Przez
mój umysł przechodziło mnóstwo myśli i pytań bez odpowiedzi.
Najbardziej dręczyło mnie pytanie, co takiego ukrywa Harry? Czy to
ona za tym wszystkim stoi? Ale to przecież nie możliwe. Ufałam mu.
Nie mógłby mnie okłamać. Powiedział, że już nigdy mnie nie
zrani. Czy mógłby to zrobić mimo obietnicy, jaką mi złożył?
Od rana
włóczyłam się po mieście, próbując poukładać mój umysł.
Odkąd usłyszałam rozmowę Harr'ego z nieznaną mi osobą, wszystko
co robi chłopak wydaje mi się podejrzane. A może tylko się
przesłyszałam? Może tylko panikuję? Niall od początku był
osobą, której mogłam ufać bardziej niż Harr'emu. U niego
powinnam znaleźć odpowiedź na przynajmniej część pytań.
Kilka
razy nacisnęłam na guzik dzwonka, czekając aż ktoś wpuści mnie
do środka. Spodziewałam się, że ujrzę uśmiechniętą twarz
blondyna po otworzeniu drzwi, ale zamiast niego spotkałam
uśmiechniętą Alex. Nie, że jej nie lubiłam, bo lubiłam i to
bardzo, ale w tym momencie wolałam zastać samego Niall'a.
-Lyn,
co za niespodzianka! - pisnęła blondynka i przytuliła mnie na
powitanie. -Nie mówiłaś, że przyjdziesz. Harry przed chwilą
przyszedł do Niall'a. Mówił, że załatwiasz coś na mieście –
w myślach przeklęłam, kiedy usłyszałam, że Harry tutaj jest.
Dzisiejszego dnia, a właściwie w ostatnich dniach wszystko jest
przeciwko mnie. Zrobiłam coś komuś, że jestem jedna kontra cały
świat?
-Oh,
tak. Załatwiałam kilka rzeczy, ale zeszło mi się krócej niż
myślałam i postanowiłam was odwiedzić, dawno nie widzieliśmy się
– szybko wymyśliłam wymówkę, aby tylko Alex uwierzyła.
-Chłopcy
są w salonie, dołącz do nich, ja mam jeszcze trochę pracy w
kuchni przy obiedzie – jak zwykle szeroko się uśmiechnęła.
Przytaknęłam jej i poszłam w stronę salonu. Kiedy byłam przy
drzwiach, zaczęłam zastanawiać się, czy aby na pewno będę
chciała zobaczyć Harr'ego i czy nie lepiej iść do Alex i pomóc
jej przy obiedzie. Już miałam się wrócić do kuchni, lecz przez
uchylone drzwi usłyszałam głos Harr'ego.
-Ona mi
tego nigdy nie wybaczy – głos Harr'ego nie brzmiał najlepiej.
Miałam wrażenie, że był pełen obaw i strachu.
-Hazz,
od samego początku mówiłem Ci, żebyś się w to nie pakował. To
nie zapowiadało się happy end'em – powiedział Niall. Po
usłyszeniu tego, zaczęłam zadawać sobie coraz więcej pytań.
Jedno jest pewne – coś jest na rzeczy i Horan o wszystkim wie.
-Najgorsze
w tym jest to, że ja ją naprawdę kocham, a kiedy dowie się, że
mam z tym wszystkim coś wspólnego, znienawidzi mnie i nigdy mi tego
nie wybaczy – miałam wrażenie, że mowa tu o mnie. Tylko czego
mam mu nie wybaczyć? A może chodzi o kogoś innego? Ale to by
oznaczało, że Harry kocha kogoś innego. Nie, nie mógłby.
