czwartek, 26 czerwca 2014

Don't Forget Me || Rozdział 4

Rozdział ze specjalną dedykacją dla Lary, która ma dzisiaj urodziny. Wszystkiego najlepszego skarbie <3
Życzę Ci duuużo szczęścia i spełnienia marzeń, spotkania idoli !
Wiem, że jestem słaba w składaniu życzeń...
Mam nadzieję, że dzisiejszy rozdział usprawiedliwi mój brak umiejętności składania życzeń :))

"Cities and woods are flying
I leave the world behind
People are talking and talking
But I don't mind"

 ~.~
-Jak ty sobie teraz to wszystko wyobrażasz? Ty mieszkasz w Londynie, ja w Chicago. To trochę daleko, prawda? -spytałam się Harr'ego, gdy siedzieliśmy w moim pokoju i oglądaliśmy jakiś denny serial. To dopiero pierwszy dzień naszego prawdziwego związku, a my już nie mamy co robić, tylko oglądać telenowele, jak jakieś stare małżeństwo.
-Myślałem, że wrócisz ze mną do Londynu. -odpowiedział, przekręcając się w moją stronę.
-Nawet jeśli bym chciała, to trochę mało realne. Nie mam już mieszkania w Londynie, a nie stać mnie teraz na wynajęcie czegoś. Mama na pewno nie będzie chciała mi pomóc w tej sprawie. Wiem, że nie chciałaby, abym znowu wyjechała. -wytłumaczyłam chłopakowi, który uśmiechnął się na moje słowa, co było dziwne. Ja nie widziałam żadnego powodu do szczęścia w tej sytuacji.
-Wcale bym nie chciał, żebyś wynajmowała mieszkanie w Londynie. Chciałbym, żebyś wróciła ze mną do mojego mieszkania. -jeszcze szerzej się do mnie uśmiechnął i jedną ręką odgarnął niesforne kosmyki, spadające na moją twarz.
-Umm... nie sądzisz, że to by było trochę dziwne? Nie jesteśmy ze sobą długo i już chcesz ze mną mieszkać? -to wszystko wydawało mi się zbyt piękne, żeby było prawdziwe.
-Daj spokój Lyn. Znamy się prawie rok. Nie raz spałaś ze mną w jednym łóżku. Skoro i tak spędzimy razem całe życie, to czemu nie możemy razem mieszkać? Co to różnica czy teraz, czy za rok, czy kiedyś tam. -próbował mnie przekonać. Może i miał rację, jednak dla mnie nadal to wszystko było zbyt idealne.
-Oh, całe życie? Podobno jestem irytująca. Nie wiem czy wytrzymasz ze mną całe życie. -zaśmiałam się z jego słów.
-Taa, i właśnie w takiej irytującej dziewczynie się zakochałem. -pocałował czubek mojego nosa, co było bardzo słodkie. Trudno mi było uwierzyć, że to dzieje się naprawdę. Nigdy nie śmiałam marzyć o tym, że Harry mnie pokocha. To było zbyt nierealne marzenie. -I nie wyobrażam sobie życia bez tej irytującej dziewczyny. -dodał muskając moje usta. Zabrakło mi słów, abym cokolwiek mu odpowiedziała. Jako odpowiedź chciałam wpić się w jego usta, jednak przerwało mi coś, a raczej ktoś.
-Harry! -pisnęła Angel, widząc chłopaka na moim łóżku.
-Cześć Angel. -Hazz odwrócił się w jej stronę i szeroko się uśmiechnął.
-Co ty tutaj robisz? -pytała podekscytowana jego widokiem dziewczynka, siadając koło niego na łóżku.
-Leże, nie widzisz? -zaśmiał się ze swoich słów. Rzeczywiście, takie śmieszne.
-Widzę. Wybaczyła Ci? -zaczęła dopytywać się Angel.
-Skoro tu jestem, to chyba logiczne, że wybaczyła. -rozmawiali tak, jakby wcale mnie tam nie było.
-To fajnie. -dziewczynka uśmiechnęła się do Harr'ego. -Tylko jej nie zrań. Nie chcę, żeby Ally przez Ciebie płakała.
