Nie żałowałam, że wybaczyłam
Harr'emu i ponownie obdarzyłam go zaufaniem. Właśnie to jest
najważniejsze w związku. Zaufanie. To właśnie na nim buduje się
prawdziwy, poważny związek. Bez zaufania ani rusz. Gdybyśmy nie
ufali sobie nawzajem, ciągle byśmy się kłócili prawdopodobnie o
jakieś głupoty. Kolejną ważną rzeczą jest szczerość. Dwójka
osób, które planują razem przyszłość, nie powinny mieć nic do
ukrycia przed sobą. Powinni dzielić się wszystkim. Szczęściem,
problemami i tajemnicami. Kiedy przebywamy z kimś, stajemy się do
niego podobni, ale też zauważamy jak wiele rzeczy na różni. To
kolejna rzecz. Z jednej strony jesteśmy tak bardzo podobni, a z
drugiej tak różni. To właśnie sprawia, że uczucie między nami
jest tak wyjątkowe i dla wielu osób niezrozumiałe. Wiele osób
dziwi się czemu jesteśmy razem. Harry ma wybuchowy temperament, a
ja jestem oazą spokoju, lecz tylko z pozoru. Jeśli ktoś zdąży
mnie poznać, przekona się, że jest zupełnie inaczej.
***
Postanowiliśmy z Harry'm zabrać Angel do wesołego miasteczka. Mike w tym czasie miał iść na mecz koszykówki, co nie za bardzo nas interesowało, więc wybraliśmy inną atrakcję. Kiedy tylko przekroczyliśmy kolorową bramę, siostra zaprowadziła nas do kasy, aby kupić talony na wybrane karuzele. Oczywiście jej pierwszym wyborem był rollercoaster, a drugim dom strachu. Ona ma tylko siedem lat! Ja w jej wieku bałam się spojrzeć na to, nie mówiąc już o przejażdżce na rollercoasterze, czy wejściu do domu strachu. Teraz miałam lekki strach, większy niż Angel, która się śmiała ze mnie razem z Harry'm. Są naprawdę kochani...
Postanowiliśmy z Harry'm zabrać Angel do wesołego miasteczka. Mike w tym czasie miał iść na mecz koszykówki, co nie za bardzo nas interesowało, więc wybraliśmy inną atrakcję. Kiedy tylko przekroczyliśmy kolorową bramę, siostra zaprowadziła nas do kasy, aby kupić talony na wybrane karuzele. Oczywiście jej pierwszym wyborem był rollercoaster, a drugim dom strachu. Ona ma tylko siedem lat! Ja w jej wieku bałam się spojrzeć na to, nie mówiąc już o przejażdżce na rollercoasterze, czy wejściu do domu strachu. Teraz miałam lekki strach, większy niż Angel, która się śmiała ze mnie razem z Harry'm. Są naprawdę kochani...
-Jestem głodna. Mogę kupić sobie
frytki? -spytała dziewczynka, wskazując na budkę z fastfood'ami.
-Jasne, dasz radę sama sobie kupić
frytki, jeśli dam Ci pieniądze? Nie chcemy pchać się w kolejkę,
będziemy stać obok. -powiedziałam do siostry. Nie jest już
niemowlakiem, więc powinna sobie poradzić z taką czynnością jak
kupno frytek. Ma już w końcu siedem lat.
-Tak. -odpowiedziała, odbierając ode
mnie pięć funtów. Dziewczynka ustawiła się w kolejce, która w
żółwik tempie przesuwała się po przodu.
-Nie mogę się doczekać, kiedy
będziemy własne dzieci zabierać do wesołego miasteczka. -Harry
cicho się zaśmiał, obejmując mnie w pasie.
-Jeszcze trochę poczekasz na ten
moment. -odpowiedziałam, próbując skończyć ten temat. Nie to, że
nie chciałam mieć dzieci. Chciałam, ale nie teraz.
-Czemu? Czym prędzej, tym lepiej.
Pięknie byś wyglądała z okrągłym brzuszkiem. -przejechał
dłonią po moim płaskim brzuchu.
-Wyglądałabym jak pączek. -zaśmiałam
się. Perspektywa mnie w ciąży wydawała mi się bardzo dziwna. Nie
wyobrażam siebie z dużym brzuchem. -Jejku, Angel długo stoi już w
tej kolejce... -dodałam zniecierpliwiona.
