Rozdział dedykowany Mój jednorożec nazywa się Horan
(to to odszkodowanie za uzależnienie xD)
komentarz = szacunek i motywacja dla autora
"There's nothing like us, there's nothing like you and me
Together through the storm.
There's nothing like us, there's nothing like you and me
Together."
Together through the storm.
There's nothing like us, there's nothing like you and me
Together."
~.~
-Jeszcze tylko zrobię Ci kreski
eyeliner'em i gotowe. -powiedziała Becky, kończąc swoją pracę.
Muszę przyznać, że zrobiła kawał dobrej roboty. Jest świetną
makijażystką. W końcu przez 2 lata zaocznie uczyła się tego
zawodu. Niestety życie takie jest, że nie wszystko wychodzi...
-Dziękuję, jesteś wielka.
-powiedziałam do siostry, przytulając ją w ramach podziękowań.
Jeszcze raz przejrzałam się w lustrze dębowej toaletki. Makijaż w
niebieskich odcieniach idealnie pasował do moich brązowych włosów
i czarnej sukienki.
-Daj spokój, nie jestem wcale taka
wielka. Mam tylko 1.63 m wzrostu. -zaśmiała się. Uwielbiam jej
śmiech. Szkoda, że rzadko kiedy jest szczery. Ale fakt, Becky nie
jest za wysoką osobą. Może przynajmniej nosić szpilki przy
chłopaku. Ahh, zapomniałam, Backy nie ma chłopaka. Zupełnie
inaczej niż ja. Mam te swoje 1.76 m i tu zaczyna się problem ze
szpilkami. Na szczęście Styles jest ode mnie troszeczkę wyższy i
pewnie jak założę szpilki, będziemy niemalże równi.
Nerwowo spojrzałam na zegarek. 20:04
Harry powinien już być. Sprawdziłam w telefonie połączenia, nie
dzwonił. Dziwne, myślałam, że będzie punktualnie. Cóż, jednak
się myliłam. Przynajmniej wiem kolejną rzecz o Harry'm – nie
jest punktualny.
-Spokojnie, na pewno mu się spodobasz.
-Rebecca chyba wyczuła, że czymś się przejmuje. Jednak jej
trafienie było błędne. Na prawdę miałam w tym momencie gdzieś,
czy spodobam się Styles'owi. Założyłam tą cholerną sukienkę
tylko i wyłącznie, aby nie robić zbędnych awantur.
-Mam taką nadzieję. -skłamałam.
Gdyby chodziło tu tylko o Harr'ego mogłabym nawet założyć na
siebie worek. Komu, jak komu, ale Styles'owi nie muszę się podobać.
W ogóle uważam, że cała ta impreza nie jest dobrym pomysłem, tak
samo jak cały ten związek. Mam nadzieję, że przynajmniej będzie
tam reszta chłopaków. Nie uśmiecha mi się przebywać sam na sam z
Harry'm. 20:12 w końcu usłyszałam dźwięk swojej komórki. Na
wyświetlaczu pojawił się obcy numer. To pewnie Harry.
/-Tak? -odebrałam połączenie.
-Czekam pod twoim blokiem. -usłyszałam
poważny i irytujący głos Harr'ego. Jak zwykle bez żadnych uczuć,
emocji. No tak, przecież to szanowny pan Styles. Na samą myśl, jak
właśnie wygląda jego mina się skrzywiłam.
-Zaraz zejdę. -odpowiedziałam, szybko
się rozłączając. Na prawdę nie miałam ochoty dłużej go
słuchać, skoro i tak miałam spędzić z nim cały wieczór. /
-Książę przyjechał? -spytała Becky,
zabawanie podnosząc brwi do góry. Na prawdę Becks, za poczucie
humoru daję Ci 100 punktów. Styles'owi do księcia daleko brakuje,
ewentualnie może być czarnym rycerzem, choć według mnie nawet na
miano czarnego rycerza nie zasługuje. Styles to po prostu dupek.
Nikt więcej.
-Idę, wrócę nie wiem o której.