-Stary,
sam się w to wpakowałeś. Znam Lyn nie od dziś i wiem, że jeśli
nie dowie się tego od ciebie to z pewnością Ci nie wybaczy, a
jeśli ty jej to powiesz, to może jeszcze nie jesteś na straconej
pozycji, aczkolwiek jeśli wtedy Ci wybaczy, będziesz ją musiał
nosić na rękach i stopy całować, bo zachowujesz się jakbyś nie
miał swojego rozumu – z jednej strony chciałam się śmiać z
tego co powiedział Niall, ale z drugiej, co takiego złego zrobił
Harry, że mogę mu nie wybaczyć? Na samą myśl czułam jak moje
serce rozrywa się na kawałki. Sam fakt, że ukrywał coś i w
dodatku było to coś złego, sprawiał, że było mi smutno i byłam
zraniona.
Nie
mogłam tak po prostu wejść do salonu po tym, co usłyszałam. Nie
potrafiłabym kłamać i udawać, że nic nie słyszałam. Wróciłam
się do kuchni, gdzie była Alex.
-Może
potrzebujesz pomocy? Stwierdziłam, że pewnie jak zwykle rozmawiają
o pracy i będę się z nimi nudzić – oparłam się o kuchenny
blat, wzdychając cicho.
-Jasne,
możesz pokroić te warzywa – wskazała na deskę, po czym
odwróciła się w moją stronę. -Coś się stało? Wydajesz się
być smutna – uważnie zlustrowała mnie wzrokiem. Może przyjście
do Alex nie było najlepszym rozwiązaniem... Zapomniałam jak bardzo
dziewczyna jest spostrzegawcza.
-Chodzi
o Angel, wiesz... Wciąż nic nie wiadomo, martwię się – z jednej
strony nie było to kłamstwem, ale w tym momencie byłam smutna
przez to co usłyszałam z ust mojego chłopaka, jeśli tak mogę go
nazwać.
-Jestem
pewna, że niedługo się znajdzie. Nie mogła tak po prostu
rozpłynąć się w powietrzu – odpowiedziała Alex, biorąc się
za krojenie warzyw, co miałam zrobić ja, ale skoro sama zaczęła
to robić...
-Lyn? A
co ty tutaj robisz? Mówiłaś, że masz w mieście coś do
załatwienia - Harry wszedł do kuchni i bardzo zdziwił się na mój
widok. Zdecydowanie nie spodziewał się mnie spotkać w domu Horana
tym bardziej, że on tam przyszedł prawdopodobnie na poważną
rozmowę z kumplem.
-Bo
miałam, ale nie zeszło mi się z tym tak długo jak zakładałam,
więc stwierdziłam, że odwiedzą Niall'a i Alex. Nie wiedziałam,
że tu jesteś – wzruszyłam ramionami jak gdyby nigdy nic.
-Hej
Lyn – Horan podszedł do mnie i przytulił mnie na powitanie.
-Błagam, ogarnij swojego chłopaka. Mam już dość jego wybryków –
szepnął mi na ucho, a ja zmarszczyłam brwi, nie wiedząc do końca
co miał na myśli. A może miało to jakiś związek z tym, co przez
przypadek usłyszałam?
-Niall,
nie sądzisz, że to ja powinienem pierwszy przywitać moją
dziewczynę na przywitanie? - odezwał się Harry, który wciąż
stał przy drzwiach.
-Więc
może zamiast tam stać i opierać i o futrynę, przyjdziesz i ją
przytulisz? - powiedział ironicznie Horan, odsuwając się ode mnie.
Styles po tych słowach od razu się ruszył i podszedł do mnie, aby
wziąć mnie w swoje ramiona. Wiedziałam, że to będzie wyglądać
dziwnie, jeśli odsunę się od niego, więc sztucznie się
uśmiechnęłam i pozwoliłam, aby mnie przytulił.
-No
dobra, już koniec tych czułości. Siadajcie do stołu – ten
moment przerwała Alex, informując nas, że obiad jest już gotowy.
Po części byłam jej wdzięczna, bo czułam się niezręcznie,
kiedy Harry mnie przytulał. Był moim chłopakiem i kochałam go
całym sercem, ale... No właśnie i tu zaczyna się problem. Coś
ukrywa i prawdopodobnie jest to coś złego. A może nie? Może tylko
wyolbrzymiam to co przez przypadek usłyszałam i tak naprawdę
jedyną „złą” rzeczą, którą zrobił Harry było upicie się
na imprezie, czy pokazanie nago przed kamerami i nie chce, abym się
dowiedziała o tym, bo narobi sobie wstydu? Ale czy to jest coś,
czego mogłabym mu nie wybaczyć nigdy?
