wtorek, 29 lipca 2014

Don't Forget Me || Rozdział 9

"Why are we
Strangers when
Our love is strong
Why carry we on without me?"

~.~
Myślałam, że kiedy wrócę do współpracy z Rose, będę stopniowo wchodzić w świat show biznesu. Szefowa miała inne zdanie na ten temat i od razu puściła mnie na głęboką wodę. Przecież dla Rose najważniejsze jest zamieszanie i rozgłos. Stwierdziła, że musi być głośno, żeby mnie zauważyli. Taa, głośno. I jest głośno. Od razu załatwiła mi sesje, wywiady. W tempie natychmiastowym wróciłyśmy do nagrywania mojej debiutanckiej płyty i coraz bliżej nam do końca. Już nawet jest zaplanowany termin premiery.
-Lyn, mam jutro wolne. Może pójdziemy do kina, albo na zakupy? -zaproponował Harry, odrywając mnie od nauki nowych tekstów piosenek.
-Jutro nie mam czasu. Mam wywiad dla „Teen Vogue”. Mówiłam Ci o tym kilka dni temu, zapomniałeś? -przypomniałam chłopakowi i wróciłam do mojego poprzedniego zajęcia, czyli nauki tekstów.
-Nie możesz tego odwołać? -próbował mnie przekonać, co było naprawdę ogromnym błędem w jego przypadku.
-Nie Harry. Nie mogę tego odwołać. Wiesz, jak długo czekałam na ten wywiad. -od razu zaprzeczyłam i starałam się nie wybuchnąć. Dla niego to takie proste „odwołaj”. Miejsca One Direction w show biznesie jest ustabilizowane, więc nie mają o co się martwić i jeden wywiad w tą czy w tą, nie zrobią żadnej różnicy w ich karierze. Za to w mojej ten jeden wywiad może zmienić dużo.
-No dobra. Rozumiem. A kiedy znajdziesz trochę czasu dla mnie? -spytał dziwnie spokojny. Próbował powstrzymać swoją złość. Nic nie poradzę na to, że muszę pracować.
-No przecież teraz siedzimy razem. -zauważyłam istotną rzecz, a Harry posłał mi mordercze spojrzenie. Chyb jednak nie o to mu chodziło...
-Nie to miałem na myśli. -a jednak nie o to mu chodziło. -Kiedy znajdziesz dla mnie czas na co najmniej kilka godzin, abyśmy mogli gdzieś wyjść, albo nawet spędzić miło razem popołudnie bez zmartwień o pracę, a nie tak jak teraz, kiedy jesteśmy razem, a ty i tak siedzisz z głową w papierach. -wytłumaczył mi wszystko. Zrezygnowana odłożyłam teksty na stół. Miał rację. Od kilku tygodni tak właśnie wygląda nasz związek. Codziennie wracamy około 17 z pracy, oboje jesteśmy zmęczeni, a czasami mamy coś jeszcze do zrobienia. W weekendy zazwyczaj wychodzimy na jakieś spotkania, kolacje, imprezy, które są również związane z pracą, a zdarza się nawet, że musimy wychodzić osobno. Ta sława jest uciążliwa.
-Sobotę i niedzielę mam wolną. -powiedziałam, przeglądając wolne terminy w kalendarzu.
-Sesja do nowej trasy. -odpowiedział zrezygnowany Hazz.
-Przez dwa dni? -zapytałam zdziwiona. Jeden dzień, ale dwa?
-Tak, dwa. Sam się dziwię, że dwa dni, ale nic na to nie poradzę. Tak zarządził szef i nie mam nic do gadania. Przyszły weekend? -dał kolejną propozycję.
-Tylko niedziela. -miałam ochotę rzucić to wszystko w cholerę. A co będzie, jak zaczną nam się trasy? Wątpię, aby wolne dni nam się pokrywały.
-W sobotę mieliśmy iść na imprezę z chłopakami z 5 Seconds of Summer. -przypomniał mi Harry. Całkowicie o tym zapomniałam.
-Będziesz musiał iść sam. Impreza firmowa. -gdybym tylko mogła to odwołać... Zdecydowanie bardziej wolałam iść na imprezę z chłopakami, niż być na nudnej „imprezie”, której nie da się nazwać imprezą z zarządem, tylko sztywną posiadówką.
-Właśnie dlatego też nie chciałem, żebyś pracowała... Teraz nie masz dla mnie czasu. -powiedział rozczarowany.
-Postaram się wyjść wcześniej z tej imprezy. -próbowałam znaleźć jakieś rozwiązanie w tej sytuacji.
-Nie uciekaj od rozmowy. Tak będzie już ciągle? Jak mieliśmy umowę, spędzaliśmy więcej czasu niż teraz, bo Rose zależało na tym, żebyśmy się pokazywali razem, a teraz ma dosłownie gdzieś co czujesz, tyle żeby było jak najlepiej dla niej! -był zdenerwowany i to bardzo. Nie dziwię się. Też miałam tego wszystkiego dość.
-Porozmawiam z Rose. Dobrze wiesz, że ja mam najmniej do gadania w tej sprawie. -z bezradności przytuliłam się do chłopaka. To była dziwna sytuacja, która wydawała się bez wyjścia. W ten sposób tylko oddalamy się od siebie. Czy tak miał wyglądać nasz związek? Bo ja wyobrażałam sobie to wszystko inaczej.
