________________________________
Hej :)
No to już 12 rozdział za nami! :D przypominam wam o ankiecie po lewej stronie, dotyczącej kontynuacji tego opowiadania. Jeśli będziecie chcieli kontynuację to około 20 rozdziału pokażę wam coś, co już zrobiłam i tylko czeka na publikację. Tak jeszcze w między czasie zapraszam was na One Shot'a
http://le-bonheur.pinger.pl/m/21575831 . Będę tam raz na jakiś czas zamieszczać one shoty, oczywiście informując was o tym, ale nie będzie jakoś szalenie często (1,2 na miesiąc). Na pingerze znajdziecie również historię Alex i Niall'a, oraz Zayn'a i Nelly. Jak już wspominałam historia Alex i Niall'a pojawi się częściowo w tym opowiadaniu. Nawiązałam do tego, ponieważ chcę wam pokazać Harr'ego z tej lepszej strony i to jest chyba dobrym sposobem. No i oczywiście Niall nie może być samotny ^^ I odpowiadam na pytanie pod chyba 7 rozdziałem: Czy Rebecca będzie z Niall'em? Szczerze długo zastanawiałam się nad tym, ale ostatecznie doszłam do wniosku, że nie. Nie pasują mi oni do siebie, wybaczcie. :) Ale z kimś tam Beccy będzie, nie wiem jeszcze z kim, ale wiem, że będzie, ale to już chyba w Don't Forget Me. No i na koniec zostawiłam sobie sprawę dotyczącą komentarzy.
Jak was poproszę to komentujecie. Nawet nie wiecie jak bardzo byłam szczęśliwa widząc 8 kom pod 10 rozdziałem. No, ale potem pod 11 było 4 komentarze stałych osób. Głupio mi tak prosić pod każdym rozdziałem o komentarz. Limitu nie chcę zakładać, bo sama też nie mogę się doczekać aż powiecie co myślicie na temat rozdziału, no ale kurcze... jak nie komentujecie... sama nie wiem co mam zrobić. Prośby nie pomagają, to limit pomoże? Przemyślę to jeszcze do środy...
No to do środy! <3