-Angel, mama Cię woła. -wymyśliłam beznadziejną wymówkę, aby tylko pozbyć się młodszej siostry.
-Wcale nie. -wystawiła mi język. Czasami była naprawdę irytującym dzieckiem. Podobno ja też byłam, więc nie mam się czemu dziwić...
-Na prawdę wołała Cię mama. -odezwał się Harry, na co dziewczynka opuściła ze zrezygnowaniem pokój. -Płakałaś przeze mnie? -spytał się, gdy zostaliśmy sami. Nie chciałam odpowiadać na to pytanie. To przeszłość, o której chce zapomnieć. Spuściłam głowę w dół i próbowałam uniknąć odpowiedzi. -Spójrz na mnie. -podniósł mój podbródek do góry, zmuszając mnie, abym patrzyła się prosto w jego oczy. -Płakałaś przeze mnie? -powtórzył swoje pytanie.
-To nie przez Ciebie. To przez to, że nie byłam świadoma, że odwzajemniasz moje uczucia. -wyjaśniłam mu, próbując uniknąć kontaktu wzrokowego, co było trudne. Mimo, że był już prawdziwym moim chłopakiem, nadal uważałam na swoje słowa. Bałam się, że ten czar nagle pryśnie i wrócimy do tego co było. Bałam się, że może on jednak mnie nie kocha. Że może dobrze blefuje, a tak naprawdę chodzi mu tylko i wyłącznie o jakąś cholerną umowę, o której ja nigdy nie powinnam się dowiedzieć. Wiem, że są to najgorsze scenariusze i wiem też, że powinnam zaufać Harr'emu. Jest tutaj ze mną i twierdzi, że mnie kocha, więc czemu nie potrafię tego po prostu zaakceptować i zapomnieć o przeszłości?
-Czyli przeze mnie. -westchnął, puszczając moją twarz. Wstał z łóżka i podszedł do okna. Przez chwilę wpatrywał się w coś za szybą. Położył swoje dłonie na karku i podniósł głowę do góry tak, że pewnie mógł zobaczyć sufit. -Wtedy, kiedy zobaczyłem rany na twoich nadgarstach, to też było przeze mnie, albo jak ty wolisz to nazywać, przez to, że nie wiedziałaś, że Cię kocham? -odwrócił się w moją stronę, jednak wciąż zachowywał dystans między nami. Nie miałam pojęcia co powinnam mu odpowiedzieć. Wyglądał na zdenerwowanego, nie chciałam powiedzieć czegoś, co jeszcze bardziej wyprowadzi go z równowagi. Pokiwałam twierdząco głową, bojąc się jego reakcji.
-Kurwa. -przeklnął cicho pod nosem, po czym znowu odwrócił się w stronę szyby. Położył dłonie na parapeci i patrzył się przez kilka sekund na podłogę. Po chwili jednak podszedł do mnie u ukucnął przede mną. Położył swoje dłonie na moich kolanach i spojrzał się w górę, szukając wzrokiem moich oczu. -Przepraszam. -szepnął i ułożył swoją głowę na moich udach. On naprawdę tego żałował. Co do tego nie miałam żadnych wątpliwości. Moje dłonie znalazły się we włosach Harr'ego.
-Nie wracajmy do tego. Zapomnijmy o przeszłości. -poprosiłam go, delikatnie bawiąc się jego włosami. Harry pokiwał twierdząco głową, wciąż klęcząc przede mną i trzymając swoją głowę na moich kolanach. Po chwili wstał i usiadł koło mnie, pewnie było mu niewygodnie.
-Czy ty masz blizny? -spytał po chwili ciszy.
-To nie ma żadnego znaczenia. Nie rozmawiajmy o tym, proszę. -nie był to zbyt przyjemny temat. Chciałam go jak najszybciej skończyć. Harry jednak sięgnął moją lewą dłoń, po czym podciągnął rękawy mojej bluzy do góry. Nawet ślepy zauważyłby blizny. Przez chwilę przyglądał się śladom, po czym przyłożył niegdyś rozcięte miejsce do swoich ust i musnął nimi blizny. -Przepraszam. -ponownie wyszeptał.