Cichutko
westchnęłam, grzebiąc widelcem w moim talerzu. Nie byłam głodna.
Właściwie to nie miałam apetytu, a moje myśli były zbyt bardzo
zajęte, aby przejmować się burczeniem w brzuchu.
-Nie
smakuje Ci? - spytała się Alex, widząc mój rozgrzebany talerz.
-Nie,
jest naprawdę pyszne, tylko nie jestem zbyt bardzo głodna –
wyznałam, nie zamierzając nic więcej zjeść, a zarazem nie zrobić
Alex przykrości, bo wiedziałam, że kto jak kto, ale Alex potrafi
gotować.
-Nie
jesteś głodna? - Harry zmarszczył brwi. -Przecież rano na
śniadanie też nie zjadłaś za wiele. Coś się dzieje? - czy przed
nim nie da się niczego ukryć? Może i coś ukrywa przede mną, ale
zna mnie lepiej niż ja sama.
-Wszystko
jest w porządku Harry – skłamałam. -Nie czuje się najlepiej,
pewnie jestem chora czy coś – westchnęłam, aby zabrzmieć
jeszcze bardziej wiarygodnie. Nie mogłam dać po sobie poznać
kłamstwa, tym bardziej przed Harry'm.
Chłopak
nie kontynuował już tematu, tylko zajął się swoim posiłkiem.
Natomiast ja nie zamierzałam dokańczać mojej porcji, bo nawet siłą
nikt by we mnie tego nie wcisnął. Zastanawiałam się nad moją
obecną relacją ze Styles'em. Odkąd usłyszałam coś, co nie było
dla mnie do końca zrozumiałe, postawiłam między nami gruby mur i
nic na to nie poradzę, że nawet nie myślę o daniu jakiejkolwiek
mu szansy, jeśli ma choćby w najmniejszym stopniu coś wspólnego z
porwaniem Angel. Prędzej wybaczyłabym mu zdradę niż to.
Po
obiedzie u Niall'a wróciłam z Harry'm do domu. Nie miałam
możliwości, aby porozmawiać z Horan'em na osobności, bo albo
Styles był w pobliżu, albo Alex. Zrezygnowana siedziałam w moim
aucie, prowadzonym przez Harr'ego. Poczułam jak kładzie swoją dłoń
na moim udzie. Automatycznie się odsunęłam, mimo że jakiś czas
temu nie miałam nic przeciwko aby dotykał mnie w taki sposób.
Harry zmarszczył brwi i popatrzył na mnie przenikliwie.
-Stało
się coś? Nigdy nie reagowałaś tak na mój dotyk – spostrzegł,
a ja westchnęłam cicho. Nie miałam siły i ochoty wymyślać
jakiegoś kolejnego beznadziejnego kłamstwa.
-Skup
się na prowadzeniu auta – westchnęłam, odwracając głowę w
stronę okna. W duchu cieszyłam się, że Harry po mojej wypowiedzi
nic już nie powiedział, tylko całkowicie skupił się na
prowadzeniu samochodu. Wjechał autem do garażu. Nie czekając aż
wszystko pozamyka, wysiadłam z pojazdu i weszłam do mieszkania.
Zdjętą kurtkę powiesiłam na wieszaku w korytarzu i poszłam do
salonu, gdzie położyłam się na kanapie. Z kieszeni spodni wyjęłam
telefon, który chwilę wcześniej zawibrował, informując mnie o
nowej wiadomości.
„Poprzednia
wiadomość do Ciebie nie doszła, czy nie zrozumiałaś jej treści?
Twoja siostra wyjdzie z tego żywa, jeśli tylko wycofasz się z show
biznesu i zostawisz Harr'ego.”