-Chodź, podejdziemy bliżej. Może nie
może zdecydować się czy wziąć frytki, czy zapiekankę. -zaśmiał
się Harry, łapiąc moją dłoń i prowadząc do budki z jedzeniem.
Przejechałam wzrokiem po osobach, które stały w kolejce. Nigdzie
nie było mojej młodszej siostry. Powtórzyłam tą czynność
jeszcze raz, lecz kiedy nigdzie nie dostrzegłam mojej siostry,
przerażenie owładnęło moim ciałem.
-Nie ma jej... -szepnęłam ze
strachem, odwracając w stronę Harr'ego.
-Jak to jej nie ma? -spytał zaskoczony
i równie przerażony jak ja.
-Nie wiem jak. Nie ma jej.
-odpowiedziałam zrozpaczona.
-Ona musi gdzieś tutaj być. Pewnie
się gdzieś zgubiła. Zapomniała, gdzie wcześniej staliśmy i
poszła w inną stronę. Na pewno jest gdzieś tutaj. Musimy jej
poszukać. -Harry próbował znaleźć wyjście z tej sytuacji.
Zaczęliśmy krzyczeć jej imię,
jednak nie dostaliśmy żadnej odpowiedzi. Wiele osób, które
przechodziło obok nas, dziwnie na nas spoglądało. Mogliby pomóc,
a nie... Zaczęliśmy zaczepiać przechodniów i pytać, czy aby nie
widzieli małej dziewczynki z ciemnymi włosami, ubranej w czerwony
płaszczyk. Nikt jej nigdzie nie widział. Kilka razy obeszliśmy
dookoła cały plac, który zajmowało wesołe miasteczko, lecz
nigdzie jej nie znaleźliśmy. Zgłosiliśmy tutejszej ochronie
zaginięcie siostry. Od razu interweniowali i zaczęli szukać,
jednak również bez skutku. Co gorsza, nie było żadnych kamer,
które mogłyby nam wtedy bardzo pomóc.
Czułam się bardzo nieodpowiedzialnie.
Jak mogłam puścić ją samą po te frytki? W dodatku na chwilę
straciłam ją z oczu. Dosłownie na chwilę, kiedy zagadałam się z
Harry'm. Beznadziejna ze mnie siostra. Jeśli teraz coś jej się
stanie przeze mnie, nie wybaczę sobie tego do końca życia. Z
wesołego miasteczka od razu z Harry'm pojechaliśmy na komisariat,
gdzie zgłosiliśmy zaginięcie siostry. Od razu służba
interweniowała. Całe szczęście, że w Londynie jest porządna
policja, która nie odkłada wszystkiego na później, jak to czasami
bywa w innych miastach. Kiedy policja zaczęła działać,
zadzwoniłam do Mike'a, który od razu dołączył do nas i
zaczęliśmy również swoje osobne poszukiwania w okolicach wesołego
miasteczka. Brat był tak samo przestraszony jak ja. Na dworze
zaczynało się już ściemniać, a policja wciąż nie miała
żadnych tropów. Bolało mnie już gardło od wołania co chwilę
imienia mojej siostry. Wciąż miałam nadzieję, że postanowiła
zabawić się z nami w chowanego i zaraz wyskoczy zza ściany. Kiedy
byliśmy bardzo zmęczeni i na dworze było już całkowicie ciemno,
pojechaliśmy do miejsca, gdzie policja robiła zbiórki, aby się
skonsultować. Nie chciałam jechać, wolałam dalej szukać, ale
Harry i Mike uparli się, że musimy na dzisiaj przestać i zacząć
poszukiwania jutro na nowo. Z ogromnym oporem się zgodziłam. Nie
mogłam znieść myśli, że moja siostrzyczka jest w
niebezpieczeństwie, kiedy ja śpię sobie spokojnie w łóżku, albo
popijam sobie herbatkę z dyżurującymi policjantami.
-Błagam, powiedzcie, że macie jakiś
trop. -pierwsze co powiedziałam, kiedy dojechaliśmy do policyjnej
bazy niedaleko wesołego miasteczka, gdzie kilka godzin temu ostatni
raz widzieliśmy Angel.