-Kocham Cię. -wymsknęło się z moich ust. Miałam mu zamiar odpowiedzieć „nie przepraszaj mnie więcej za to”, jednak powiedziałam coś zupełnie innego.
-Kocham Cię. -odpowiedział, całując mój policzek.
-Wcale mnie mama nie wołała! -do pokoju ponownie wpadła Angel z obrażoną miną. -Mogliście powiedzieć, żebym sobie poszła, bo chcecie się całować. Nie musieliście mnie okłamywać. -mówiła obrażonym głosem.
-Nie zdążyliśmy się pocałować. Za krótko Cię nie było, więc jeśli chcesz, to możesz wyjść. -zażartował Harry, a ja delikatnie walnęłam go w ramię.
-Nie słuchaj go Angel. Gada głupoty, możesz zostać. -byłam zawstydzona tym, że mówił przy mojej siedmioletniej siostrze, że potrzebuje więcej czasu na pocałowanie mnie.
-Angel! -usłyszeliśmy wołanie mojej mamy, dochodzące od strony drzwi, które po chwili się otworzyły. Matka stała w drzwiach. Ze skrzyżowanymi dłońmi na klatce piersiowej, przyglądała się Harr'emu.
-Dzień dobry. -przywitał się grzecznie Hazz.
-Kim on jest? -spytała się surowym tonem. Poczułam się, jak nieodpowiedzialna nastolatka.
-To chłopak Ally. -odpowiedziała za mnie Angel, co nie było zbyt dobrym rozwiązaniem.
-Allyson ma usta i język. -odezwała się szorstko do Angel. Jak ta kobieta może odzywać się takim tonem do własnej córki? Gdzie ona ma uczucia? Ah, już dawno się ich pozbyła.
-To jest Harry, mój chłopak. -odezwałam się spokojnie w stronę matki.
-Nie powiedziałaś, że przyjdzie. -mówiła wciąż poważnym i surowym tonem.
-Jestem już pełnoletnia. -użyłam dość pospolitego argumentu.
-Co z tego, że jesteś już dorosła? Mieszkasz pod moim dachem i nie życzę sobie, żebyś przyprowadzała tutaj jakiś chłopaków. -miała grobową minę, trudno było cokolwiek z niej wyczytać. Traktowała mnie, jak gówniarę. Przez kilka lat nie obchodziło ją co się ze mną dzieje, a teraz kiedy postanowiłam wrócić do niej, bo niby żałowała swojej decyzji, robi mi awanturę o chłopaka? Jak można być aż taką... Z powodu, że mam szacunek do ludzi, nie dokończę tego zdania, bo nie chciałabym używać w jej przypadku wulgarnych określeń.
-On nie jest jakimś chłopakiem. -postanowiłam postawić się jej.
-Nathan nie był jakimś chłopakiem. Każdy inny, jest nikim w moich oczach. -powiedziała to z wyższością w głosie i jej postawie. Jak można być taką egoistką? Nat jest dla niej kimś bo ma kase. Gdyby tylko wiedziała, że Harry ma o stokroć więcej kasy, niż jej „ulubiony” Nat. Spojrzałam się na Harr'ego. Wiedziałam, że uraziły go te słowa. Zacisnął mocno usta, aby nie powiedzieć o kilka słów za dużo. -Chcę, żeby on poszedł sobie stąd. -przesadziła tymi słowami.
-Pójdę z nim. -nie bałam się jej sprzeciwić. Wiedziałam, że nie spodoba jej się to, co powiedziałam, ale nie miałam pojęcia, że aż tak zareaguję. Gdy tylko wypowiedziałam to zdanie, poczułam siarczyste uderzenie w policzek. Jak mogła? Była moją mamą. Ona... ona nie jest już moją matką. Odsunęłam się na kilka kroków od niej. Harry od razu znalazł się przy mnie i mnie objął. To było straszne. Jak ona mogła to zrobić? Spodziewałam się, że mogła wreszczeć, robić mi awantury, ale żeby uderzyć? To szczyt wszystkiego.