***
-Rose, nie możemy trochę zwolnić? Praktycznie ciągle pracujemy na najwyższych obrotach. Po co się tak z tym wszystkim śpieszymy? -następnego dnia zaczęłam rozmowę na ten temat z szefową. Nie powiem, bałam się i to bardzo. Rose była nieprzewidywalna. Bałam się, że kiedy zwrócę jej uwagę, ona będzie zła i nie będzie chciała dalej ze mną pracować.
-Tylko czekałam aż się o to zapytasz. -kobieta się zaśmiała. Czy ona zawsze musi tak przeciągać temat i nie może od razu dać jasnej odpowiedzi? To już się chyba u niej nie zmieni. -To był tylko taki okres próbny. Chciałam sprawdzić czy dasz radę pracować w takich warunkach, bo niestety życie nie jest zawsze kolorowe i czasami będą takie dni, kiedy będziemy tak ciężko pracować. Podołałaś zadaniu, więc możemy już zwolnić. Wiem, że tu chodzi bardziej o Harr'ego niż o Ciebie. Wystarczająco dobrze znam Cię Lyn, żeby stwierdzić, że jeśli ktoś Ci daje możliwość wykazania się, dajesz z siebie wszystko. -kontynuowała. Może miała rację, ale nie do końca. Tak było, kiedy była ze mną jeszcze Rebecca, kiedy pracowałam żeby mieć pieniądze dla niej. Wtedy martwiłam się o każdy gorsz i mogłam zarywać nocki, aby tylko zarobić więcej. Teraz nie muszę się już o to martwić. Zarabiam wystarczająco dużo, aby zapewnić swoje podstawowe potrzeby i mieć na inne przyjemności.
-Dobrze, więc będę mogła mieć więcej luzu? -spytałam z nadzieją w głosie.
-Idź już do domu i nie pokazuj mi się na oczy przez dwa tygodnie. Wszystkie spotkania masz odwołane. -odpowiedziała bez większego zastanowienia. Dwa tygodnie?
-Ale... -nie dane było mi skończyć to zdanie.
-Nie ma żadnego „ale”. Rozmawiałam z Paul'em. Harry też ma wolne. Znikaj mi z oczu, bo zmienię zdanie. -Rose zaczęła mnie wyganiać. Wow. Spodziewałam się zwolnienia tempa pracy, ale nie dwutygodniową przerwę. Jak najszybciej wyszłam z biura. Skoro mam wolne, trzeba to jakoś wykorzystać. Po półgodzinnej jeździe samochodem znalazłam się w domu.
-Nie powinnaś być w pracy? -Harry zdziwił się, kiedy zobaczył mnie wcześniej niż powinnam wrócić.
-Powinieneś powiedzieć jak bardzo się za mną stęskniłeś, a nie mówić o mojej pracy. -odpowiedziałam ironicznie, zdejmując niewygodne balerinki.
-Oh, przepraszam. Zacznę od nowa. Cześć kochanie, wiesz jak bardzo się za tobą stęskniłem? -od razu się poprawił, co wywołało u mnie śmiech. -A tak naprawdę czemu nie jesteś w pracy? -widocznie go o zaciekawiło.
-Mam wolne przez dwa tygodnie. -uśmiechnęłam się na samą myśl urlopu.
-Czyli telefon do Rose podziałał. -Styles się szeroko uśmiechnął.
-Zaraz, ty do niej dzwoniłeś i poprosiłeś o to, aby dała mi wolne? -trochę mnie to zdenerwowało. Nie musiał tego robić. Sama chciałam poprosić szefową o przerwę, a Harry mnie ubiegł. Nie lubię, kiedy ktoś załtwia moje sprawy za mnie.
-No spokojnie. Nic przecież złego nie zrobiłem. Nie miałem innego wyjścia, nie miałaś dla mnie całkowicie czasu. -może i miał rację, ale mógł to ze mną omówić. Tym bardziej, że sama miałam to zrobić.
-Nie musisz mnie we wszystkim wyręczać. Sama mogłam to zrobić. -skrzyżowałam dłonie na klatce piersiowej. Nie chciałam się z nim kłócić, ale nie mogłam też pozwalać, aby tak się zachowywał. Jakieś zasady muszą być. Nie jesteśmy już niezależnymi od siebie osobami. Razem tworzymy prawdziwy związek, więc powinniśmy unikać takich sytuacji jak ta.
-I tak każdy wie, że nie zrobiłabyś tego. Wiem jak ta praca dużo dla Ciebie znaczy. -był spokojny, nie krzyczał, nie złościł się. Aż dziwne.
-Nie Harry. Sama dzisiaj zaczęłam rozmowę z Rose, aby dała mi trochę wolnego, a ona bez problemu się zgodziła. To oczywiste, że gdybyś z nią nie rozmawiał, musiałabym z nią negocjować mój urlop. -wyjaśniłam chłopakowi, który zdziwił się na moje słowa. Jego usta uformowały się w literę „O”. Wyglądał co najmniej śmiesznie.
-Ty? Naprawdę? Serio chciałaś to zrobić? -był bardzo zaskoczony. W końcu przez ostatnie dni ciągle mówiłam mu jak bardzo ta praca jest dla mnie ważna i nie mogę sobie pozwolić na żaden choćby najmniejszy błąd.
-Tak, ja. I zamknij tą buzie, bo Ci mucha tam wleci. -zaśmiałam się z chłopaka. -Skoro oboje mamy dwa tygodnie wolnego, to może skorzystamy z tego, a nie będziemy dyskutować na beznadziejny temat.