-Z przykrością muszę panią
poinformować, że nie. Nie mamy żadnych choćby małych wskazówkę.
-po jego głosie dało się usłyszeć, że również nie cieszyła
go ta informacja. Zresztą kogo cieszyła? Chyba tylko osobę, która
porwała Angel, o ile Angel została porwana. Ale co innego mogło
jej się stać? To mądra dziewczynka i jest nauczona, że jeśli
straci opiekuna z pola widzenia, to staje w jednym miejscu i czeka aż
ktoś ją znajdzie. Już nie raz mi uciekała dla zabawy, a potem jak
mnie gubiła, zatrzymywała się i czekała aż ją znajdę. Teraz
nigdzie jej nie było. Nigdzie nie czekała. A po co miałaby
wychodzić z tereny wesołego miasteczka? Na pewno nie po to, aby
przejść się na spacer. Nawet nie zna Londynu. Była tu dopiero
pierwszy raz. A teraz nie wiadomo gdzie jest.
-To moja wina. -z moich oczu zaczęły
lecieć łzy. Harry od razu mnie przytulił.
-Nie mów tak Lyn. To nie jest ani
trochę twoja wina skarbie. -próbował mnie pocieszyć, jednak nie
bardzo mu to wyszło. Dobrze wiedziałam, jak było i nie miał
żadnego argumentu, żeby sensownie wyjaśnić, czemu on ma rację, a
nie ja.
-Nie Harry. To tylko i wyłącznie moja
wina. Pozwoliłam iść jej samej po te frytki i spuściłam ją na
chwilę z oczu. -jego cienka kurtka była coraz bardziej od moich
łez. Angel była dla mnie jedną z najważniejszych osób i przez
moją nieodpowiedzialność mogło coś jej się stać. Nigdy sobie
tego nie wybaczę.
-Ally, nikt ot tak nie zabiera małych
dziewczynek na spacery. To musiało być zaplanowane już wcześniej.
Może to jakiś psycho fan, który chce tylko Cię postraszyć, aby
potem zdobyć twój autograf? -odezwał się Mike. Wiedział, że się
zadręczam tym wszystkim, ale co miałam robić. Cieszyć się, że
moja siostra została porwana?
-Steve, mamy coś! -usłyszeliśmy
wołanie jednego z policjantów dochodzące kilka metrów od nas. Od
razu każdy spojrzał się w jego kierunku. -Jakieś dziesięć
kilometrów stąd znaleźliśmy dziewczęcy szalik. Pani May, może
pani spojrzeć, czy należał do pańskiej siostry? -skierował swoje
pytanie do mnie. Od razu podeszłam do mężczyzny, który dał mi
folię, która zabezpieczała materiał. Nawet bez wyjmowania mogłam
stwierdzić, że należał do Angel. Zawsze go nosiła. Cienki,
bawełniany szaliczek w kolorowe kwiatki. To był jej ulubiony i
dzisiaj też go miała. Pamiętam dobrze, że sama pomagałam jej
zawiązać go, ponieważ mimo początku kwietnia, nie było za ciepło
w Londynie.
-Mój Boże. To szalik Angel. -po tych
słowach zacisnęłam mocno usta w cienką linię, pozwalając aby
łzy spływały po moich policzkach. Nie zaszłaby sama tak daleko.
Musiała być z kimś. A co jeśli ktoś ją wywiezie za granicę,
czy Bóg wie gdzie? Albo zabierze do lasu i tam jej coś zrobi? Nie,
nie, nie. Nie mogę tak myśleć. Angel musi być bezpieczna. Nie
mogło jej nic się stać. To tylko straszny sen, z którego zaraz
się obudzę, a Angel będzie spała smacznie obok mnie na łóżku.
-Kontrolujemy kamery na brytyjskich
lotniskach. Zawiadomiliśmy też poza miejsce służby, aby
sprawdzali pociągi, autobusy i robili częste kontrole na drogach.
Znaleziono szalik na drodze, która prowadzi do Birmingham.
Sprawdzamy miejscowości po drodze, wszelkie hotele czy motele. -jego
słowa trochę mnie uspokoiły. Policja działała bardzo szybko i
dokładnie, czego szczerze mówią się nie spodziewałam.