-Pójdę z nim. -powtórzyłam jeszcze pewniej niż wcześniej. Teraz nie miałam już żadnych wątpliwości co do tego, czy powinnam wrócić z Harry'm do Londynu.
-Jeśli pójdziesz z nim, możesz przestać nazywać się moją córką. -znowu na jej twarzy gościł ten chytry uśmieszek. Za kogo ona się miała? Za moją matkę? Nie, na pewno nie. Matki się tak nie zachowują. Nie traktują tak swoich dzieci.
-Przestałam się nią nazywać, kiedy powiedziałaś mi, że jeśli pomogę Rebecce, mam nie pokazywać Ci się na oczy. -niemalże wysyczałam ze złości w jej stronę te słowa. Matka, a raczej kobieta, która mnie urodziła, wyszła bez słowa z mojego pokoju. Angel wyszła z niego znacznie wcześniej. Nie chciała sluchać naszej niezbyt przyjemnej dyskusji. Od razu wtuliłam się w tors Harr'ego i zaczęłam cicho płakać. To co stało się przed chwilą, nie mieściło mi się w głowie. To było straszne. Oczywiście, że się stąd wyprowadzę, ale co będzie z Angel? Co jeśli ona ją uderzy? To jest okropne.
-Cii, będzie dobrze. -Harry próbował mnie uspokoić. Delikatnie gładził dłonią moje plecy, co znacznie pomagało.
-Nie zostawiaj mnie. -powiedziałam przez łzy w jego koszulkę.
-Nigdy tego nie zrobię. -obiecał, całując moje włosy. Przy nim czułam się bezpiecznie.
-Nadal chcesz, żebym z tobą mieszkała? -spytałam po chwili mileczenia.
-Oczywiście, że chcę. -poczułam, że uśmiecha się.
-Pomożesz mi się spakować? -zadałam kolejne pytanie, a on jedynie odsunął się ode mnie i skinął twierdząco głową.
-Chodź. -złapał mnie za rękę i podszedł ze mną do szafy, z której wyciągnął walizki. Zaczęliśmy po kolei wkładać do nich wszystkie moje rzeczy. Przez chwilę zapomniałam, czemu się pakuje.
-Czy to nie jest moja koszulka? -spytał zdziwiony, pokazując mi t-shirt, który rzeczywiście niegdyś należał do niego.
-Dałeś mi ją w Holmes Chapel. -przypomniałam mu. Automatycznie na wspomnienie chwil w tym wspaniałym mieście, uśmiechnęłam się.
-Ah, no tak, zapomniałem. Wtedy jak padał deszcz, prawda? -chciał się upewnić, czy dobrze pamięta. Było tak, jak powiedział. Dał mi ją po dość „mokrym” spacerze. Złapała nas wtedy ulewa, a że wszystkie moje t-shirty się skończyły, ponieważ było to ostatniego dnia, Harry pożyczył mi swoją koszulkę. Jakoś tak wyszło, że nie oddałam mu jej. -To chyba już wszystko. -powiedział, domykając już drugą pełną walizkę. Nie było co dłużej siedzieć w tym mieszkaniu. Chwyciłam jedną rączkę walizki, a Harry drugą. Po cichu zeszliśmy na dół. Nie miałam zamiaru jej znowu spotkać. Pokazała już wystarczającą „klasę”.
-Angel, czemu płaczesz? -gdy byłam już niemal na końcu schodów, usłyszałam głos Mike'a.
-Ally znowu wyjeżdża. -powiedziała niewyraźnie dziewczynka, dławiąc się łzami. Mike spojrzał się w stronę schodów, gdzie byłam z Harry'm. Posłał mi pytające spojrzenie. Na pewno chciał wyjaśnienia.
-Twoja matka nie dała mi wyboru. -powiedziałam w stronę brata.
-Co ty mówisz? To przecież też twoja mama. -podszedł do mnie i złapał mnie za ramiona. Nie chciał, żebym znowu wyjeżdżała.
-Już nie. -odpowiedziałam mu, odgarniając włosy, aby mógł zobaczyć sino-czerwony ślad po jej uderzeniu.