-pożegnałam się z siostrą i wyszłam z mieszkania. Windą
zjechałam na dół i wyszłam przed budynek. Na przeciwko mnie stał
Harry, opierający się o swoje czarne BMW x5, które rano niemalże
bym rozwaliła. I w tym momencie żałowałam, że nie naruszyłam mu
tego „idealnego” autka. Jestem ciekawa jak wtedy by się
zachował. Pewnie zacząłby piszczeć i płakać, bo zrobiłam mu
ledwie widoczną ryskę.
-Cześć. -powiedział chłodno, gdy
mnie zobaczył, po czym wsiadł do samochodu. Szczerze mówiąc
oczekiwałam, że przynajmniej otworzy mi drzwi. Taaa... marzyć
sobie możesz... Kolejna rzecz jaką się o nim dowiaduję. Harry
Styles nie jest gentelmenem. Czyli kolejna rzecz, która potwierdza,
że Harry Styles jest dupkiem.
Wsiadłam do samochodu nic nie mówiąc.
Nie zamierzałam z nim rozmawiać. Na prawdę to była ostatnia
rzecz, na którą miałam ochotę.
-Zapnij pasy. -nakazał mi Harry. Tak
jak powiedział, zrobiłam, po czym wbiłam swój wzrok w widok za
szybą. On chyba też nie zamierzał ze mną rozmawiać. Uff... co za
ulga, że nie musimy ze sobą rozmawiać. Po kilkunastu minutach
byliśmy pod klubek. Harry zaparkował swój samochód na parkingu i
zanim zdążyłam wysiąść, on otworzył mi drzwi. W dodatku podał
mi rękę. Wow, co za zmiana! Może jednak nie jest taki zły. Nie,
jednak nie. Moje przypuszczenia zostały całkowicie rozwiązane, gdy
przy wysiadaniu przywitał mnie oślepiający błysk flesza. Czyli po
to to wszystko... Ta cała sytuacja trochę mnie przerażała.
-Po prostu ładnie się uśmiechaj.
-szepnął do mojego ucha i złapał mnie za rękę. To było dziwne.
Musiałam iść z Harry'm Styles'em za rękę. Ugh... Za co? Sama
sobie się dziwiłam, że go nie odepchnęłam tylko tak po prostu
uśmiechnęłam i szłam przed siebie, cały czas w towarzystwie
paparazzi Jak na razie nie jest to takie trudne.
-Jak my tam wejdziemy? -spytałam
Harr'ego, patrząc na kilunastometrową kolejkę do wejścia. Ilość
osób, które chciały wejść do tego kluby mnie przerażała. I
pomyśleć, że będziemy musieli stać i czekać...
-Zapomniałaś kim jestem?
-odpowiedział na moje pytanie pytaniem. Umm... jesteś dupkiem? No,
ale dlatego, że jest dupkiem na pewno nas nie wpuścili do klubu bez
kolejki. Przecież to Harry Styles! Wystarczy jeden autograf i ma
wszystko co mu się w tej pustej główce umyśli.
Weszliśmy do klubu, w którym już w
samym wejściu było słychać głośną muzykę. Cały czas
trzymając się za ręce, Harry przeprowadził mnie przez tłum
tańczących osób do dość sporego stoliku, przy którym siedziało
kilka znajomych i obcych twarzy.
-Lyn! -krzyknął, jak dobrze pamiętam
Niall.
-Hej. -pomachałam mu wolną ręką.
Mina Harr'ego wyrażała wszystko, albo i nic. Jak zwykle się
skrzywił... Może to już u niego normalne? Niektórzy mają takie
tici...
-Jestem Eleanor, a to jest Danielle.
-odezwała się jedna z nieznajomych mi dziewczyn, wskazując na
swoją koleżankę. Obie były... ładne? Nie, ładne to za mało
powiedziane. Były śliczne, a figure miały jak modelki z wybiegu.
Na pewno przynajmniej jedna z nich była dziewczyną któregoś z
chłopców.
-Lyn. -przedstawiłam im się,
wyciągając dłoń w ich stronę.
-Fajnie, że jesteś z Harry'm.
-odezwała się Danielle. Czyli, że ona nie wiedziała o umowie?
-Idealnie się dobraliście. Pasujecie do siebie. -że co? Że jak?