Zakładałam, że wyślą jeden patrol, przeszukają najbliższa
okolicę i albo znajdą Angel, albo nie i odpuszczą, jednak było
inaczej. Od razu zajęli się tym profesjonalnie.
-Jeśli do jutra rana nie będziemy
mieć żadnego nowego tropu, wyrazi pani zgodę, abyśmy podali
informację o zaginięciu Angel do mediów? -inny funkcjonariusz zadał
pytanie.
-Jeśli będzie to potrzebne i pomocne
to tak. -zgodziłam się. Wiedziałam, że jak media się o tym
dowiedzą, nie dadzą nam spokoju, ale mogło z drugiej strony pomóc.
-Oczywiście, że pomoże. Więcej osób
zaangażuje się do pomocy. Ludzie na ulicach będą rozglądać się
za Angel. -mam nadzieję, że pomoże... Chociaż wolałabym, aby do
rana moja siostra się znalazła cała i zdrowa.
***
Policjanci kazali wrócić nam do domu. Stwierdzili, że zawsze mógł ktoś ją spotkać znajomy i odprowadzi ją do domu, albo sama wróci. Znajomy... Angel była w Londynie zaledwie tydzień i oprócz Harr'ego, znała tylko Niall'a, Alex, Zayn'a i Perrie, a Louis'a i Liam'a nie zdążyła jeszcze poznać. Założę się, że gdyby ktoś ze znajomych ją spotkał, najpierw by zadzwonił do nas. Oczywiście nie chciałam wracać. Wolałam po nocy szukać mojej siostrzyczki. Byłam gotowa nawet odwiedzić najniebezpieczniejsze ulice Londynu, jednak Harry z Mike'iem mnie powstrzymali. Policja zapewniła, że rozstawili patrol po całym Londynie. Ostatecznie zgodziłam się wrócić do domu. Mike stwierdził, że lepiej będzie jak pojadę z Harry'm do jego mieszkania, a on zostanie w moim, w razie gdyby jednak ktoś znajomy ją przyprowadził. Z jednej strony byłam wyczerpana, a z drugiej nie mogłam usnąć. A co jeśli Angel jest teraz zimno i niewygodnie? Przecież jeśli ktoś ją porwał, nie zabrał jej do pięciogwiazdkowego hotelu. Mi w zwykłym motelu było zimno i niewygodnie, więc co ma powiedzieć moja mała siostrzyczka, która nie wiadomo gdzie jest przetrzymywana? W jakiejś piwnicy? Kotłowni? A może szopie? Czy ona jeszcze żyje? Czy jest bezpieczna? Nie, na pewno nie jest bezpieczna.
Policjanci kazali wrócić nam do domu. Stwierdzili, że zawsze mógł ktoś ją spotkać znajomy i odprowadzi ją do domu, albo sama wróci. Znajomy... Angel była w Londynie zaledwie tydzień i oprócz Harr'ego, znała tylko Niall'a, Alex, Zayn'a i Perrie, a Louis'a i Liam'a nie zdążyła jeszcze poznać. Założę się, że gdyby ktoś ze znajomych ją spotkał, najpierw by zadzwonił do nas. Oczywiście nie chciałam wracać. Wolałam po nocy szukać mojej siostrzyczki. Byłam gotowa nawet odwiedzić najniebezpieczniejsze ulice Londynu, jednak Harry z Mike'iem mnie powstrzymali. Policja zapewniła, że rozstawili patrol po całym Londynie. Ostatecznie zgodziłam się wrócić do domu. Mike stwierdził, że lepiej będzie jak pojadę z Harry'm do jego mieszkania, a on zostanie w moim, w razie gdyby jednak ktoś znajomy ją przyprowadził. Z jednej strony byłam wyczerpana, a z drugiej nie mogłam usnąć. A co jeśli Angel jest teraz zimno i niewygodnie? Przecież jeśli ktoś ją porwał, nie zabrał jej do pięciogwiazdkowego hotelu. Mi w zwykłym motelu było zimno i niewygodnie, więc co ma powiedzieć moja mała siostrzyczka, która nie wiadomo gdzie jest przetrzymywana? W jakiejś piwnicy? Kotłowni? A może szopie? Czy ona jeszcze żyje? Czy jest bezpieczna? Nie, na pewno nie jest bezpieczna.