_____________________

Witajcie kochani <3
Podziękujcie Larze (nie wiem czy dobrze odmieniłam) za dzisiejszy rozdział. :)) Niestety muszę was zawieść, bo skoro dzisiaj dodaję, to nie będzie kolejnego w niedzielę. Nadzwyczajnie nie wyrobię się z napisaniem. :)
W piątek (27.06) mam wyyniki z fundacji, a 3 lipca ze szkół, więc trzymajcie za mnie kciuki, abym dostała stypendium i dostała się do szkoły!
To do następnego kochani! <3

15 komentarzy:

  1. DZIEKUJE!!! Naprawde dziekuje.... Rozdzial cudowny *-* zyczenia tez.. a w szczegolnosci o idolach.. Trzymam kciuki, zycze weny i pozdrawiam Lara xxx

    OdpowiedzUsuń
  2. Jejku wspaniały rozdział <204930454969203
    xx /J.

    OdpowiedzUsuń
  3. ♥ wspaniały ♥ mam nadzieję, że Angel i Mike wyjadą razem z Ally i Harry'm

    OdpowiedzUsuń
  4. Cudowny rozdział ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. świetny rozdział tak się cieszę że wracają do Londynu <3

    OdpowiedzUsuń
  6. Niech jej nie zostawiają! Ta mała ma takie humorki jak ja, kiedy byłam mała! Nieee! Kocham to! *o*

    OdpowiedzUsuń
  7. Boski rozdział oby tak dalej :) <3
    mam nadzieję że dostaniesz to stypendium i trafisz do wymarzonej szkoły :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Ok trzymam kciuki ! I czekam na next xD

    OdpowiedzUsuń
  9. Awwwww *o*
    Kocham to opowiadanie ♥

    OdpowiedzUsuń
  10. Świetny rozdział. Jak matka Ally mogła ją uderzyć?! Jeszcze przy Harrym. Nie wierze. Czekam z niecierpliwością na nexta. Pzdr i weny życzę :)

    OdpowiedzUsuń
  11. JA zawsze najbardziej boję się o relacje chłopak-rodzice, czy rodzice polubią jego, a bardziej czy on ich i czy nie będzie jakiś niezręcznych sytuacji itp. Więc nie mogę sobie nawet wyobrazić jakie to by było upokorzenie mieć takich rodziców i jeszcze dostać w twarz od matki przy chłopaku!
    Ale rozdział b. fajny - ulubiona scena: Harry przy oknie, scena o bliznach :)
    Czekam x

    OdpowiedzUsuń
  12. OMG!!!
    ZNALAZŁAM TEGO BLOGA wczoraj bodajże: 20: 36 (sprawdziłam w historii przeglądania) !!!!!!!!!!!! i to był najlepszy wieczór mojego życia haha i noc! poszłam spać, jezu wstyd się przyznać, ale boże.. nigdy się tak nie wciągnęłam oooo 4:12 nad ranem - patrzyłam na komórkę, już wtedy jasno się zrobiło na dworze!!!!!!
    kurde - jesteś cudowna!!!!!
    pisz
    pisz
    pisz
    i jeszcze raz
    pisz!!!
    przeczytałam na twoim asku, że przewidujesz około 40 rozdziałów jeszcze!! wspaniale!!
    kurde na początku myślałam, że tłumaczysz to opowiadanie, ale kurde noo piszesz niee? nie czytałam notek pod rozdziałami, bo to było takie: szybko, szybko następny rozdział.. :P bo rany jestem taka podekscytowana, że udało mi się znaleźć taki wspaniały blog... <3 czytam ich sporo, czytałam (bo już się skończyły, albo przeczytałam jak już epilog był xd) ranyyy!! a tu takie zaskoczenie, wspaniały, idealny, cudowny, perfekcyjny!!!
    ehhh uwielbiam cie!!
    już jestem w obserwatorach, żeby mi się to opowiadanko nie wymknęło gdzieś xd
    od razu przepraszam za błędy, ale nie mam czasu na takie bzdury, kiedy po prostu ugghh genialny blog!!
    czekam z niecierpliwością !! :D ♥♥
    eeh o ile dobrze się orientuje to kończysz gimnazjum :)?? skończyłaś właściwie xd JA TEEŻ :)) ♥ cóż, teraz czekam na wyniki !!
    a później wszystko na nowo *,*
    dobra, kończę już tą bezsensowną notkę.. kurczę próbuje ci jakoś przekazać ze to opowiadanie jest naprawdę świetne.. ale to tylko moje nic nieznaczące w sumie zdanie :D ale jezuuu
    dobra nie ośmieszam się już hehehe ;]
    okeej coś jeszczee?
    umm no jak tez pisze :/ tzn. noo pisze, może nie jest to jakieś nie wiem co.. dobra to jest adres -----> http://aleksandra-and-1d.blogspot.com/ i koniec tematu :)) nie musisz wchodzić XD
    aa i jeszcze.
    u
    w
    i
    e
    l
    b
    i
    a
    m

    c
    i
    ę
    !!!!!

    do nn :)
    życzę weny <333

    J.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ojejku, szczerze się jak głupia czytając twój komentarz :D miło mi bardzo, że aż tak spodobało Ci się moje opowiadanie <3 cieszę się, że mam nową czytelniczkę <3 i tak piszę, nie tłumaczę. Trzymam kciuki, abyś dostała się do wymarzonej szkoły skarbie <3

      Usuń
  13. Świetny rozdział :D
    Zaczęłam czytać to opowiadanie nie dawno, ale tak strasznie mnie wciągnęło, że po prostu brak słów. Życzę weny w pisaniu następnego tak świetnego rozdziału. :D
    Całuje Patrycja :* :* :* :* :*

    OdpowiedzUsuń