Że my do siebie pasujemy? Dobry żart Danielle. Na prawdę masz
poczucie humoru! Gdy Danielle skończyła swoją krótką wypowiedź
Harry uważnie zmierzył mnie wzrokiem. Pewnie nie chciał żebym
palnęła jakąś głupotę.
-Dziękujemy, też tak uważam.
-szeroko się uśmiechnęłam do brunetki. Swoją drogą pewnie mój
uśmiech wyglądał bardzo sztucznie. Brawo za inteligencje Lyn! Sama
się sobie dziwię, jak mogłam potwierdzić, że pasuję do
Harr'ego. Przecież to dupek... Ughh...
-Długo już jesteście razem? Dopiero
dzisiaj mi Lou powiedział o was. -odezwała się Eleanor. Co za
spostrzegawczość!
-Umm... -zaczęłam nie pewnie, tak
jakbym się nad czymś zastanawiałam.
-Oficjalnie od dzisiaj. -odezwał się
Harry w naszym imieniu. -Ale spotykamy się już od dawna. Nie
mówiliśmy nikomu, ponieważ nie chcieliśmy zapeszać. -skłamał.
No proszę, Styles użył mózgu! Brawo Harry! Na prawdę zwracam Ci
za to honor. Czy ja zawsze muszę być taka sarkastyczna?
-No to szczęścia i wytrwałości.
-powiedziała Danielle, kładąc głowę na ramieniu Liam'a. Ahh,
czyli jest pewnie jego dziewczyną. Choć pewnie moja logika może
mnie znowu zawodzi...
-My idziemy zatańczyć. -oznajmił
Louis, idąc z Eleanor za rękę w stronę parkietu. Chwilę po nich
to samo zrobili Liam z Danielle. Zostałam przy stoliku z Niall'em,
Zayn'em i Harry'm. Wszyscy trzej mi się uważnie przyglądali.
-Może opowiesz coś o sobie?
-zaproponował wiecznie uśmiechnięty Niall. Zastanawiam się jak on
to robi? Przecież tak się nie da, nie można się ciągle
uśmiechać. A jednak... Niall jest tego żywym przykładem.
-Chcecie coś konkretnego wiedzieć?
-spytałam, oczekując, że nie będą o nic pytać. Nie lubiłam o
sobie opowiadać. Zazwyczaj unikałam takich tematów, lecz czasami
się nie dało. Tak samo jak teraz...
-Masz jakieś rodzeństwo? -spytał
prosto z mostu Niall. No dobra Horan, takiego pytania się nie
spodziewałam.
-Umm... nie. -odpowiedziałam po
chwili. Na szczęście oni nie wnikali i nie zadawali więcej pytań
na temat rodzeństwa i rodziny. Nie lubię kłamać, ale czasami nie
mogę powiedzieć prawdy. Najlepiej nic nie mówić. Po pierwsze, nie
znam ich na tyle, żeby im zaufać. Po drugie, co im miałabym
powiedzieć? Że mam rodzeństwo, które mnie nie uznaje i że mam
też pół rodzeństwo? Nie, zdecydowanie nie. Przemilczeć tematu
też się nie dało... Musiałam skłamać...
-Ile masz lat? -spytał tym razem Zayn.
-20. -odpowiedziałam bez żadnych
zastanowień. Dobrze, że zadał takie banalne pytanie, przynajmniej
nie musiałam kłamać.
-A stawiałem na 19. -zaśmiał się.
-Jesteś tylko rok młodsza od Harr'ego. -a stawiałam, że ma 22
lata. Cóż, tylko o rok się pomyliłam. To jeszcze nie aż tak
dużo.
-Dziewczyny nie wiedzą o umowie, więc
trzymaj język za zębami. -przerwał naszą przyjemną dyskusję
Styles swoim grobowym, poważnym głosem. Czy ten człowiek choć
przez chwilę nie może się dobrze bawić? Ah, zapomniałam, przy
kamerach i osobach trzecich może...
-Jasne. -odpowiedziałam mu obojętnym
tonem, po czym szybko odwróciłam się do chłopaków i
kontynuowałam wcześniej przerwaną przez Styles'a rozmowę.
***
-Nie wierzę! -krzyknął Nialler wybuchając śmiechem. -Grałaś kowboja na szkolnym przedstawieniu? -jeszcze głośniej się zaśmiał razem z Zayn'em.