Kilka razy przeczytałam wiadomość, zastanawiając się nad
znaczeniem każdego słowa. Po mału już rozumiałam. Byłam dla
kogoś zagrożeniem. Byłam od kogoś lepsza w tym co robię, a
porwanie Angel miało być zemstą dokonaną pod wpływem zazdrości.
Tylko co z tym wszystkim mógł mieć wspólnego Harry? A może to
dla niego jestem zagrożeniem? Może ubzdurał sobie, że jestem
popularniejsza od niego i to go boli? To wszystko zaczyna mieć sens.
-Co tak patrzysz się na ten telefon? - Harry usiadł obok mnie i
chciał sięgnąć po moją komórkę, ale w odpowiednim momencie
schowałam ją do kieszeni telefonu.
-Gdzie jest Angel? - spytałam poważnym tonem, mając niemalże
całkowitą pewność, że Harry zna odpowiedź na to pytanie. Styles
tylko zaśmiał się cicho, kręcąc głową z niedowierzaniem.
-A skąd mam to wiedzieć, Lyn? Nie ja ją porwałem. Naprawdę
chciałbym wiedzieć, gdzie ona jest – nie patrzył się w moje
oczy, mówiąc mi to. Kłamał. Jego wzrok go zdradził. Błądził
nim po całym pomieszczeniu, byleby tylko nie zatrzymać go choć na
chwilę na mnie.
-Kłamiesz Harry. Wiem, że masz coś z tym wspólnego – mój głos
drżał. Byłam zaniepokojona o siostrę, ale też oprócz tego
zraniona przez osobę, której zaufałam w stu procentach. -Błagam
Cię, powiedz gdzie ona chce – z moich oczy zaczęły lecieć łzy.
Byłam bezsilna. -Zrobię wszystko, zapłacę, wyjadę, cokolwiek
chcesz za to. Tylko mi ją oddaj – patrzyłam na niego zaszklonymi
oczami. Po jego minie wnioskowałam, że był zaskoczony, a
jednocześnie przestraszony.
-Ale... -zawahał się na chwilę. -Skąd wiesz, że mam coś z tym
wspólnego? Kto Ci to powiedział? - w jego głosie wyczułam strach.
Te słowa mnie zraniły. Potwierdziły moje wszystkie obawy. Nie
powiedział tego wprost, ale w tym momencie było już pewne, że
Harry maczał w tym wszystkim palce. Obiecał, że mnie nigdy nie
zrani. Ufałam mu. A on? On przez cały czas bawił się mną, jak
marionetką w teatrze lalek. Manipulował mną, każdym moim ruchem.
-Słyszałam wszystko Harry. Twoją wczorajszą rozmowę z kimś, kto
według Ciebie był Paul'em i dzisiejszą rozmowę z Niall'em –
otarłam łzy, chcąc przyjrzeć się mu. Jego mina wyglądała
gorzej niż żałośnie. Był zaskoczony, przestraszony, trochę
smutny. Świetny aktor. - Masz to, czego chciałeś. Wyjadę, wycofam
się ze wszystkiego, tylko oddaj mi Angel.
-Lyn, to nie tak... -podjął próbę tłumaczenia, jednak nie dałam
mu skończyć.
-Przestań! - krzyknęłam, nie chcąc słuchać żadnych jego
wymówek. -Mam tego dość. Najpierw wmawiasz mi, jak bardzo mnie
kochasz, potem robisz coś złego, a potem zaczynasz się tłumaczyć.
Mam tego dość! - powtórzyłam, aby dobrze mnie zrozumiał.
-Chciałeś żebym wyjechała, to wyjadę. Jesteś pieprzoną,
rozpuszczoną gwiazdką – krzyczałam przez łzy, które nie
chciały przestać lecieć z moich oczu. Nawet kiedy powiedział, że
nic dla niego nie znaczę, nie zranił mnie tak mocno, jak zrobił to
teraz. -Potrafisz tylko ranić ludzi Harry. Mam nadzieję, że na
swojej drodze nie spotkasz już nigdy żadnej tak naiwnej jak ja
osoby i nie zniszczysz jej tak, jak zrobiłeś to ze mną – cały
czas podnosiłam głos na chłopaka. Nie potrafiłam być w tym
momencie spokojna. On natomiast siedział cicho. Może wiedział, że
każde jego słowo w tym momencie może tylko pogorszyć sytuację?