-To co proponujesz? -spytał, obejmują mnie w talii i posyłając jednoznaczne spojrzenie.
-Myślałam nad wspólnymi zakupami. -dobrze wiedziałam, że chłopak miał coś zupełnie innego na myśli.
-A ja myślałem nad czymś innym, ale skoro wolisz zakupy i to wspólne, to lepsze to niż nic. -zrezygnowany przystanął na moją propozycję.
Wspólne zakupy były zdecydowanie jednym z lepszych pomysłów na ten dzień. Pierwsze prawdziwe wspólne zakupy. Pamiętam jak w trakcie trwania umowy, pierwszy raz byliśmy razem na zakupach. Harry zachowywał się, jakby wcale mnie przy nim nie było i kupił sobie takie same adidasy, jak miałam ja. Potem zaatakowała go grupa fanek, a ja zostałam z boku i podeszła do mnie mała dziewczynka, która wyglądała jak aniołek.
Przez całe popołudnie chodziliśmy po sklepach. Harry co chwila narzekał, że bolą go już nogi, ma dość i chce wracać do domu, a ja za to prowadziłam go do kolejnego sklepu. Od czasu do czasu ktoś posyłał nam dziwne spojrzenie, w końcu zaczyna się robić o nas głośno. Tylko, że teraz ten rozgłos jest nam do niczego nie potrzebny. Co za paradoks, kiedy miało być o nas głośno, my nie chcieliśmy się razem pokazywać, a teraz kiedy chcemy wychodzić razem, nie chcemy aby nas zauważano.
-Muszę iść do łazienki. -szepnął do mnie Harry, kiedy przeglądałam kolejne ubrania na wieszakach.
-To idź. -dalej byłam zajęta szukaniem czegoś odpowiedniego dla mnie. Harry zdecydowanie nie był dobrym kompanem na zakupy. Co chwila marudził i narzekał. Wolałabym pójść na nie z Alex, albo ewentualnie z Niall'em. Zapamiętać na przyszłość – nigdy więcej na zakupy z Harry'm.
-Alice Bailey, proszę bardzo. Jak się czujesz będąc dziewczyną Harr'ego dla umowy? -koło mnie pojawiła się jakaś obca dziewczyna. Nie przypominam sobie, abym kiedykolwiek wcześniej ją widziała.
-Jakiej umowy? -nie miałam pojęcia o co jej chodzi. Pojawiła się znikąd i zadaje dość nietypowe pytania. To nie jest normalne.
-Tej, dla której jest z każdą dziewczyną. No wiesz, nagle rok temu zrobiło się o Tobie głośno, a to tylko dlatego, że zaczęłaś się spotykać z Harry'm. Nie ty pierwsza i nie ostatnia. -śmiała mi się prosto w twarz. Muszę przyznać, że była całkiem ładna, gdyby nie zbyt duża ilość pudru na twarzy.
-Nie jestem z Harry'm dla żadnej popieprzonej umowy. -starałam się zachować spokój. Mogła mi wytknąć wszystko, ale nie to. Kiedyś owszem, ale teraz nie. Harry mnie kocha i nigdy by mnie nie okłamał.
-Oh, czyżby? Cóż, ciekawe jak długo przetrwa ten wasz związek. -zaśmiała się ze swoich słów. Kim ona do cholery jest? -Harry, jak miło Cię widzieć. -pisnęła, spoglądając na coś, a raczej na kogoś za moimi plecami.
-Daj jej spokój Kendall. -odezwał się Hazz, stając przede mną, jakby chciał mnie obronić.
-Wy serio dobrze udajecie. -byłam u skraju wytrzymałości. Miałam ochotę rzucić się na nią i wyszarpać jej te wszystkie, prawdopodobnie doczepiane włosy. Za kogo ona się uważa?
-Lyn, zakupy dokończymy innym razem. Chodź. -Harry złapał mnie za rękę i odwrócił w przeciwną stronę. Dziewczyna wciąż stała w tym samym miejscu.
-Kto to był Harry? -spytałam, kiedy byliśmy już w samochodzie.
-Ktoś, kogo nigdy nie powinnaś spotkać. -odpowiedział, wypuszczając głośno powietrze.
-Czemu? -dopytywałam. Harry ją znał, a ona zachowywała się jakby coś wiedziała.
-Kiedyś byłem z nią dla umowy. -szepnął. I wtedy mnie olśniło. Kendall, Kendall Jeneer. Ta, z którą niby był, kiedy wyjechałam do Chicago.
-Kiedy to było? -spytałam cicho. Nie powiem, że mnie to nie bolało, bo bolało. Tak samo jak wtedy, kiedy przeczytałam artykuł, że z nią jest. Nic nie poradzę na to, że jestem zazdrosna. Jeśli trzymała go chociaż przez chwilę za rękę, trzymała w swojej dłoni cały mój świat. Nic dziwnego w tym, że za nią nie przepadam.
-Jeszcze zanim się poznaliśmy, prawie dwa lata temu. Potem kiedy wyjechałaś, chcieli mnie znowu wpakować w związek z nią, ale odmówiłem. Jedynie spotkałem się z nią z dwa razy, ale przysięgam, że poza tymi dwoma spotkaniami nic nie było między nami. Ona nic dla mnie nie znaczy. Najważniejszą osobą w moim życiu jesteś ty i to się nigdy nie zmieni. -tłumaczył się, ściskając moją dłoń. To wszystko wyjaśniało. Ona po prostu jest zazdrosna, że Harry zakochał się w mnie.