-Nie wierzę! -krzyknął Nialler wybuchając śmiechem. -Grałaś kowboja na szkolnym przedstawieniu? -jeszcze głośniej się zaśmiał razem z Zayn'em.
-Nie śmiejcie się ze mnie! Miałam
tylko osiem lat i nie lubiłam lalek barbie, księżniczek, wróżek
i tym podobnych rzeczy. -wyjaśniłam chłopakom, gdy wcześniej
opowiadałam im niezapomniany incydent z dzieciństwa. Sama nie wiem
czemu jako jedyna z dziewczyn przebrałam się za kowboja na szkolnym
balu karnawałowym.
-No proszę, nasza mała Lyn była
chłopaczarą! -powiedział głośno Zayn, próbując przekrzyczeć
głośną muzykę. W tym momencie Styles odwrócił się w naszą
stronę i posłał mi spojrzenia, jakby chciał powiedzieć
„jesteście żałośni”. I vice versa Harry. No przepraszam, to
nie ja siedzę całą imprezę w klubie przy stoliku i siedzę cicho
nic nie mówiąc tylko rozglądając się dookoła. Tak, właśnie
tak zachowywał się Harry, gdy rozmawiałam z chłopakami.
-Alice, może masz ochotę zatańczyć?
-spytał się mnie Mulat, gdy skończyliśmy temat o naszych
dzieciństwach. Gdy Harry usłyszał pytanie kolegi, zmierzył mnie
wzrokiem. To było dziwne... Całkowicie nie ogarniam o co chodzi
temu chłopakowi. To, że z nim „jestem”, to nie znaczy, że nie
mogę tańczyć z nikim innym, swoją drogą to Harry pewnie nawet
nie pomyślał żeby ze mną zatańczyć.
-Jasne, z chęcią z Tobą zatańczę.
-szeroko się uśmiechnęłam do Zayn'a, po czym razem z nim wstałam
od stolika, przy którym siedzieliśmy. Akurat leciała jakaś szybko
melodia, jak się nie mylę to Kim Cesarion – Undressed. Oboje
zaczęliśmy poruszać się w rytm muzyki. Niestety muszę przyznać,
że Malik jest bardzo słabym tancerzem. Co chwilę wykonywał
śmieszne ruchy, a ja nie mogłam powstrzymać się od śmiechu. Ten
chłopak na naprawdę ogromne poczucie humoru. To jest niesamowite,
że potrafi żartować ze swoich kompleksów i nie przejmuje się
opinią innych. Gdybym całkowicie nie czuła rytmu na pewno nie
wyszłaby, na środek parkietu i nie robiłabym z siebie jeszcze
większego pośmiewiska.
-Odbijamy. -koło nas pojawił się
Harry i złapał mnie za rękę. Jego dotyk był dziwny, taki szorstki
i nie przyjemny... Dokładnie taki sam jak Harry. W dodatku pech
chciał, że zaczęła lecieć wolna melodia. Styles przyciągnął
mnie do siebie i przytulił, oplatając moją talię rękoma.
-Kamery weszły do klubu. -szepnął mi
na ucho, jeszcze bliżej się przysuwając. Nie miałam innego
wyjścia, jak położenie rąk na jego szyi i udawaniu, że jestem
zajęta tańcem i Harry'm. Oczywiście paparazzi od razu nas wyłapali
i co chwilę do moich soczewek docierał błysk fleszy. Gdy skończyła
się piosenka Styles złapał mnie za rękę i zaprowadził do
stolika, gdzie siedziały już dziewczyny.
-Ale wy słodko wyglądacie. -odezwała
się Danielle, uważnie nam się przyglądając, na co ja tylko się
delikatnie uśmiechnęłam. Harry puścił moją dłoń i objął
mnie w talii, jednocześnie kładąc głowę na moim ramieniu. Kątem
oka spojrzałam się na twarz chłopaka i nie mogłam uwierzyć w to
co zobaczyłam. Harry szeroko się uśmiechał. Rozumiecie? On się
uśmiechał! I to nie był sztuczny uśmiech. Jego uśmiech był taki
szczery. Po chwili jednak odsunął się ode mnie i pokazał mi
dłonią, abym usiadła. Zrobiłam tak, jak pokazał, a on usiadł
koło mnie. Jego obecność była dziwna, niestety muszę się na
najbliższe pół roku do tego przyzwyczaić.