______________________
Witam wszystkich czytelników DFM!
Ogłaszam mój oficjalny powrót. Od dnia dzisiejszego rozdziały będą pojawiały się regularnie co dwa tygodnie (plus minus dwa dni w obie strony może być opóźnienia). Proszę was o wyrozumiałość. Aby wszystko ogarnąć, pisać blogi, uczyć się i zajmować się jeszcze fotografią i do tego obróbką tych wszystkich zdj z sesji muszę zarywać nocki i naprawdę siedzę teraz do 3 w nocy, kiedy muszę wstać o 7 i piszę dla was, więc mam nadzieję, że doceniacie to, bo nie mogłabym was zostawić. Wiem, że pewnie macie po tym rozdziale ogromny mindfuck, ale nie martwcie się. Następny rozdział wszystko wyjaśni ;)
Świetny rozdział ;)
OdpowiedzUsuńAż się wzruszyłam. Harry swinia:)
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńSuper ♥
OdpowiedzUsuńJejku cudowny rozdział; bardzo się cieszę że wróciłaś mimo tylu zajęć, pozdrawiam i czekam na następny :)
OdpowiedzUsuń❤❤❤
OdpowiedzUsuńSzczerze? 2tyg. to za długo :/
OdpowiedzUsuńprzykro mi, ale nie dam rady szybciej dodawać rozdziałów. Mam 2 blogi, szkołę i mnóstwo nauki. Cóż, postawiłam na edukację i poszłam do szkoły gdzie żeby mieć średnią 3.5 siedzę po 5 godzin po szkole przy książkach. To już liceum i nie jest tak łatwo i kolorowo. Poza tym zajmuję się fotografią i w weekendy kiedy mam trochę luźniejsze dni, mam sesje i nie mogę tak jak kiedyś pisać, więc proszę o zrozumienie. I tak sądzę, że lepiej jak będę dodawać co 2 tygodnie, a nie 2 miesiące tak jak wcześniej :)
UsuńOk :D Spoko rozumiem :)
UsuńPrzeczytałam dzisiaj całego bloga i jestem pod wielkim wrażeniem, nie mogłam się oderwać. Cały czas co..s się dzieje a akcja trzyma w napięciu, historia nie jest w żaden sposób przewidywalna i to sprawia, że jest taka wyjątkowa.Tu nie można się nudzić ,myślę że wiem co się wydarzy a tu takie kaaa buuum no i juz nic nie wiem ;) ten blog to prawdziwa perełka i życzę Ci żebyś dalej tak cudownie pisała i duzio weny ;* buuja
OdpowiedzUsuńTy wracasz, to ja też wracam Bejbe! XD I NIE WIEM CO JEST Z TYM HARRYM! NIECH OGARNIE POŚLADY, BO SERIO GWIAZDORZY! Przestałam go lubić :C
OdpowiedzUsuńDo następnego! I powodzenia w nauce i ogarnięciu zajęć i wgl! <3
ZAJEBISTY ROZDZIAŁ . Mam tylko jedną prośbę zmień czcionkę, chodzi mi o to że się "zlewa", rozdziel trochę bo tego się nie da czytać ( nic nie widać ). :)
OdpowiedzUsuńchodzi Ci o odstępy między wyrazami? Nie będę robić podwójnych spacji. Jak dla mnie z tego powodu nie ma problemu w czytaniu. A w sumie w tej czcionce są największe odstępy, poza tym jak patrzę na innych blogach też zazwyczaj jest ta czcionka i nie ma problemy. Chyba, że masz coś innego na myśli. Nie wiem, może kolor? No ale czcionka jest biała, a tło ciemnoszare, więc już nie wiem ;/
UsuńChodzi mi o to żeby były większe odstępy pomiędzy wersami ( nawet nwm czy idzie tak zrobić ). Taka czcionka jak jest tu w komentarzach by mogła być. :)
Usuń