_____________________
Niespodzianka! Jest wcześniej, niż planowałam go dodać, a to tylko dlatego, że jest nudny i stwierdziłam, że nie warto na taki nudny rozdział czekać aż tygodnia xD
Co powiecie na rozdziały co 5, a nie 7 dni? Jestem w stanie dodawać je z taką częstotliwością ALE mam jeden warunek. Tym warunkiem są komentarze. Jeśli będzie ich mniej więcej 40-50, mogę dodawać częściej. Wiem, że jest to możliwe, bo samych obserwatorów już jest 60. No to już od was zależy. Od następnego rozdziału rozkręca się akcja.

Pod hashtagiem #MoreThanFamousFF możecie tweetować o rzeczach związanych z opowiadaniem. Również ja od czasu do czasu zamieszczam pod nim różne informacje i krótkie fragmenty.

~Emily

42 komentarze:

  1. Hi pierwsza!!!!
    Super czekam na NEXT

    OdpowiedzUsuń
  2. Jak ja bym chciała iść na takie zakupy z Harrym, ile ja bym dała żeby coś takiego przeżyć, nawet z Kendall
    Rozdział genialny jak zawsze ❤/ G

    OdpowiedzUsuń
  3. czyli pojawiaja sie jakies problemy.. juz mi sie podoba. :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Nie lubię Kendall :/

    OdpowiedzUsuń
  5. Nie ma tu dużo do powiedzenia . Świetny rozdział!
    Czekam na następny :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Aaa! Jakie to jest takie ten tego to takie, że normalnie hdsgskz xd Siedze sobue na kanapie w pokoju i czytam rozdział. Jutro znowu na plażę i musze opalić plecka, więc czas na dokończenie imaginu i wieczorem myślę, że uda mi się go wysłać. Ale jak jutro go nie dostaniesz, to będzie w czwartek wieczorem :) W końcu jeszcze się zmieszczę w terminie, bo muszę to trochę skrócić, bo zamiast imaginu napisze całe opowiadanie XD Do następnego!