-Myślałem, że będziesz już spała,
kiedy skończę się kąpać. -odezwał się Harry, gdy wyszedł z
łazienki. Ja wykąpałam się przed nim.
-Nie mogę usnąć. -odpowiedziałam,
próbując zamknąć ciężkie powieki. Mój organizm zachowywał
się, jakbym miała zaraz usnąć na bardzo długo, jednak kiedy
zamykałam oczy, nie mogłam usnąć.
-Spróbuj się tym nie przejmować.
Może uśniesz. -poradził mi Harry, obejmując mnie w talii i
przyciągając do siebie.
-Jak mam się tym nie przejmować
Harry. Ona może nie żyć, a ty mi mówisz, żebym się nie
przejmowała? -byłam zrozpaczona. To było straszne. Nigdy nie byłam
fanką kryminałów, a teraz czuję się jakbym była bohaterką
takowego.
-Wiem, że jest to ciężkie, ale nie
możesz tak myśleć. Nie możesz zakładać najgorszego. Będzie
dobrze. Musi być dobrze. -chciałabym pozytywnie o tym myśleć, nie
zadręczać się, ale nie potrafię. Zbyt bardzo się boję o Angel.
-Nie usnę. Za dużo wrażeń. Muszę
wziąć tabletkę. -wyjęłam z półki pudełko z tabletkami
nasennymi, po czym połknęłam jedną, popijając wodą.
-Jestem pewien, że zgubiła się w tym
wesołym miasteczku i wpadła na kogoś. Ten ktoś chciał pomóc jej
szukać nas, ale nie mogli nas znaleźć. Zrobiło się późno i
zabrał ją do siebie, żeby nie zostawić jej samej. Na pewno tak
było, a jutro zgłosi się na policję z Angel. -wiedziałam, że
coś jeszcze mówił, jednak nie mogłam zrozumieć co. Tabletka
zaczęła działać, a ja odpłynęłam w krainę snu, gdzie nie było
problemów.
_______________________
Jestem chora, to coś napisałam. :) Wiecie co? Emily naczytała się "Cienia" i zachciało się jej pisać kryminały hahahaha xD To tak potrwa kilka rozdziałów, przynajmniej tak planuję. I NIE, NIE ODWIESZAM BLOGA! Następny rozdział pewnie pojawi się za jakiś miesiąc-dwa, no chyba, że znowu się rozchoruję...
Co u was słychać? Jak szkoła? Ja mam mnóstwo nauki... Mówili, że będzie fajnie w Kochanowskim... mówili... nie no, fajnie jest, ale nauki mega dużo i to dopiero pierwsza LO, co dopiero będzie za dwa lata... Mam nadzieję, że wytrzymam psychicznie, bo presja duża jest..
No cóż, to do napisania kiedyś tam :)
P.S Mam nadzieję, że ktoś o mnie jeszcze pamięta, bo po ostatnim rozdziale (czyt. komentarzach) miałam wrażenie, że zostało tylko 15 osób, które są prawdziwymi fanami tego opowiadania. Jeśli ujęłam to zbyt brutalnie, to przepraszam innych czytelników. Takie tylko odniosłam wrażenie. :)
_______________________
Jestem chora, to coś napisałam. :) Wiecie co? Emily naczytała się "Cienia" i zachciało się jej pisać kryminały hahahaha xD To tak potrwa kilka rozdziałów, przynajmniej tak planuję. I NIE, NIE ODWIESZAM BLOGA! Następny rozdział pewnie pojawi się za jakiś miesiąc-dwa, no chyba, że znowu się rozchoruję...
Co u was słychać? Jak szkoła? Ja mam mnóstwo nauki... Mówili, że będzie fajnie w Kochanowskim... mówili... nie no, fajnie jest, ale nauki mega dużo i to dopiero pierwsza LO, co dopiero będzie za dwa lata... Mam nadzieję, że wytrzymam psychicznie, bo presja duża jest..
No cóż, to do napisania kiedyś tam :)
P.S Mam nadzieję, że ktoś o mnie jeszcze pamięta, bo po ostatnim rozdziale (czyt. komentarzach) miałam wrażenie, że zostało tylko 15 osób, które są prawdziwymi fanami tego opowiadania. Jeśli ujęłam to zbyt brutalnie, to przepraszam innych czytelników. Takie tylko odniosłam wrażenie. :)