-Właściwie to jak się poznaliście?
-spytała Eleanor. No nie, błagam. Nie byłam przygotowana na takie
„przesłuchanie”. Najpierw chciały wiedzieć ile jesteśmy razem,
teraz to... Błagam Harry, powied coś!
-Alice śpiewa i właśnie nagrywa w
Syco Records, tylko nie w tej głównej wytwórni. I jakoś tak się
stało, że tam się poznaliśmy. -wytłumaczył za mnie. W sumie
powiedział prawdę, przynajmniej w tym nie musiał skłamać.
-Alice, a sama mieszkasz w Londynie?
-spytała tym razem Danielle.
-Tak, sama mieszkam. -skłamałam.
Czułam się z tym okropnie. Przecież mieszkam z Becks, ale naprawdę
nie miałam ochoty opowiadać o niej przy Harry'm. Może Niall, Zayn
i inni są godni zaufania, ale na pewno nie Styles. Mimo, że przy
kamerach potrafi być miły, kulturalny i nawet delikatny to i tak
jest dupkiem i to się nigdy nie zmieni.
Justin Bieber - Nothing like us
_________________________
hej miśki :)
Bardzo przepraszam osoby, które się uzależniły, ale nic nie zrobię i nie będę codziennie dodawać rozdziałów. Będę z Wami szczera - mam napisane już prawie 8 rozdziałów, no ale nie dodam ich wszystkich naraz. Teraz mam ferie, więc piszę dużo, ale od poniedziałku znowu szkoła i prawdopodobnie, będę pisała tylko w weekendy, więc żeby pojawiały się mniej więcej systematycznie muszę robić te 4-5 dni przerwy między rozdziałami. Jeszcze chce Wam bardzo podziękować <33 Z każdym rozdziałem przybywa czytelników i jest mi niezmiernie miło. Przenosząc na bloggera miałam "ze sobą" kilka czytelników i dziękuję, że te osoby ze mną zostały, mimo, że nie każdemu podobał się pomysł z dodawaniem tutaj rozdziałów.
No to chyba tyle ode mnie...
A i jeszcze jedno: Poszukuję tłumaczenia FF "Tears of an Angel". Wie ktoś może, gdzie mogę znaleźć, albo ejst ktoś kto chce podjąć się tłumaczenia? Bardzo mi zależy, już po samym zwiastunie się rozpłakałam i muszę to przeczytać. Wiem, że mogłabym sama to przetłumaczyć (bo skromnie mówiąc jestem dobra z angielskiego), ale po prostu brakuje mi czasu. No to już koniec xD Trzymajcie się wszystkie <33
PS. Jeśli ktoś chce być prywatnie informowany o rozdziałach to może zostawić mi swój mail, albo gg :))
PS. Jeśli ktoś chce być prywatnie informowany o rozdziałach to może zostawić mi swój mail, albo gg :))
Muszę iść na odwyk :_: Dzięki za moje odszkodowanie xD
OdpowiedzUsuńO.O
OdpowiedzUsuńSzczery uśmiech Harrego.. Ahh, wspaniałe :D
Kocham to <3
Bardzo podoba mi się ten rozdział, tak samo jak Twoje opowiadanie ;)
OdpowiedzUsuńBardzo świetny i oryginalny pomysł :) Nie jest to oklepane, a Twój styl pisania jest swobodny, a to jest najważniejsze ;)
Nadałaś bohaterom bardzo fajne role i charaktery ;D Najbardziej sposób bycia Harry'ego mnie zastanawia :> Robi się coraz ciekawiej i podoba mi się to , że na rozdziały nie trzeba długo czekać, co bardzo się teraz ceni ;D
Czekam na następny ! A w między czasie zapraszam do mnie : newlifenewlov.blogspot.com/ Głównymi bohaterami są piłkarze Borussii Dortmund oraz nastoletnia Polka :D Jeśli Cię to interesuje, to bardzo gorąco zapraszam :)
Pozdrawiam , Karinka ♥