    OdpowiedzUsuń
  7. Rozdział wcale nie jest nudny tylko raczej super i nie mogę doczekać się następnęgo :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Piękneeee <3 Czekam na następny <3

    OdpowiedzUsuń
  9. Super. Podoba mi się ale nie rozumiem Cię. Powinnaś się cieszyć że masz czytelników a nie tylko upominać sie o te komentarze

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. cieszę się, ale jak komentuje 15 w porywach do 20 osób, a czyta ponad 60.. 1/3 to trochę mało. komentarze są dla mnie ogromną motywacją i to głównie z tak małej ilości powstaje mój brak weny, bo pisze dla czytelników, którzy średnio doceniają moją pracę. Oczywiście nie mówie tego do osób, które komentują regularnie. :)

      Usuń
  10. No ale jeżeli ktoś komentuje każdy rozdział to co ma zrobić żeby było 40-50? Wszystkie komentarze ma pisać sam? Te 20 osób chyba zasługują na ten dodatkowy rozdział

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. nie, wystarczy jak raz skomentuje. Na tyle obserwatorów +około 15 czytelników, którzy nie obserwują te 40 komentarzy powinno być, a jeśli nie będzie to trudno. Rozdział wtedy pojawi się normalnie tak jak powinien, nie wcześniej. publikować będę dopóki przynajmniej jedna osoba będzie czytać, ale nie wiem jak często.

      Usuń
  11. Super rozdział

    OdpowiedzUsuń
  12. Nie gadaj, wcale nie jest nudny, jest świetny! Super, że mają dwa tygodnie wolnego i spędzą razem czas <3 Nie mogę się doczekać nexta! Życzę duużo weny xx
    @crazymofo_yep

    OdpowiedzUsuń
  13. No co ty - jest świetny, a Ty super piszesz.Czekam na nastepny

    OdpowiedzUsuń
  14. Nie jest wcale taki nudny. Troszkę się w nim dzieje. Kendall i jej zachowanie nieco mnie zdegustowało. Nie lubię jej, Lynn&Harry forever <3

    OdpowiedzUsuń
  15. Świetny rozdział :) Ciekawa jestem co będzie dalej :P

    OdpowiedzUsuń
  16. Uwielbiam twoje opowiadanie! :D Nie mogę doczekać się nst rozdziału ;)

    OdpowiedzUsuń
  17. o jejciuu oni sa tacy slodcy..chlopak aka harry potrzebny od zaraz fjsodkfk
    @horanxily

    OdpowiedzUsuń
  18. Jejkaa !!!!!! wchodze dziś na tego bloga,tak z ciekawosci,pierwszy raz od zawieszenia ,a tu kolejne rozdziały jak zawsze świetne !!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! Nawet nie wiesz jak się ciesze że wróciłaś !!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! Bardzo brakowało mi tego bloga !!!!!!!!!!!!!!!!!!! życze powodzenia w dalszym pisaniu !!!!!!!!!!!!!!!!! czekam na next ;) !!!!!!!!!!!!!!
    KC <3333333333333333333333333333333333333333 / Atka :***

    OdpowiedzUsuń
  19. Czekam na next :*

    OdpowiedzUsuń
  20. czekam z niecierpliwością na następny!;)

    OdpowiedzUsuń
  21. Uwielbiam twój FF ♥ Jest NAJLEPSZY :*

    OdpowiedzUsuń
  22. Ciekawie, bardzo
    Weny i pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  23. Uzależnia się od twojego ff ♡

    OdpowiedzUsuń
  24. Świetny rozdział :*
    Weny w pisaniu :D Całuski :****
    @Shoniaczek :*

    OdpowiedzUsuń
  25. Niesamowity rozdział :)

    OdpowiedzUsuń
  26. Wspaniały rozdział kochana <3. Czekam na nexta :)

    OdpowiedzUsuń
  27. Musiałam ogarnąć Lyn email i teraz ma nawet konto na Google+! :3 Tt: @Lyn_MTF

    OdpowiedzUsuń
  28. czekam na nexa! to jest boskie!

    OdpowiedzUsuń
  29. Kendall może coś spieprzyc ://
    Boskie

    OdpowiedzUsuń